Po wypadku Antek został kaleką. Był pełnym życia nastolatkiem, teraz siedzi na wózku i praktycznie nie wychodzi z domu, ograniczając się do prowadzenia wirtualnego życia przed komputerem. Wszystko się dla niego skończyło. Do czasu, aż zaczyna go odwiedzać ciocia Helena. Kobieta jest zawiedziona swoim życiem, nie udało jej się stworzyć stałego związku, skończyła filologię klasyczną. Szczytne idee, które przyświecały jej w młodości, gdzieś się ulotniły. Swój czas zaczyna poświęcać innym, byle tylko uciec od samej siebie. I tak tych dwoje życiowych rozbitków znajduje nieoczekiwanie wspólny język. Prowadzą długie rozmowy o życiu, szczęściu. Antek próbuje także dowiedzieć się czegoś o miłości. Z mamą nie mógłby na takie tematy rozmawiać, z ciotką czuje się bardziej swobodnie. Rodzi się między nimi uczucie przypominające przyjaźń, emocjonalny związek dusz. Oboje są jednakowo wrażliwi, podobnie odbierają świat.
Helena wpada na pomysł otwarcia biura pisania listów. Można u niej zamówić specjalne, tradycyjnie pisane i wysyłane listy. Wszystko w ramach abonamentu. „Przyjaciel” - bo tak podpisywana jest korespondencja - wysyła kartki samotnym ludziom z okazji urodzin, imienin, świąt, rocznic. Przy okazji dopyta o zdrowie, codzienne sprawy, doradzi, pomoże, wesprze na duchu. Usługa staje się coraz bardziej popularna. Helena przestaje nadążać z pisaniem. Prosi więc o pomoc Antka, który i tak dysponuje przecież nadmiarem wolnego czasu. Tak rozwija się swoista firma, niosąca innym otuchę i wsparcie. Ale jak długo można pomagać bez osobistego zaangażowania? Kiedyś w końcu musi pęknąć tama oddzielająca od emocji innych, a wtedy trzeba będzie odkryć własne karty i pokazać, co tak naprawdę się czuje.
Ten moment musi nadejść, bo nie można bezkarnie przyglądać się problemom innym, bez zaangażowania. Zdaje się, że pierwszy „pęka” Antek, który zaczyna podchodzić do swojej pracy z coraz większym uczuciem. Słowa zdają się mieć wielką moc. Ale czy wystarczą?
Zofia Mossakowska pięknie pokazuje, jak ważne są uczucia, które wyrażamy na piśmie. Tak utrwalone mogą dotrzeć do drugiej osoby, zasiać w niej jakieś ziarno, z którego wyrośnie chwast lub piękne drzewo. To wielka odpowiedzialność – co się pisze, jak i do kogo. W czasach, gdy sztuka epistolarna właściwie zanika, umiejętność pisania listów zdaje się być umiejętnością staroświecką, ale i taką, do której tęsknimy. Teraz pisze się szybko, dużo, ale i treść, i sens przekazywanych informacji pozostają ulotne. W listach pisanych ręcznie wymagana jest większa sprawność, głębsze przemyślenie treści, bo nie można przecież kreślić, poprawiać. Każde zdanie musi być wyraziste, musi trafiać w sedno. A to już wyższa sztuka. Sztuka, które może ratować cudze uczucia przed zapomnieniem i brakiem zrozumienia.
Drzewa kryją prawdę, której lepiej byłoby nigdy nie poznać Sławek mieszka w niewielkiej miejscowości i pracuje jako pilarz. Gdy pewnego styczniowego poranka...
Uzależnionej od złej miłości Matyldzie los zsyła nieoczekiwaną szansę wyjazdu do Wietnamu – kraju pól ryżowych, bóstw, świątyń i pięknych, dzielnych...