Na początku roku zrobiłam sobie listę pisarzy, których twórczość chciałabym poznać w najbliższym czasie. Znalazła się na niej również Anna Klejzerowicz - zamieszkała w Gdańsku pisarka i publicystka, która dość często gości wśród blogosfery, a opinie o Jej powieściach są zwykle bardzo pozytywne.
Nazwisko Anny Klejzerowicz kojarzy się z opowiadaniami grozy (z cyklu ,,Złodziej dusz. Opowieści niesamowite"), ale przede wszystkim z powieściami kryminalnymi (,,Sąd ostateczny", ,,Ostatnią kartą jest śmierć" czy ,,Cień gejszy"). Pisarka jest laureatką niejednego plebiscytu. Przez wiele lat współpracowała z sopockim Teatrem Atelier im. Agnieszki Osieckiej jako fotograf i redaktor. Jest miłośniczką zwierząt, głównie kotów.
Z szerokiej palety utworów Ani na pierwsze spotkanie wybrałam ,,Czarownicę". Tajemniczy tytuł, a w szczególności oczy dziewczynki z okładki sugerowały powieść grozy, a może kryminał z elementami horroru. Jakże się myliłam! ,,Czarownica" bowiem nie ma nic wspólnego z tymi gatunkami literackimi. Jest to po prostu zwykła-niezwykła powieść obyczajowa, osadzona w realnym świecie, wzruszająca do łez, pobudzająca do uśmiechu, ale przede wszystkim skłaniająca do przemyśleń i refleksji.
Michał - mieszkaniec Gdyni, czterdziestolatek, właściciel firmy komputerowej, posiadacz samochodu i średniowysokiego salda na koncie w banku, rozwodnik - decyduje się na zakup działki budowlanej na wsi, gdzie dwa lata wcześniej przenieśli się jego przyjaciele. Wiejskie otoczenie - las, świeże powietrze, kwiaty, wzgórza - sprzyja spacerom, szczególnie jeśli nie wzięło się kartki z adresem posesji przyjaciół. Ale przecież na wsi wszyscy się znają, więc odnalezienie znajomych nie powinno sprawić większego problemu. Pierwszą osobą, którą Michał spotyka, jest samotnie mieszkająca w starej wiejskiej chatce kobieta o intrygującej urodzie. Michał nie potrafi o niej zapomnieć i decyzja jak najszybszego wybudowania domu staje się jego priorytetem.
Ada, niepozwalająca o sobie Michałowi zapomnieć kobieta, sprowadziła się na wieś już jakiś czas temu. Żyjąc w zgodzie z naturą, wśród ukochanych zwierząt, odnalazła spokój po przejściach, jakie były jej udziałem. Co takiego ma w sobie, że wręcz hipnotyzuje Michała? Czy tych dwoje ludzi zbliży się do siebie, zaprzyjaźni... a może połączy ich coś więcej? Jaką rolę w ich życiu odegra dziewczynka z okładki? Zapraszam do lektury tej urokliwej powieści - tam znajdziecie odpowiedź na te i wiele innych pytań.
Dość długo po przeczytaniu ,,Czarownicy" zastanawiałam się, jaką metkę mogłabym przypiąć do tej książki. Jaki jest jej motyw przewodni? Jakim jednym słowem mogłabym ją określić? I doszłam do wniosku, że najtrafniejszą definicją jest w przypadku tej powieści ,,książka o miłości". Już widzę skrzywione miny niektórych, którym takie określenie kojarzy się z tanim romansem. Ale nie w tym wypadku!!! ,,Czarownica" z typowym, banalnym romansem nie ma nic wspólnego. To książka o różnych odcieniach i rodzajach miłości. Oczywiście mamy tu miłość między kobietą i mężczyzną - miłość spełnioną, nieprzewidywalną, nie pozbawioną problemów i spięć, skazaną na kompromisy i poświęcenia. Miłość między ,,kobietą po przejściach, a mężczyzną z przeszłością", która zjawia się niespodziewanie, niezależnie od wieku, statusu społecznego czy charakteru. Miłość piękną, bo prawdziwą, realną, niewyidealizowaną.
W związku kobiety i mężczyzny bardzo często pojawia się dziecko, a tym samym miłość między dorosłymi a dzieckiem. Nie zabrakło jej również w ,,Czarownicy". Miłości nietypowej, bo do dziecka nie-biologicznego, tylko małej, biednej, nad wiek rozwiniętej dziewczynki, żyjącej jak dzikie zwierzątko i rozmawiającej jedynie ze zwierzętami. Czy każdy jest w stanie pokochać takie dziecko, w którym nie płynie ani jedna kropla naszej krwi? Dziecko z podejrzeniem autyzmu, niemówiące, po traumatycznych przejściach? Czy łatwo jest wziąć na siebie odpowiedzialność za wychowywanie takiego dziecka? Przecież wymaga ono zdecydowanie więcej opieki i troski niż to radosne, wychowywane w cieplarnianych warunkach, bezproblemowe, mające zwykłe, niczym nie zakłócone dzieciństwo. A patrząc na to z perspektywy tej małej istotki, tak okrutnie doświadczonej przez życie - czy będzie ona kiedyś w stanie pokochać swojego opiekuna miłością czystą, bezgraniczną, ufną, taką jaką tylko dziecko potrafi?
Ale miłość to uczucie nie tylko między ludźmi. Kochamy również otaczającą nas przyrodę, życie zgodne z naturą i... a może przede wszystkim zwierzęta. Bo czy może być coś przyjemniejszego i sprawiającego większą radość niż szum drzew za oknem, zapach kwiatów w ogrodzie, pobliski las pachnący sosnowym i świerkowym igliwiem, mruczący kot na kolanach, czy pies witający nas po powrocie do domu merdającym ogonem i okazujący radość i przywiązanie całym sobą.
Tak... miłość to zdecydowanie motyw przewodni ,,Czarownicy" - miłość radosna, budująca, spełniona, ale chwilami również ta bolesna, trudna, zmuszająca do kompromisów. Miłość, która jest wszechobecna w życiu bohaterów powieści. A bohaterowie to nie byle jakie postaci. Zdecydowanie są wielkim atutem naszej opowieści - wiarygodni, ciekawie wykreowani, realni, zapadający w pamięć. I to nie tylko ci z pierwszego planu - Michał, Ada, Małgosia, ale również prosta kobieta od jajek ze wsi, matka Małgosi, czy przyjaciele Michała. Niby nie pojawiają się w powieści na długo, czasem poznajemy ich tylko z opowieści innych osób, ale mimo to nie pozwalają o sobie zapomnieć. Ich postawa, ich zachowanie, ich przeszłość wywołuje w nas burzę emocji, całą gamę uczuć od sympatii, poprzez litość, empatię, aż po pewną dozę wrogości i antypatii. Ale w ich otoczeniu czujemy się jak wśród bliskich nam ludzi, jakbyśmy współuczestniczyli w ich życiu, a nie byli jedynie obserwatorami z zewnątrz. Niejednokrotnie obserwowałam Adę zajętą swoją pracą przy ,,produkcji" lalek, chodziłam z Michałem na długie spacery po lesie wraz z bawiącymi się obok psami, głaskałam koty bawiące się wokół domu w ogrodzie pełnym kwiatów, ocierałam łzy z oczu Małgosi i tuliłam do serca to dziecko pragnące normalnego dzieciństwa. Trzeba być rzeczywiście ,,Czarownicą", żeby aż w takim stopniu wciągnąć czytelnika w perypetie swoich bohaterów, powodując jego całkowite zatracenie i utratę poczucia czasu.
Czy to magia? Chyba w pewnym stopniu tak. Bo przecież życie każdego człowieka obfituje w chwile magiczne, niezwykłe, cudowne i Anna Klejzerowicz jest właśnie kreatorką jednego z takich momentów. Oczarowuje nas swoim stylem, kreacją i realizmem bohaterów, opisami otaczającej ich przyrody, wrażliwością i miłością do zwierząt, która wprost emanuje z każdej kartki powieści. Ale z drugiej strony życie to nie tylko chwile radosne i bajkowe - bardzo często z magią ma niewiele wspólnego. Nierzadko to pasmo goryczy, smutku, bólu, rozpaczy i niesprawiedliwości. I właśnie te dwa bieguny - magia natury i proza życia, tak bardzo nas przyciągają do tej niezwykłej powieści. Dwa przeciwieństwa, które składają się na egzystencję każdego człowieka, przeplatają się każdego dnia, z jednej strony nastrajając optymistycznie, po to by za chwilę zetrzeć z twarzy uśmiech i narysować na niej ,,podkówkę".
Na uwagę zasługuje również język powieści - prosty, lekki, pozbawiony niepotrzebnych ozdobników, a jednocześnie wtopiony niejako w rzeczywistość. Dialogi są tak prawdziwe, że czujemy się jakby bohaterowie rozmawiali stojąc obok nas. Zróżnicowanie tekstów wypowiadanych przez poszczególne postaci powoduje, że od razu jesteśmy świadomi, kto mówi daną kwestię i nie musimy się nad tym zastanawiać. Nie pomylimy przecież gwary kobiety od jajek z wypowiedziami ,,inteligenta z miasta", prostego języka młodej, wiejskiej, niewykształconej dziewczyny z przemyśleniami zdolnego dziecka czy dorosłej, wrażliwej kobiety. Ciekawym zabiegiem było również wprowadzenie pierwszoosobowej narracji głównego bohatera, którym jest - co się dość rzadko we współczesnych powieściach obyczajowych zdarza - mężczyzna. Duże brawa dla Autorki za ,,odfeminizowanie" opowieści i przedstawienie całej historii z perspektywy i oczami brzydszej płci.
Przy ,,Czarownicy" nie sposób się nudzić. Można ją przeczytać (a w zasadzie pochłonąć, bo to określenie zdecydowanie lepiej pasuje) w parę godzin, co uważam za jej jedyną wadę. Po prostu jest za krótka. Nie miałabym nic przeciwko temu, gdyby podwoiła, a nawet potroiła swoją objętość. Chętnie bowiem zagościłabym w świecie ,,Czarownicy" na dłużej. Trzeba przyznać, że Ania Klejzerowicz potrafi zafascynować czytelnika i pomysłowością fabuły, i magią opisów, i trudnymi tematami; potrafi poruszyć serca, wzbudzić szereg emocji i doprowadzić do łez; potrafi w końcu zmusić do myślenia i zastanowienia się, co jest w życiu ważne.
Do szybkiego czytania książki przyłożyło również swoją rękę wydawnictwo. Duże litery, odpowiednia interlinia - jakież to ważne, gdy zasiadamy do czytania książki po całym dniu pracy. Taki wydawałoby się drobiazg, a jakże ułatwia nam realizację naszej pasji, jaką jest czytanie zmęczonymi oczami książek. Gdybyż tylko wszystkie wydawnictwa chciały o tym pamiętać.
No cóż...swoją przygodę z pisarstwem Anny Klejzerowicz uważam za rozpoczętą. W kolejce już czeka ,,Córka czarownicy" , a w przyszłości mam nadzieję przeczytać resztę Jej książek. A Wam pozostaje mi tylko polecić twórczość tej Pisarki, bo ... cudze chwalicie, swojego (bardzo często) nie znacie, a twórczość Ani poznać powinniście !!! Polecam z całego serca !
Informacje dodatkowe o Czarownica:
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-04-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
978-83-7839-115-9
Liczba stron: 264
Dodał/a opinię:
maggie28
Sprawdzam ceny dla ciebie ...