trzy miliardy - wiersz
o już czwarty tydzień
siedzę w gospodzie „pod depresją”
już mnie nie kocha
nie kocha
nie kocha
wielkie mi coś
i tak za trzy miliardy lat
zgaśnie słońce
jeszcze sączę
czterdziestoczteroletnią formalinę
ale rozkładu
nic już nie powstrzyma
trzy miliardy
raczej nie doczekam
jakoś mi się nie chce
bez Ciebie
kiedyś się śmialiśmy
i mogłem
kontrolować czas
przestrzeń
i energię wszechświata
dać bogom wolny dzień
dziś z trudem uchylam oko
widzę że milczenie
padające z Twoich warg
zgasiło nadzieję
czekam już tylko
aż osy
zaczną jeść
owoc moreli
jest wtedy najlepszy
podzielę go jak zawsze
na pół
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.