Niedoparki to małe istoty żywiące się skarpetkami. Tak, tak – to właśnie one – nie pralka, nie czarne dziury i nie zakrzywienia czasoprzestrzeni odpowiadają za znikające skarpety – zawsze jedną z pary – stąd nazwa tych niewielkich stworzeń. Czytelnik miał już okazję poznać niedoparki w pierwszym tomie ich przygód (Niedoparki Pavla Sruta i Galiny Miklinovej). Dowiedział się wtedy, że niedoparki to nie tylko domowe, „zakanapowe” milutkie stworki, ale także groźni bandyci, wchodzący w skład gangu Kojotów. Z kolejnego tomu – Niedoparki powracają – czytelnicy dowiedzieli się, że jest wiele gatunków niedoparków, które zamieszkują nawet najdalsze zakątki Ziemi. Utwierdzili się też wówczas w przekonaniu, że tym, co łączy te rozsiane po całym świecie stwory, jest szacunek do skarpetek. Niestety, wraz z pojawieniem się trzeciego, ostatniego tomu przygód – Niedoparki na zawsze – okazało się, że z tym szacunkiem to nie tak do końca prawda. Na scenie pojawili się bowiem Rozpruwacze…
Hihlik wraz z Ramikiem i nowymi, afrykańskimi przyjaciółmi – Bumką i Kawą – bezpiecznie wracają do Pragi. Zmęczeni, ale też usatysfakcjonowani powodzeniem misji, mają nadzieję na spokojne chwile w domu profesora Kędziorka. Jednak kiedy tylko przekraczają próg jego domostwa, okazuje się, że w mieście mają miejsce dramatyczne wydarzenia. Ktoś bestialsko i z premedytacją rozszarpał – nie ukradł czy zjadł – ROZSZARPAŁ skarpety w sklepie o nazwie Dom Markowych i Sportowych Skarpetek. Niedoparki są poruszone. Kto mógł dokonać takiej zbrodni? Nawet gang Kojotów na w sobie tę odrobinę szacunku dla wielkiego dobra, jakim bez wątpienia są skarpety. Tak, jak przypuszczali Hihlik, Bumka, Kawa i Ramik, gang Kojotów z masakrą w Domu Skarpetek niewiele miał wspólnego. W tym bowiem czasie Kojoty reaktywowały się w swojej nowej siedzibie – Poprawczaku – i postanowiły ustanowić nowego lidera. Do walki o miano wodza stanęli Kudła Dederon i Krętacz.
Niedoparki na zawsze to wieńcząca świetny cykl książka, w której oprócz spodziewanych finałowych podsumowań wiele się też dzieje. Tom trzeci to chyba najbardziej dynamiczna, ale też najbardziej dramatyczna część, opisująca przygody domowych niedoparków, łobuzów Kojotów, ale też - jak się okazuje - ich wspólnych wrogów – Rozpruwaczy. Aby zwyciężyć i pokonać silnego i bezwzględnego wroga, niedoparki muszą połączyć siły i stanąć ramię w ramię. Innego wyjścia nie ma.
Przywódca Rozpruwaczy jest przebiegły, technologicznie nieziemsko zaawansowany i finansowo zupełnie niezależny – czyli, obiektywnie rzecz biorąc, jest śmiertelnie niebezpiecznym szaleńcem. Oczywiście, ma do pomocy równie bezwzględnych pomagierów, którzy swoją drogą stanowią bardzo ciekawy materiał badawczy dla profesora Kędziorka. Przybycie Rozpruwaczy wprowadza w mieście zamęt. Nie mamy już do czynienia z byle potyczkami między niedoparkami w ciemnych zaułkach Pragi, ale z otwartą wojną, której skutki zauważają i odczuwają także zwykli mieszkańcy miasta.
Nieprawdą byłoby stwierdzenie, że Niedoparki na zawsze to tylko opowieść o wielkich bitwach. Trzeci tom przygód niedoparków to także historia o wielkiej przyjaźni, gotowości do poświęcenia i o dojrzewaniu bohaterów, o tym, że Hihlik, Ramik, Tulik, Bumka, Tonka i Kawa postanawiają iść swoimi drogami, zaczynają podejmować decyzje związane ze swą bliższą i dalszą przyszłością.
Świetnym, nieodłącznym elementem opowieści są znakomite ilustracje Galiny Miklinovej. To dzięki charakterystycznej kresce ilustratorki światło dzienne zobaczyły niedoparki, a czytelnik mógł wreszcie wyobrazić sobie – chociażby z grubsza – jak wyglądają mali porywacze skarpet. Rysunki Miklinowej są kolorowe, obfitują w szczegóły i świetnie oddają atmosferę opowieści. Ciekawym pomysłem – zastosowanym już w poprzednich tomach – jest rysunkowy projekt pierwszej litery tytułu każdego nowego rozdziału – oczywiście w postaci skarpety, za którą ukrywają się (czy też zza której spoglądają) niedoparki. Nie zabrakło także rysunku długaśnej, zamieszczonej na każdej nieparzystej stronie książki skarpety, która z biegiem kartek – na skutek podgryzania przez niedoparki – staje się coraz krótsza.
Bardzo sprawnie Pavel Srut zakończył swą historię. Opowieść zatacza koło i pokazuje, że dopóki będziemy wierzyli w istnienie niedoparków, dopóty - przynajmniej od czasu do czasu - zginie nam jedna skrarpeta z pary.
Dlaczego z pary skarpet tak często zostaje nam tylko jedna, nie do pary? To nie pies i nie pralka, nawet nie nasze własne bałaganiarstwo. Za kradzież...
Niedoparki to domowe stworki żywiące się Twoimi skarpetkami. Zawsze biorą tylko po jednej sztuce, zostawiając Ci drugą, nie do pary- stąd ich nazwa. Na...