Moim utrapieniem nie są miłośnicy prawy lecz sama prawda. Jakąż pomoc, jaką pociechę daje prawda w porównaniu ze zmyśleniem? Na co zda się prawda o północy, w ciemności, kiedy wiatr ryczy w kominie jak niedźwiedź? Kiedy błyskawice smagają cieniami ścianę sypialni, a deszcz bębni w okna długimi paznokciami? Na nic. Kiedy kamieniejesz w łóżku z przerażenia i z zimna, nie spodziewaj się, że przybiegnie ci na pomoc koścista i bezcielesna prawda. Wtedy potrzebujesz pulchnej pociechy zmyślenia. Kojącego, kołyszącego bezpieczeństwa
Moim utrapieniem nie są miłośnicy prawy lecz sama prawda. Jakąż pomoc, jaką pociechę daje prawda w porównaniu ze zmyśleniem? Na co zda się prawda o północy, w ciemności, kiedy wiatr ryczy w kominie jak niedźwiedź? Kiedy błyskawice smagają cieniami ścianę sypialni, a deszcz bębni w okna długimi paznokciami? Na nic. Kiedy kamieniejesz w łóżku z przerażenia i z zimna, nie spodziewaj się, że przybiegnie ci na pomoc koścista i bezcielesna prawda. Wtedy potrzebujesz pulchnej pociechy zmyślenia. Kojącego, kołyszącego bezpieczeństwa