Pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Słowa te nie bez powodu zostały uznane za prawdziwe i niepodważalne. Mądrość pokoleń wskazuje na ich niezbywalną prawdę oraz na przekonanie o autentyczności ujętej w słowa życiowej mądrości. W pełnej ciepła i przygód książce Sposób na Elfa Marcin Pałasz zwraca się w pierwszej kolejności do tych, którzy dostrzegają w czworonogu najlepszego przyjaciela. Odpłacając dobrocią za wierność oraz psie przywiązanie, dbają o zaspokajanie jego podstawowych potrzeb i zapewniają mu poczucie bezpieczeństwa. Drugą grupę adresatów stanowią ci, którzy posiadanie psa traktują jako przykry obowiązek.
Książka napisana jest w sposób interesujący i wzruszający. Głównym bohaterem jest Elf – cudowny, sześciomiesięczny psiak o brązowych oczach i wielkich uszach, we śnie i na jawie marzący o spokojnym domu dla siebie i Erki – równie wspaniałej jak on siostry-bliźniaczki. Z chwilą zamiany schroniska dla zwierząt na przyjazny dom Dużego i Młodego, rozpoczęły się dla Elfa dni wypełnione długimi spacerami oraz niesamowitymi przygodami. Nie brakowało mu przejawów miłości ze strony opiekunów, a miska, zawsze pełna najlepszej karmy, stanowiła niczym niezastąpiony element codziennej egzystencji. Jedyną zadrą w beztrosko upływających dniach była tęsknota za pozostawioną w schronisku Erką.
Opisane przez Marcina Pałasza poczynania Elfa są nadzwyczaj urozmaicone: wizyta u weterynarza, sprawa obowiązkowego kagańca, kontakty z osiedlowym kotem Czesławem, odwiedziny w sklepie z pachnącymi kiełbasami, wreszcie = specyficzne stanowisko wobec napawających Elfa strachem „Śmiertelnie Groźnych Rzeczy” – wszystko to sprawia, że na twarzy czytelnika gości stały uśmiech. Do czynów przynależnych każdemu psu obowiązkowo należy jeszcze dodać wybitne osiągnięcia z dziedziny detektywistycznej. Ujawniwszy w odpowiednim momencie swój instynkt tropicielski, Elf z odwagą i poświęceniem stawia czoła dzikowi, ratuje życie Czesławowi oraz przyczynia się do zidentyfikowania niebezpiecznego włamywacza.
Bez Elfa życie Młodego i Dużego byłoby bardzo nudne i jeszcze bardziej smutne. Z nim natomiast w przyspieszonym tempie można wyleczyć się nawet z depresji. Czekająca na czytelnika spora dawka emocji nie pozwoli oderwać się od lektury (wszystkie wydarzenia przedstawione zostały z punktu widzenia psa oraz jego pana). Zabawne, czarno-białe ilustracje autorstwa Olgi Reszelskiej są doskonałym uzupełnieniem całości. Pozostaje jeszcze tylko kwestia pytań otwartych: czy Erka odnajdzie dom? Czy Kara odwzajemni uczucie Młodego? W końcu - kto jest włamywaczem? O tym jednak czytelnik musi przekonać się sam.
Wyobraźcie sobie taką historię: wypełniacie kupon w loterii i...wygrywacie lot w kosmos! Brzmi jak bajka, wiem, tylko akurat Dużemu się właśnie to przydarzyło...
Marcelka po wypadku chodzi o kuli i musi dużo ćwiczyć, żeby wyzdrowieć. Nie jest jej łatwo, tym bardziej że jej klasę zdominowały dwie dziewczyny, które...