Psi detektyw i dziewczynka na tropie
Jedenastoletnia Wiktoria Maj trafia do biura detektywistycznego Buras, w którym zastaje urzędującego… psa Aresa. Jak dowiaduje się od gadającego zwierzaka, jego pan, detektyw Buras przebywa w szpitalu, dokąd trafił w wyniku wypadku samochodowego. Dziewczynka szuka pomocy, bo… nie wie, kim jest. Ares postanawia podjąć się rozwiązania zagadki, gdyż świetnie poznał metody operacyjne swojego właściciela.
Oboje szybko się ze sobą zaprzyjaźniają, jak to pies i dziewczynka. Wiktoria zostaje asystentką psiego detektywa, pomagając mu w kontaktach z klientami i podejrzanymi. Sam gadający pies nie byłby przecież wiarygodny.
Wkrótce pojawiają się kolejni klienci detektywa, pragnący rozwiązać swoje problemy. Jak się niebawem okazuje, wszystkie te sprawy są ściśle powiązane z zagadkowym stanem Wiktorii. W garażu pani Gil pojawiają się dziwne dźwięki, a z magazynu pewnego przedsiębiorcy regularnie giną worki z krochmalem.
Wiktoria i Ares rozpoczynają emocjonujące śledztwo, w którym, prócz nich, bierze udział komisarz Niedźwiadek. Po "drugiej stronie mocy" stoi doktor Mszycoń, ukrywający się ze swymi niecnymi eksperymentami w starej fabryce. W powieści występuje cała galeria postaci o zwierzęcych nazwiskach. Bo to właśnie ludzie zachowują się nie po ludzku. A porządne są zwierzęta, czyli pies Ares i umyzykalnione szczury, które odgrywają w całej opowieści niebagatelną rolę.
Grozę budzi też to, czego dopuścili się ci źli. Trudno zrozumieć, dlaczego zdobyli się na aż taki krok, by dokonać w efekcie czegoś dobrego. Postaci, które początkowo wydają się podejrzane, mogą niejednokrotnie czytelnika zaskoczyć.
Czytając powieść kryminalną dla dzieci, spodziewać się można banalnych rozwiązań fabularnych, jasnych podziałów na "tych dobrych" i "złych" oraz rozwiązanie zagadki, ujawnionego już na pierwszych stronach. W tym przypadku tak nie jest. Opowieść trzyma czytelnika w napięciu do końca, pozostawiając go z wypiekami na twarzy i błyszczącymi oczami. Krótkie rozdziały, urwane celowo w momencie zwrotu akcji, potęgują ciekawość.
Książkę zdobią świetne rysunki Agnieszki Semaniszyn-Konat, znakomicie korespondujące z treścią i ułatwiające rozeznanie się w całej sytuacji. Dziewczynka, która nie wiedziała kim jest to naprawdę świetna książka dla młodych detektywów. Napisana swobodnym językiem, pełnym zabawnych zwrotów i słownych zabaw. Czyta się ją doskonale. Bohaterowie na długo pozostają w pamięci. Może kiedyś powrócą?
Strach na wróble jest smutny i trzeba coś na to poradzić. Pani sikorka podstępem przejęła dom nietoperza, ale ona ma dwadzieścioro piskląt! Kto jest mamą...