Pearl Pearce zaczyna pracę jako sprzątaczka w najdroższym hotelu w Nowym Jorku - Four Seasons. Zmusza ją do tego trudna sytuacja finansowa. Pierwszego dnia w pracy wylewa sok na właściciela hotelu, Masona Becketta, co sprawia, że mężczyzna zwraca na nią uwagę. Mason wraz z braćmi prowadzą interesy na całym świecie i właśnie planują przejęcie bankrutującego hotelu w Barcelonie. W dniu, kiedy ma dojść do spotkania z Hiszpanem, okazuje się, że tłumaczka Masona trafia do szpitala. Jednak jest ktoś, kto może pomóc. Czy tak dwa różne światy mogą się połączyć?
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2024-04-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 432
?Recenzja?
Premiera 24.04.2024 r.
,,Four Season" - Julita Sarnecka
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo.najlepsze
Zwykła sprzątaczka i bogaty właściciel hoteli. Czy to ma prawo się udać ?
Pearl zostaje zmuszona przez życie do podjęcia pracy jako sprzątaczka. Żadna praca nie jest dla niej hańbą. Niestety od pierwszego dnia już wpada w kłopoty. Niestety jej niezdarność cały czas się ujawnia, ale nie wpędza jej w dalsze konsekwencje, wszystko uchodzi jej na sucho. Pearl jest bardzo pyskata i niby zależy jej na pracy, ale często wchodzi w pyskówki. Co jest niby dobra cechą, bo nie pozwoli wejść sobie na głowę, ale z drugiej skoro zależy jej na pracy, to czasem powinna ugryźć się w język.
Mason jest bogatym właścicielem hotelu, który słynie ze swojego dobrego imienia. Jego życiem jest praca. Poświęca jej cały swój czas. Zawsze surowy i nieustępliwy. Za najdrobniejszy błąd potrafi wyrzucić kogoś z pracy, ale nie w przypadku Pearl. Ona ma u niego przywileje. Wiele razy wpada przed nim w kłopoty a on nic. Nie podobało mi się to, bo nie umiał traktować wszystkich równo. Rozumiem, że ona mu się spodobała, ale bez przesady. Za to miejscami potrafił przejawić się zachowaniem miłego faceta, ale często był zimnym draniem. Jego uczucia są dla niego tak nowe, ,że nie wie jak sobie z nimi radzić.
Od pierwszego spotkania widać, że on ma do niej słabość. Z każdym incydentem byłam tylko coraz bardziej pewna, że on coś do niej czuje, ale ukrywa to tylko przed sobą, bo inni to widzą. Przypadek sprawił ,że muszą nawiązać współprace, która coraz mocniej ich do siebie zbliża. Nie raz i nie dwa drą ze sobą koty. Ona potrafi pokazać pazurki, ale czasem wystarczy, że on się zbliży, a ona już zapomina. W sumie nie wiem w którym momencie oni się w sobie zakochali. W jednej chwili się kłócą, a w drugiej wyznają miłość. Brakowało mi płynnego przejścia z między ich uczuciami. Przez długi czas nie dochodziło między nimi do zbliżenia, ale w końcu i to się stało. Sceny nie bardzo przypadły mi do gustu. Słownictwo proste, ale w w moim mniemaniu trochę wulgarne. Nie lubię jak w taki sposób odnoszą się do siebie bohaterowie, i to jeszcze w takiej intymnej sytuacji.
Wracając do początku to książka jest dosyć przewidywalna, oczywiście były momenty, których się nie spodziewałam, ale sam początek mogłam z łatwością przewidzieć. Autorka zawarła w historii bardzo dużo różnych wątków, które pojawiają się i dosyć szybko znikają. Liczba tych atrakcji z czasem mnie zmęczyła, bo co za dużo to niezdrowo. Ogólnie autorka ma przyjazny styl pisania. Stworzeni bohaterowie mają swój charakter, trochę ciężko u nich z wyrażaniem uczuć, ale dali się polubić. Ich perypetie miejscami były zabawne, inne wkurzające, więc nie narzekałam na nudę, pod tym względem. Umieli jak nikt inny podnieść mi ciśnienie.
Słowami podsumowania, to książka była w miarę ciekawa, bohaterowie zdobyli moje uznanie i przychylność. Nie wszystkie sytuacje były moimi faworytami i troszkę było ich przydużo, ale ogólnie nie było źle.
6/10
?
Maksim Aristov jest zaginionym przed laty bratem Mishy. Mężczyźni wychowywali się w domu dziecka, ale nie wiedzieli, że są spokrewnieni. Teraz, po latach...
Osiemnastoletnia Peri Willis mieszka w Londynie, ale najbliższy rok w ramach wymiany szkolnej planuje spędzić w Los Angeles. Zatrzyma się u swojej koleżanki...
Przeczytane:2024-05-20, Ocena: 6, Przeczytałem, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku,
(czytaj dalej)