Jest w książkach Elżbiety Cherezińskiej magia słowa, jest plastyczna narracja, która urzeka i przekonuje, jest umiejętność odmalowania prezentowanych wydarzeń ze smakiem i pasją – a to wszystko oznacza, że autorka proponuje historie niebanalne i atrakcyjne dla odbiorców. „Saga Sigrun” stanowi doskonały dowód na talent Cherezińskiej i jej wyczucie słowa, i pozwala w pełni delektować się rytmem pięknej prozy.
Fabuła nie należy do szczególnie skomplikowanych, zresztą nie o to w sadze przecież chodzi. Tytułowa bohaterka, Sigrun, w jesieni życia, oczekując powrotu syna, opowiada historię swojej egzystencji. Córka wielkiego jarla, wydana za mąż za wspaniałego woja, Regina, musi pogodzić się z losem wiecznie stęsknionej kobiety, czekającej na małżonka i martwiącej się o niego, a potem także i o syna. Sigrun nie może zmienić rządzących Skandynawią praw, ale nie potrafi też zaakceptować swojej sytuacji. Bycie żoną i matką dzielnych wojowników łączy się z wieloma wyzwaniami. Sigrun wykorzysta całą swoją mądrość do zarządzania domem pod nieobecność Regina Sieć rozbudowanych obyczajowych wątków wskazywałaby na powieść rozrywkową, lecz Elżbieta Cherezińska wynosi historię na poziom literatury pięknej. Przedstawia losy Sigrun – tęsknotę za mężem, problemy z zajściem w ciążę, zarządzanie gospodarstwem, wychowywanie dzieci i opiekę nad powierzonymi Reginowi kandydatami na wojowników. Zwykłe, codzienne troski dynamizuje wprowadzanie tragedii – zarazy, chorób dzieci, śmierci.
Cherezińska pięknie kreśli obraz starej Urd z bagien – łącząc niemal baśniową atmosferę z realiami życia sprzed wieków. Rytmizuje powieść przez stale powracający motyw seksu – cielesne zespolenia Sigrun i Regina nie są jednak przedstawiane w sposób pornograficzny, to wysmakowane opisy, bogato metaforyzowane i subtelne. Cherezińska prezentuje świat Skandynawii ze schyłku pierwszego tysiąclecia, dostosowując sposób narracji do świadomości bohaterów. Autorka archaizuje drobiazgi, nigdy nie wypadając z roli prowadzącej opowieść żony jarla. Stylizacja widoczna jest w prowadzonych dialogach, nigdy nie pobrzmiewających fałszem – i w bardzo rozbudowanych opisach, przenoszących czytelników do krainy fiordów.
Jest Cherezińska w relacji naturalna i szczera – wydaje się wręcz, że bez wysiłku odwzorowuje scenerię sprzed setek lat, pisze, jakby była świadkiem wydarzeń – to może zachwycać. W „Sadze Sigrun” króluje opis. Elżbieta Cherezińska z lubością rozpływa się w szkicowaniu szczegółów, a czyni to wręcz genialnie – do tego stopnia, że rozwodzenie się nad wyszywanymi na koszuli wojownika wzorami wciąga. Fabuła staje się tu sprawą drugorzędną, uwagę zwraca przede wszystkim wysmakowana narracja. Rzeczywistość jest w tej powieści widziana oczami kobiety, ale okazuje się wolna od sentymentalizmu i banału, to nie „kobieca” literatura: wprawdzie Cherezińska operuje uczuciami i emocjami silnie zarysowanymi, ale nie stosuje stereotypowych uproszczeń i schematów, które mogłyby ubarwić książkę.
Zamiast akcji liczy się wyczucie słowa. Cherezińska nie gubi rytmu swojej prozy, a w dodatku operuje zróżnicowanymi „tłami” dla przedstawianych sytuacji. Atmosferę niedopowiedzeń, tajemniczości, oddania, tęsknoty, lęku przedstawia przekonująco, tak, że nastrój powieści udziela się czytelnikom. „Saga Sigrun” to pierwsza część cyklu „Północna Droga” – Cherezińska zdradza już fragment kolejnej książki, „Sagi Halderd” – i o ile świat Sigrun przesycony był, mimo wielu zmartwień, szczęściem i sytością, o tyle narracja Haldred zapowiada się bardziej burzliwie i niespokojnie. Cherezińska na razie udowadnia, że potrafi nie tylko pisać – ale i kreować słowami odległe od siebie (w sensie topograficznym, historycznym i kulturowym) światy. Snuje historię bez pośpiechu, z wyczuciem – „Saga Sigrun” godna jest najwyższego uznania.
Izabela Mikrut
Nigdy nie wiesz, kto się za ciebie modli Narodził się Knut. Trzecie dziecko Świętosławy, jedyne, które w chwili przyjścia na świat okrzyknięto ,,synem...
Etka Daum przez 1653 dni była sekretarką Chaima Rumkowskiego. Zza swojego biurka, tuż przed drzwiami jego gabinetu, obserwowała powstanie, rozkwit i upadek...