Ogarniała go ciemność myśli i przerażające milczenie zmysłów. Nic nie czuł. Niczego nie pragnął. Niczym nie był i nikim nie pragnął się stać. Zapadał w czarną dziurę samotności, która spowijała go jak pajęczyna, której jedyną namacalną nitką była ogromna, pofałdowana jak ocean, nieuchwytna jak dym, obezwładniająca jak rozpacz, ciężka jak mokry śnieg... tęsknota.
Ogarniała go ciemność myśli i przerażające milczenie zmysłów. Nic nie czuł. Niczego nie pragnął. Niczym nie był i nikim nie pragnął się stać. Zapadał w czarną dziurę samotności, która spowijała go jak pajęczyna, której jedyną namacalną nitką była ogromna, pofałdowana jak ocean, nieuchwytna jak dym, obezwładniająca jak rozpacz, ciężka jak mokry śnieg... tęsknota.