Recenzja książki: Gwiżdżemy na króla ogóra

Recenzuje: Justyna Gul

Ogórkowa rewolucja


Myślicie, że piwnica jest tylko miejscem, gdzie przechowuje się stare, niepotrzebne zazwyczaj rzeczy? Że zalegają w niej stare skrzynki, narzędzia oraz zapomniane przetwory, robione jeszcze przez babcie? Nic bardziej mylnego! Piwnice bowiem są królestwem Kumi-Orisów, gnębionych przez swojego pana i władcę. Nie wierzycie? W takim razie koniecznie musicie sięgnąć po zabawną książkę autorstwa Christine Nöstlinger, opublikowaną nakładem wydawnictwa Skrzat.


Gwiżdżemy na króla ogóra to portret rodziny z pozoru idealnej, kochającej się, lekko zwariowanej, a tak naprawdę zmagającej się ze swoimi problemami, a właściwie jednym problemem – despotycznym mężem i ojcem, który sprawując kontrolę absolutną nad wszystkimi Hogelmannami, próbuje sobie tym samym wynagrodzić trudne dzieciństwo oraz brak spektakularnej kariery zawodowej.


Nöstlinger jest uznaną autorką książek dla dzieci i młodzieży, uhonorowaną w 2003 roku prestiżową nagrodą imienia Astrid Lindgren, przyznawaną za walory artystyczne książek i promowanie praw dziecka. Na swoim koncie ma również drugą najważniejszą nagrodę w dziedzinie literatury dla dzieci – nagrodę im. Hansa Christiana Andersena, tak zwanego Małego Nobla. Powieść Gwiżdżemy na króla ogóra zasłużyła natomiast w 1973 roku na nagrodę Deutscher Jugendliteraturpreis i – jak się przekonujemy – jest to nagroda w pełni zasłużona.


Tytułowy król ogór, który pojawia się w domu Hogelmannów w trakcie wielkanocnego śniadania, staje się katalizatorem zmian, jakie zachodzą w relacjach pomiędzy poszczególnymi członkami rodziny. Ów potwór o konsystencji ciasta drożdżowego, dyniowaty ogór w koronie, to Króll Kumi-Ori Drugis, roda Spod Schoda, który przybywa prosić o azyl polityczny. Gdyby nie miało oczu, nosa i ust, jak również rąk i nóg, można by było to wziąć za wielki, gruby ogórek – albo za średni, chudy kabaczek – tak opisuje przybysza jeden z bohaterów książki,  a jednocześnie narrator  – dwunastoletni Wolfi, uczeń gimnazjum. Zgodnie z wytycznymi pana od niemieckiego, tworzy on historię opartą na wydarzeniach rozgrywających się od momentu ucieczki ogóra z piwnicy, aż po jego odejście, bynajmniej nie w glorii chwały.


Roszczeniowy, kapryśny, złośliwy – to tylko kilka z określeń, na jakie zasługuje nowy mieszkaniec domu Hogelmannów. Na jego łzawą historię o buncie poddanych i konieczności szukania ratunku daje się nabrać tylko pan domu, choć nie bez znaczenia jest obietnica świetlanej kariery, złożona przez paskudę, która każe sobie mówić "Wasza Wysokość" i wyjada wszystkie kiełkujące ziemniaki z worka. Ojciec Wolfiego, zaślepiony wizją przyszłego sukcesu, spełnia wszystkie zachcianki ogóra, przestając zauważać swoją żonę i dzieci…


Atmosfera gęstnieje z każdym dniem - szczególnie, że wprowadzony przez mężczyznę terror zbiera swoje żniwo. Siostra Wolfiego, której zabrania się wychodzić z domu wieczorami, zrywa z tego powodu ze swoim chłopakiem, zaś sam Wolfi, przerażony koniecznością rozmowy z ojcem i uzyskania od niego podpisu pod zadaniami z matematyki, naraża się nauczycielowi coraz bardziej, ryzykując nawet pozostanie na kolejny rok w tej samej klasie.


Wizyta w piwnicy, gdzie Wolfi spotyka poddanych ogóra, pozwala mu uzmysłowić sobie, jak okrutnym władcą był Kumi-Ori Drugis. Chłopiec będzie miał szansę pospieszyć z pomocą gnębionym dotąd poddanym, ale i on sam otrzyma pomoc – dzięki wysiłkom siostry wkrótce problemy z zadaniami z matematyki odejdą w niepamięć. Co więcej, nasz bohater będzie miał szansę odkryć, na jak dojrzałego i odważnego chłopczyka wyrósł jego brat…


Gwiżdżemy na króla ogóra Christine Nöstlinger to książka, którą można obierać niczym cebulkę, pod jedną warstwą znajdując kolejną, równie fascynującą. Autorka bezlitośnie obnaża wszystkie słabości rodziny i destrukcyjne w niej zachowania, dając jednocześnie swoim bohaterom szansę na poznanie siebie i naprawienie wzajemnych relacji. Niewątpliwym atutem książki jest doskonałe tłumaczenie Krystyny Kornas, w pełni oddające powagę sytuacji, podszytą humorem, a także pobudzające wyobraźnie ilustracje Agnieszki Semaniszyn-Konat.


Hubert Jonasz, przyjaciel Wolfiego, zapewne powiedziałby, że mózg staje podczas lektury książki Nöstlinger. Ilość absurdalnych sytuacji na centymetrze kwadratowym kartki jest tu astronomiczna, wciąga nas w wir słodko-gorzkich wydarzeń, których finał zaskakuje, ale i daje do myślenia. Po powieść Gwiżdżemy na króla ogóra powinien sięgnąć czytelnik mały i duży, chociażby po to, by wiedzieć, co może nas spotkać, jeśli nieopatrznie udzielimy azylu politycznego przerośniętemu warzywu. O, przepraszam, Jego Wysokości Kumi-Ori Drugisowi.

 

Kup książkę Gwiżdżemy na króla ogóra

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Gwiżdżemy na króla ogóra
Książka
Gwiżdżemy na króla ogóra
Christine Nöstlinger
Inne książki autora
Nowy mąż dla mamy
Christine Nöstlinger0
Okładka ksiązki - Nowy mąż dla mamy

Su ma kłopoty z rodzicami, którzy postanawiają się rozejść. Życie z babką i cioteczną babką wkrótce staje się tak nieznośne, że Su postanawia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy