Recenzja książki: Imperium księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów, najpotężniejszego indiańskiego ludu w historii Ameryki Północnej

Recenzuje: Natalia Szumska

Istnieje historia oparta na twardych, udokumentowanych faktach; historia ubarwiona pogłoskami, spekulacjami i kłamstwem; oraz historia, która funkcjonuje w - można by rzec - odmętach wyobraźni. Ta trzecia odmiana historii oddaje istotę wielu dziewiętnastowiecznych relacji o porwaniu Cynthii Ann Parker, legendarnej "białej squaw", która wybrała czerwonego człowieka zamiast białego oraz wolała życie w zacofanym barbarzyństwie od wygód "cywilizacji". (...) W rezultacie często otrzymujemy dziwaczną i absurdalną próbę zaszczepienia romantycznych ideałów europejskich na gruncie kultury epoki kamienia łupanego (...).
 
Być może wydaje się nam już, że Indianie to legenda, że są tak nierzeczywiści jak historie o wróżkach. Nie ma się czemu dziwić, Zachód przestał być dziki, "Dr Queen" dawno zeszła z ekranów, a dzieci przestały czytać Karola Maya. Ale jest pewien człowiek, finalista Nagrody Pulitzera, S.C. Gwynne, który odczarował lud Komanczów w książce Imperium księżyca w pełni
 
Prawdziwa, a przynajmniej ta wyłożona przez amerykańskiego dziennikarza, historia Komanczów niewiele miała wspólnego z opowiadanymi dzieciom legendami o Indianach. Byli okrutni, silni, bezwzględni i szybcy. W karkołomny, ale skuteczny sposób polowali na bawoły, wyprawiali ich skóry, bez najmniejszego uszczerbku odbywali dalekie eskapady, potrafili przeżyć w niemal każdych warunkach i mogli pochwalić się niebywałą skutecznością w odpieraniu naporu białych. Gwynne opisuje kilkadziesiąt lat istnienia ludu, którego historia wiąże się z ważnymi dla USA wydarzeniami lub procesami - poszerzaniem stref wpływów białego człowieka w Ameryce, wojną secesyjną czy prezydenturą Lincolna.
 
Ale nie tylko Wielka Historia znalazła się na kartach Imperium księżyca w pełni - także ta o bardziej ludzkim i jednostkowym obliczu, która odbiła się echem nie tylko na zboczach Wielkiego Kanionu. Cynthia Ann Parker została porwana w 1839 roku z fortu Parkerów razem z kilkoma innymi członkami rodziny. Początkowo bita i maltretowana, w końcu została przyjęta przez Indian jako "swoja" i nawet adoptowana. Z czerwonoskórymi spędziła dwadzieścia cztery lata życia. Urodziła indiańskiemu mężowi troje dzieci, a kiedy po niemal ćwierćwieczu wróciła na łono tak zwanej cywilizacji, próbowała dołączyć do jedynej rodziny, którą uważała za prawdziwą. Nie potrafiła przystosować się po raz drugi. 
 
Nie mniej interesujący jest przypadek jej syna, Quanaha, ostatniego wodza dziko żyjących Komanczów. Jego historia jest niemal lustrzanym odbiciem życia matki. Quanah zamieszkał w końcu w rezerwacie i stał się niemal gentlemanem. Nauczył się angielskiego, ubierał w wełniane garnitury i z prelekcjami jeździł po kraju jako orędownik praw Indian i porozumienia między rasami, którego sam był przecież owocem. Jednym z niewielu zwyczajów, których nie porzucił, było... posiadanie ośmiu żon.
 
Gwynne w sposób niemal awanturniczy śledzi losy ludu Komanczów i jego najbardziej reprezentatywnych (a może reprezentacyjnych?) przedstawicieli, wśród których znaleźli się na przykład Garb Bizona, Trzęsąca się Ręka, Dziesięć Niedźwiedzi, Pomalowane Usta, Mały Róg, Psi Tłuszcz, Wódz Bez Palców, a nawet... Włosy Ścięte z Jednej Strony. Jest świetnym gawędziarzem, wnikliwym poszukiwaczem źródeł i prawdziwym pasjonatem tematu. Czasem zapędza się w kozi róg, ulegając czarowi własnej opowieści i gubiąc chronologię. Na szczęście czuwa niezawodny tłumacz i autor wprowadzenia, Bartosz Hlebowicz, któremu należy się honorowe indiańskie imię Wielkiego Tłumacza z Wielkich Równin. Lekturę, poza wnikliwymi przypisami autora i tłumacza, bardzo ułatwiają także pozostałe elementy wydania - mapa Komanczerii oraz perfekcyjnie dobrane zdjęcia.
 

Imperium księżyca w pełni to rzecz jedyna w swoim rodzaju, rzetelne opracowanie i zawadiacka powieść (sic!) o wielkich awanturnikach zarazem. To także traktat o człowieczeństwie. Indianie byli brutalni - to nie ulega wątpliwości - czasem ich okrucieństwo wynikało z naturalnych skłonności i wpojonych od dziecka wzorców kulturowych, czasem z troski o coraz mniejsze terytorium, na jakim panowali. A człowiek biały, teoretycznie cywilizowany i z odwieczną misją niesienia kaganka oświaty? Czy w ogóle różni się czymś od ludzi, których zwykł nazywać "dzikusami"?

Kup książkę Imperium księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów, najpotężniejszego indiańskiego ludu w historii Ameryki Północnej

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Imperium księżyca w pełni. Wzlot i upadek Komanczów, najpotężniejszego indiańskiego ludu w historii Ameryki Północnej
Autor
Inne książki autora
Wrzask rebeliantów. Historia geniusza wojny secesyjnej
S. C. Gwynne0
Okładka ksiązki - Wrzask rebeliantów. Historia geniusza wojny secesyjnej

Generał Stonewall Jackson jest postacią owianą legendą, romantycznym bohaterem, szlachetnym przegranym. Jest też bez wątpienia jednym z najwybitniejszych...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy