"Nieznany książę Poniatowski" Mariana Brandysa to fascynująca opowieść o człowieku, z którym historia rozprawiła się wyjątkowo niesprawiedliwie. To wspaniały reportaż historyczny, ujmujący zarówno stosunkowo lekką formą, jak i rzetelnością badacza.
Biorąc do ręki tę książkę, byłem przekonany, że Brandys w swej opowieści postanowi po prostu odsłonić nieznane karty z życia króla Stanisława Augusta Poniatowskiego lub też ukaże w zupełnie nowy sposób postać księcia Józefa Poniatowskiego. Że dowiemy się z niej czegoś więcej niż tylko pikantnych szczegółów znanych z historyjek o romansie "króla Stasia" z carycą Katarzyną albo znajdziemy tu coś więcej niż szczegółowe opisy dramatycznej śmierci Józefa w nurtach Elstery. I nie zawiodłem się, choć Marian Brandys czytelników postanowił zaskoczyć o wiele bardziej. Dziennikarz ten bowiem postanawia zająć się bliżej nieznaną szerokim rzeszom czytelników postacią bratanka króla Stanisława Augusta i jego imiennika - Stanisława Poniatowskiego. Mężczyzna ten - noszący podobnie jak wielu członków rodu - tytuł książęcy, był człowiekiem nietuzinkowym. To patriota, któremu jednak przyszło żyć w czasach bardzo trudnym - w okresie, kiedy Polska na wiele lat zniknęła z map Europy. To odważny reformator i przedsiębiorczy gospodarz (dziś powiedzielibyśmy "biznesmen"), który - dobrze gospodarując swoim majątkiem - jako jeden z pierwszych postarał się zadbać o wywłaszczenie chłopów we własnych włościach. Koneser sztuki, mający także na koncie kilka sporych sukcesów politycznych. Mężczyzna, który - gdyby historia potoczyła się dla naszego kraju i dla niego samego nieco bardziej łaskawie - miał wielkie szanse zostać kolejnym królem Polski.
Ale książka Mariana Brandysa to nie hagiografia. Autor nie boi się bowiem odsłaniać również nieco mniej chwalebnych faktów z biografii księcia. Pisze o jego wielkiej dumie, której skutki okazywały się często opłakane. Pisze o większych i mniejszych wpadkach - na przykład o tym, gdy książę mieniący się znawcą antyku pozwolił sprzedać sobie prochy zwierzęce jako pozostałości po jednym z wielkich wodzów i nie dość na tym - przekazał je później jako prezent władcy. Brandys wspomina także o obojętności księcia wobec powstania kościuszkowskiego oraz o porywach jego serca, które nastały w wieku, kiedy nikt nie spodziewałby się tego po zadeklarowanym przeciwniku małżeństwa.
Biografia to więc nietuzinkowa, bardziej przypominająca wciągający, mocno rozbudowany reportaż prasowy. I z pewnością nie w pełni sprawdzi się ona jako materiał do badań naukowych. Otwarcie zresztą Brandys deklaruje, że historykiem nie jest i choć jego badania trwały dość długo, nie są pełne czy wyczerpujące. "Nieznany książę Poniatowski" to jednak fascynująca opowieść o nietuzinkowym człowieku, pełna anegdot, rzeczowa i wciągająca. Niejako na marginesie głównej opowieści pojawia się wiele faktów z historii kraju - faktów raczej rzadko prezentowanych podczas lekcji historii. Nie jestem historykiem, nie mogę więc ocenić wartości naukowej, poznawczej tej pracy. Mogę jednak zaręczyć, że przede wszystkim jest to fascynująca opowieść o człowieku zapomnianym, niesłusznie pokrzywdzonym przez historię. I jako taką gorąco ją czytelnikom polecić.
Mocno osadzona w czasach (i wymogach wobec literatury) głębokiego socrealizmu. Historia osnuta na wizycie w polskim Domu Dziecka koreańskich sierot....
Wspomnienia Mariana Brandysa ujęte w formie esejów- z czasów stanu wojennego, historycznych....