Wampir przed ołtarzem
Gdy wzięłam tę książkę za pierwszym razem do ręki i rzuciłam okiem na widniejący z tyłu okładki opis zadzwoniłam rychło do przyjaciółki, która niedługo wychodzi za mąż. „Słuchaj” – mówię jej przez telefon - „Mam coś specjalnie dla ciebie, zbiór opowiadań o weselach, na pewno będzie ci się fajnie czytało!” Mój entuzjazm szybko minął, i jeszcze raz potwierdzała się stara prawda, że zanim się coś zareklamuje, trzeba najpierw samemu spróbować. Opowiadania bowiem i owszem o weselach, tyle że o „nadprzyrodzonych”. Stąd raczej przywołanych historii nie należy wprowadzać w życie i chyba trudno by było, skoro co drugi bohater jest wampirem, wilkołakiem, żywym trupem lub przynajmniej wyczuwa w powietrzu dziwną energię – jeżeli nie Elvisa, to jakiejś wiedźmy. „Trudno” – pomyślałam. Chwytam więc za telefon i z żalem informuję przyjaciółkę, że nie poczyta sobie nic, co mogłoby stanowić ewentualną wskazówkę, złotą radę, czy źródło stonowanej rozrywki. Sama natomiast siedzę nad książką i nie wiem czy się śmiać, czy płakać – najlepiej jedno i drugie jednocześnie.
Trzeba przyznać, że zebrane tu opowiadania są naprawdę zabawne. Rodzi się jednakże pytanie, czy rzeczywiście, zawsze gdy ciśnie nam się uśmiech na usta, powinniśmy się śmiać? Prezentowane tu historie miały chyba na celu wprowadzić czytelnika w świat magii i grozy, klimat mroczny i ekscytujący – jakoś trudno było mi się wczuć w taką atmosferę, kiedy bohater zajmujący się śledztwami paranormalnymi przemawiał do swojej podręcznej czaszki (sprecyzujmy: droczył się ze swoją podręczną czaszką), którą zawsze trzymał w torbie, w celu wyczuwania wibracji otoczenia. Współczesny Hamlet? Mam nadzieję, że mimo wszystko nie.
Książka prezentuje dziewięć opowiadań różnych autorów (L.E. Banks „Zauroczeni”, J. Butcher „W cudzych piórkach”, R. Caine „Na umrzyka skrzyn”i, P. N. Elrod „Cała wstrząśnięta”, E. M. Friesner „Ślub Wyldy Sereny”, L. Handeland „Oczarowana przez księżyc”, C. Harris „Tandeta”, S. Kenyon „Ciężki tydzień nocnego poszukiwacza”, S. Krinard „…lub niech zamilknie na zawsze” – po każdym opowiadaniu krótka notka biograficzna), w których motyw wesela zazwyczaj spełnia funkcję pewnej ramy kompozycyjnej, zaś główna intryga dotyczy z reguły czegoś innego, albo ślub jest tu jedynie pretekstem do opowiedzenia innej historii. Dużo tu miłości, a jeszcze więcej innych uczuć, szczególnie tych niezwykłych, intuicji, emanującej zewsząd energii (tej pozytywnej i negatywnej), sprawdzających się i nie przepowiedni, klątw czy uroków.
Opowiadania są z reguły bardzo dynamiczne i trzymają w napięciu (o ile damy się autorowi przekonać wystarczająco i wnikniemy w fabułę), wartka akcja i specyficzni bohaterowie nasuwają skojarzenia z amerykańskimi pseudofantastycznymi serialami. Trudno tu mówić o powinowactwie z gatunkiem fantasy, raczej należałoby wskazać na motywy fantastyczne, tym bardziej, że do części tekstów trzeba podejść z dużym dystansem, szczególnie gdy same opowiadania bywają nasiąknięte ironią.
Na książce widnieje dopisek : Bestseller New York Times’a. Nic dziwnego, zawsze może istnieć ryzyko, że staniemy przed ołtarzem z wampirem, ciekawe tylko czy ten zbiór opowiadań emanuje wystarczająco pozytywną energią żeby nas od tego uchronić?