,,Może nie wiesz, ale Żniwa nazywane są też dobrymi zbiorami. Wciąż mówią tak na ulicach: Dobre Żniwa, Zbiory Obfitości. Rozumieją to jako odbieranie nagrody, podstawowy warunek ich negocjacji z Sajonem. Ludzie oczywiście postrzegają je inaczej. Dla nich są symbolem nieszczęścia. Oznaczają głód. Śmierć. Dlatego nazywają nas kosiarzami. Ponieważ pomagamy prowadzić ludzi na śmierć".
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu - tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika - staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2013-11-06
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 520
Tytuł oryginału: The Bone Season
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Regina Kołek
Cóż "Czas żniw" Samanthy Shannon to zdecydowanie książka godna polecenia. Jestem po prostu zaskoczona tym, co stworzyła autorka. Nie przypomina mi ona żadnej z powieści, którą przeczytałam. Jest to zupełnie inny świat stworzony przez genialną autorkę.
Jest to książka niezwykle inteligentna z elementami fantastyki w których się zakochałam. Książka strasznie mnie wciągnęła. Ciężko było się oderwać.
Jeżeli taka jest pierwsza część nie mogę się doczekać drugiej.
Styl pisania autorki nie jest banalny. Zachwyciła mnie całość powieści. Nie tylko treść czy autorka, ale również okładka. Tytuł powieści zdecydowanie odpowiada jej treści.
Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu. Jej szefem jest Jaxon Hall. Jej ojciec nie ma pojęcia kim ani czym zajmuje się jego córka. A jest ona sennym wędrowcem, a w świecie w którym żyje zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie całkowicie się odmienia. Zostaje zabrana do Oksfordu. Aby odzyskać wolność Paige musi poddać się zasadom panującym w tym miejscu w którym została przeznaczona jej śmierć. Jednak Paige ciężko złamać. Jest bohaterką o silnym charakterze. I za to ją uwielbiam.
Czy Paige odzyska wolność? Czy raczej zginie? Kim jest tajemniczy Naczelnik j co ukrywa? Czemu wziął pod opiekę Paige? Powieść rodzi wiele pytań na które z każdą stroną poznaje się odpowiedź.
A więc polecam ją każdemu kto tylko zastanawia się nad jej przeczytaniem.
Powieść ma koło pięciuset stron i zdecydowanie jest warta przeczytania. Jednakże pozostawia po sobie spory niedosyt.
Jest przepełniona akcją, zwrotami akcji, fantastyką, czyli wszystkim co uwielbiam. Długo zbierałam się za przeczytanie tej powieści i ani odrobinę nie żałuję. Czekam z niecierpliwością aż dorwę drugą część. Mam nadzieję że autorka utrzyma poziom jaki nadała pierwszej części.
Gorąco polecam.
Książka "Czas żniw", nie jest łatwą, ani lekką lekturą. Aby wciągnąć się w świat wykreowany przez Samanthe Shannon, trzeba być skupionym, oraz nie bać się używać słowniczka z tyłu książki, gdyż autorka użyła wiele ciekawych i początkowo niezrozumiałych zwrotów. Książka ma wiele zwrotów akcji, stworzeni przez autorkę bohaterzy są zjawiskowi. Główna bohaterka Paige, jest odważną i silną kobietą, której nie da się nie polubić. Książka trzyma w napięciu aż do ostatniej strony,a bohaterowie "Czasu żniw" sprawiają, że chce się pozostać dużej w ich świecie.
„Czas żniw” to książka wyobraźni i dla wyobraźni. To czysta petarda mistycznego świata. Trudno uwierzyć, że „Czas żniw” jest debiutancką powieścią S. Shannon. Świat, w który wprowadza nas autorka jest skrupulatnie skonstruowany, każdy detal obmyślony, a wszystkie elementy tworzą spójną układankę, która wprowadza czytelnika w świat jasnowidzów, zaświatów i wojny międzyrasowej.
Styl pisarski autorki jest zachwycający, czyta się ją lekko mimo licznych opisów, charakterystyk, wstawek historycznych. Rzadko na współczesnym rynku pojawiają się książki, które oddziałują nie tylko na wyobraźnie, ale również na zmysły człowieka – tak jest w tym przypadku, jako czytelnik możemy całą duszą wejść w świat bohaterów, poczuć otaczającą bezduszność, bezradność, szykanowanie, ale także ducha walki, ducha odwagi, a przede wszystkim tajemniczość i mistycyzm zaświatów. Dzięki Shannon czytelnik może wkroczyć w zaświaty i postrzegać świat pozazmysłowo. Należy również zaznaczyć, że nazewnictwo wymyślone przez autorkę jest bardzo skrupulatnie przemyślane, w książce nie znajdziemy żadnej słownikowej dziury, wręcz dla ułatwienia mamy nawet słowniczek na końcu powieści. Nazwy poszczególnych darów jasnowidzenia są chwytliwe, pomysłowe, zapadające w pamięć, ale jednocześnie bardzo nowatorskie.
O czym jest książka? Shannon zapoznaje nas ze światem, w którym jasnowidzenie nie jest ratowane jako dar, ale jako choroba. Ci, którzy potrafią w różnorodny sposób komunikować się z zaświatami są przekleństwem i zarazą ludzkości, są tępieni, więzieni torturowani i zabijani – zapomina się o tym, że to też są ludzie, tylko z niebywałymi umiejętnościami. Główna bohaterka Paige Mahoney jest 18 letnią pracowniczą podziemnego kręgu jasnowidzów, ma wyjątkowy dar – potrafi nie tylko kontaktować się z zaświatami, ale także wpływać na senny krajobraz wychodząc duszą poza swoje ciało. Pracuje dla wielkiego mim-lorda, która dba i ochrania swoje zabawki, a niestety Paige jest dla niego ulubioną zabawką. Życie Paige mimo, że ryzykowne, jest stabilne. Aż do czasu… Do CZASU ŻNIW, które dl ludzi oznaczają tylko jedno „symbol nieszczęścia (…), głód. Śmierć…” („Czas żniw” S. Shannon, s. 190). Paige trafia jako więzień do tajemniczego miasta, którym rządzą tajemnicze istoty, potężne istoty. Czy uda jej się przeżyć? Czy jej opiekun stanie się jej przekleństwem? Czy wróci do domu? Czy wznieci rebelię? A na końcu czy zaufa wrogowi? A może pokocha własnego oprawcę? Koniecznie przekonajcie się o tym sami!
Główni bohaterowie książki są naprawdę dobrze wykreowani. Paige mimo, że młoda ma w sobie ducha walki, ryzykuje życie dla swoich ludzi, jest lojalna, ale jednocześnie uważna. Dba o to co kocha, walcząc również o siebie. Arcturus Mesarthima zimny, bezduszny naczelnik, dążący po trupach do celu, wyrachowana i przebiegła istota zła – a może to tylko umiejętne zakładanie maski? Czy tych dwoje będą dla siebie tylko Panem i Więźniem? Mistrzem i Uczniem? A może oprawcą i ofiarą? Kto kogo posiądzie? Kto z kim wygra?
Nie ukrywam, że Paige polubiłam od pierwszych stron, a do Naczelnika, mimo jego zła wcielonego, miałam słabość odkąd go poznałam. Nie można przejść obojętnie obok postaci wykreowanych przez Shannon, każda z nich jest inna, specyficzna, każda ma swój charakter, czar, swoją maskę. Nie potrafię wręcz wskazać żadnej zbędnej postaci, każda ma wpływ na historię, na przebieg wydarzeń.
Podsumowując, książka ode mnie dostaję 10/10. Jestem zachwycona światem Paige, stylem pisarskim Shannon, detalami, którymi raczy nas autorka, mistycyzmem i duchem walki. Zakochałam się w postaciach, duchach i mieście. Polecam wszystkim lubiącym fantastykę, powieści w stylu trylogii Dotyk Julii, Mroczne umysły, Księga wszystkich Dusz, Piąta Fala (chociaż nie sposób jej porównywać do innych powieści bo jest zupełnie nowatorska, twórcza i całkowicie inna).
Z całego serca dziękuje serwisowi www.czytampierwszy.pl – to dzięki nim odkryłam ten wspaniały świat!
"Wiem jak to jest. Kiedy inni pragną cię tylko ze względu na to, kim jesteś"
Czas Żniw to debiutancka powieść Samanthy Shannon, dlatego byłam dość sceptycznie nastawiona do lektury. Kilka razy spotkałam się z debiutami tak młodych osób (w roku wydania książki autorka miała dopiero 22 lata) i nie raz pozostawiały one wiele do życzenia. Mimo tego, kiedy tylko pojawiła się możliwość przeczytania książki, nie wahałam się ani chwili. Na szczęście! Powieść okazała się strzałem w dziesiątkę. Shannon wprowadza nas do zupełnie innego świata, który jest niezwykle dobrze wymyślony i dopracowany, ale o tym trochę później.
"Rozmawiamy dopiero od dziesięciu minut, Paige. Postaraj się nie wyczerpać całego swego sarkazmu na jednym wydechu"
Paige Mahoney jest śniącym wędrowcem - jednym z potężniejszych jasnowidzów w Sajonie Londyn. Na skutek zbiegu okoliczności dziewczyna trafia do Szeolu I, koloni założonej na ruinach Oxfordu. Ona i inni jasnowidze stają się niewolnikami Refaitów (rasy, która przybyła ponad 200 lat temu na ziemię i zapoczątkowała prześladowania odmieńców). Paige wie, że aby przeżyć musi podporządkować się zasadom panującym w miejscu, gdzie jest tylko marionetką w rękach o wiele potężniejszych istot.
"Ale on nie mógł zmienić dla mnie swojego życia. A ja nie mogłam poświęcić swojego, żeby z nim zostać"
Pierwsze rozdziały czyta się dość ciężko, ponieważ autorka stworzyła zupełnie nowe uniwersum pełne dziwnych nazw i slangu jasnowidzów. Na szczęście z tyłu książki jest mały słowniczek, w którym wszystko jest świetnie wyjaśnione i już w połowie książki prawie w ogóle go nie potrzebowałam. Akcja rozkręca się od pierwszych stron, a czytelnicy zostają rzuceni na głęboką wodę. Wprawdzie mnie książka do końca wciągnęła dopiero po połowie, ale pierwsze 200 stron też są świetne. Postacie są naprawdę dobrze wykreowane i, mimo że niektóre pojawiają się tylko w jednym czy dwóch rozdziałach, do wszystkich w jakiś sposób się przywiązałam i o każdej mogę powiedzieć kilka zdań. Nick od razu skradł moje serce i mam nadzieję, że w drugim tomie będzie go o wiele więcej. Zresztą tak jak Naczelnika, którego zdecydowanie chciałabym lepiej poznać. Główną bohaterkę również bardzo polubiłam i liczę na to, że jej historia nie zakończy się zbyt szybko. Autorka nie podaje nam wszystkiego na tacy i na zagadki z pierwszych rozdziałów dostajemy rozwiązanie dopiero pod koniec książki, co jest jej dużym plusem. W powieści jest również romans, który pojawia się dopiero pod koniec, ale łatwo przewidzieć go już kilka rozdziałów wcześniej (autorka dała nam go tak późno, że chwilami zaczynałam wątpić, czy na pewno do niego dojdzie).
W książce wiele się dzieje i ogarnięcie tego wszystkiego wymaga naprawdę dużego skupienia. Mimo tego powieść czyta się naprawdę szybko i dobrze. Nie mogę powiedzieć, że jest napisana zrozumiałym językiem - bo nie jest - ale na pewno nie przeszkadza to w lekturze.
O ,,Czasie Żniw" było swojego czasu głosno w blogosferze. Zachwalano autorkę i świat, który wykreowała. Czy mnie też urzekła?
Autorka przenosi nas w niezwykle złożony świat. Jestem pod wrażeniem tego jak jest on ukazany i jak każda część do siebie pasuję. Nie ma tutaj niczego nie dopracowanego. Widać, że autorka przyłożyła ogromną wagę do szczegółów.
Ogromnym plusem są bohaterowie, a zwłaszcza głowna bohaterka - Paige, odważna młoda dziewczyna, czasami naprawdę mnie irytowała, jednak jej humor przeważył szalę i naprawdę ją polubiłam. Jej opowieść niesamowicie mnie wkręciła. Dla większości społeczeństwa w Syjonie jest chora, ponieważ posiada dar, jednak zupełnie się tym nie przejmuje bo otacza się inni jasnowidzami, czyli osobami potrafiącymi włamywać się do umysłów innych osób. Oczywiście jest w tym najlepsza. Jednak popełnia błąd i zostaje złapana, jednak ku jej zdziwieniu nie przez Podstrażników (czyli policję tropiącą jasnowidzów), których się obawiała, lecz przez potężnych ludzi, o których nie miała dotąd pojęcia. Paige trafia do tajemniczej kolonii karnej, zwanej Szeolem I. Tam dowiaduje się, że istnieje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów, która pragnie szkolić jasnowidzów do walki ze swoim wrogiem - Emmitami , a Sajon jest tylko marionetką w ich rękach. Tam trafia pod skrzydła Naczelnika, któremu musi się podporządkować bo inaczej zginie. Od początku pojawienia się tej postaci mocno mnie ona intrygowała. Niby jest złym Refaitą i bardzo często udowadniał to Paige, jednak czasem robił rzeczy, których nie powinien i ukrywał to przed swoją władczynią Nahali. Uważam, że to najlepsza postać z całej powieści.
Czy Paige zdoła uciec? Kim tak naprawdę jest Naczelnik? Tego dowiecie się z trylogii Czas Żniw.
Podsumowując: Czas Żniw wyróżnia się na tle innych powieści fantasy, jednak początek był niezwykle ciężki. Wszystko skumulowało się na raz - świat przedstawiony i trudne nazewnictwo. Praktycznie nie da się czytać bez pomocy słowniczka, który znajduję się z tyłu. Jednak, gdy już wszystko "ogarnęłam" to akcja ruszyła z kopyta i naprawdę świetnie się czytało.
"Czas żniw" autorstwa Samanthy Shannon to pierwsza część siedmiotomowej serii. Jest rok 2059. Główna bohaterka - Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem. "Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem." Opis niesamowicie mnie zaciekawił i gdy tylko nadarzyła się okazja siegnełam po tę powieść. Na początku trudno było mi zrozumieć bardzo skomplikowanie wykreowany świat. Posiada on wiele szczegółów i zrobił na mnie niemałe wrażenie. Bohaterowie są bardzo realni i "wielowymiarowi". Styl autorki jest jedną z wielu zalet tej książki. Czytanie tej historii wymagało ode mnie skupienia i dużo uwagi. Mimo kilku wad jestem zachwycona tą książką i z pewnością sięgne po druga część.
Mamy rok 2059. Wielu ludzi posiada nadprzyrodzone zdolności, a należy do nich Paige Mahoney. Jest ona silną, a zarazem delikatną kobietą. Dziewczęcą i wojowniczą. Poprzez kartki tej książki obserwujemy jej przemianę z nieśmiałej i podporządkowanej dziewczyny do buntowniczki, gotowej zrobić wszystko dla wolności swojej i przyjaciół.
Pewnego dnia, podczas powrotu do domu Paige zostaje rozpoznana przez strażników jako jasnowidz. Chcąc uniknąć aresztowania wnika w ich senny krajobraz. Jej moc jest tak silna, że jeden z nich ginie, drugi zaś traci zmysły. Paige wie, że jej życie właśnie nieuchronnie się zmieniło, a może nawet i skończyło. Pościg za morderczynią, wkrótce się rozpocznie i raczej brak realnych szans na ucieczkę. Dziewczyna podejmuje jednak desperacką próbę uratowania siebie przed nieuniknionym. Sajon jest jednak wszechobecny. Paige zostaje aresztowana. Wbrew swoim obawom nie zostaje zabita. Trafia jednak do mitycznego Oksfordu, które już dawno zniknęło z oficjalnych map. W rzeczywistości zostało zaś przekształcone w kolonię karną, kierowaną przez istoty spomiędzy światów - Rafaitów. To oni są tu panami, a ludzie poddanymi, mającymi im służyć i walczyć z krwiożerczymi Emmitami.
„Czas żniw” z pewnością jest intrygującą lekturą, która posiada wiele interesujących wątków i motywów. Jest książką dystopijną, lekko przypominającą "Więźnia labiryntu" czy też "Igrzyska śmierci", ale mi to akurat bardzo odpowiada bo lubię książki w tym stylu. Książka ma w sobie coś niezwykłego, coś czego do tej pory nigdzie indziej nie spotkałam.
Klimat jak i fabuła składa się z tak wielu elementów, że tworzy indywidualny, genialny świat. Pisarka opowiedziała historię bardzo ciekawą i niepowtarzalną, ciężką a zarazem lekką. Akcja jest wartka i pędzi tak do przodu, że nie ma czasu na wzięcie oddechu. Książka tak bardzo pochłonęła mnie bez końca, że czytałam ją przez całą noc. Nie ma tu znużenia bo czytelnik wraz z główną bohaterką jest wciągany w świat pełen przygód, czuje razem z Paige gniew, wole walki oraz radość i dumę. Mamy tu nawet kilku wyraźnych bohaterów pozytywnych i przesiąkniętych złem i budzących grozę czarne charaktery. Odwieczna walka dobra ze złem nabiera nowych, wyraźnych barw.
Także podsumowując, największym plusem i powodem, dla którego warto przeczytać "Czasem Żniw" jest silna główna bohaterka oraz złożone społeczeństwo jasnowidzów, którzy posiadają niezwykłe zdolności i swoją "małą" kulturę. Jestem pewna, że książka ta będzie miała jeszcze więcej fanów niż do tej pory. Bierzcie się w takim razie do czytania bo na prawdę warto, a kolejne tomu już czekają...
Trudno było mi się zabrać do tej książki.Jakoś nie czułam nastroju na jakieś fantastyczne klimaty z duchami w tle...Ale za to jak juz zaczęłam,tak ciężko mi sie było od tej książki oderwać.Bardzo ciekawie autorka kreuje nieco futurystyczny świat,poddany dyktatowi Refaitów,rasy z innego wymiaru.Sajon przedstawiono jako totalitarne państwo,gdzie panuje przemoc i cenzura,a porządku publicznego pilnuje nocna bądź dzienna Dywizja Kontroli.Posiadanie nadprzyrodzonych zdolności (jasnowidztwo,wróżbiarstwo itp) jest rzeczą ściśle zakazaną,a ludzie o takich zdolnościach są zabijani bądź przepadają w tajemniczy sposób...Paige Mahoney jest sennym wędrowcem,w snach wędruje ,śledząc aury innych ludzi.Pewnego dnia zostaje aresztowana i przeniesiona do Ozfordu,zamienionego w więzienie ,rządzone przez Refaitów.Jej bezpośrednim przełożonym staje się Arcturus Mesorothim,zwany Naczelnikiem...
Książkę początkowo czytałam z pewną dozą trudności.Trudno mi było zrozumiec świat duchów,w któym żyje Paige,jednak wraz z upływem stron coraz lepiej rozumiałam przedstawiony świat.
W bardzo ciekawy sposób autorka wykreowała bohaterów,nie sa oni biało czarni,maja pewne odcienie szarości co sprawia,że łatwo zrozumiec ich zachowanie.Ciekawy pomysł miała tez autorka na romans,bardzo subtelny zresztą.Nie przepadam za watkiem syndromu sztokholsmskiego,ale tutaj jest on pokazany w bardzo zrozumiały i przystępny sposób.Kreacja męskiego bohatera jest na tyle dobrze nakreślona,że ja ten romans kupiłam w całości.Ksiażka ma otwarte zakończenie,no ale było to zrozumiałe biorąc pod uwge fakt,że jest to pierwsza część trylogii.
Czytając Czas żniw miałam spore skojarzenia z jednej strony z Igrzyskami śmierci Collins,a z drugiej z InvocatoTomaszewskiej.Co do Igrzysk to co prawda nie było areny,na której walczyliby zawodnicy,ale próby przeżycia jasnowidzów w Sheonelu niewiele się od tego różnią.Również Paige przypomina nieco Katnis,jest tak samo niepokorna i tak samo jak Katnis sie nie poddaje.Jeśli chodzi o podobieństwa do Invocato to świat Sheonelu bardzo przypominał mi miasto samobójców u Tomaszewskiej...
Fabuła książki jest dynamiczna,akcja goni akcję,więc czyta się z dużym zainteresowaniem.Osobiście jestem ciekawa w jaki sposób autorka poprowadzi fabułę.Mam nadzieję,że poziom kolejnych części będzie równie wysoki jak w Czasie żniw.
Rok 2059. Główna bohaterka powieści, dziewiętnastoletnia Paige Mahoney, pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jaxon Hall, jej szef, nie należy do zbyt przyjaznych ludzi. Na jego zlecenie Paige uzyskuje informacje, włamując się do umysłów ludzi. Dziewczyna jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Na skutek fatalnego zbiegu okoliczności trafia do Oksfordu, tajemniczej kolonii karnej. Władzę trzymają tam Reifaci, potężna rasa z innego świata. Paige trafia do domu Naczelnika. Dziewczyna musi odnaleźć się w nowej sytuacji, w miejscu, w którym takich ludzi jak ona traktuje się gorzej niż zwierzęta. Nie mają praw i są przeznaczeni na śmierć. Czy Paige podporządkuje się panującym tam zasadom?
Przed tą serią broniłam się rękami i nogami. Dopiero niedawno postanowiłam przekonać się, co Samantha Shannon ma mi do zaoferowania. I wiecie co, przepadłam już po pierwszych stronach i pochłonęłam książkę w dwa dni.
Moim zdaniem Czas Żniw to genialna powieść. Autorka zadbała o to, by wykreować charakterystycznych bohaterów. Nawet postacie drugoplanowe zapadają w pamięć i nie pojawiają się tylko po to, by zapełnić puste miejsce na stronach. Może i nie wszyscy mają tu dokładnie zarysowaną biografię, ale to dopiero początek cyklu, więc nie mam zamiaru się o to specjalnie czepiać. Najbardziej zaintrygował mnie Naczelnik, o którym już wspomniałam. Zastanawiałam się, dlaczego postanowił przyjąć do swojego domu Paige. Jego stosunek do niej także zasługuje na uwagę, ale nie chcę tutaj zbyt dużo zdradzić. Sami przekonajcie się, jak podchodzi do dziewczyny.
Sam świat przedstawiony w powieści jest mroczny, wzbudza strach. Za nic w świecie nie chciałabym znaleźć się w tak zarysowanej Wielkiej Brytanii. To byłby najgorszy koszmar. Samantha Shannon zadbała, o to, by czytelnicy czuli niepokój bohaterów. Do samego końca utrzymała mnie w napięciu i nie potrafiłam oderwać się od książki, choć to państwo policyjne mnie przerażało.
Pojawia się tutaj wiele elementów, które nie wystąpiły w żadnej innej powieści. Nie musicie jednak obawiać się tego, że będziecie w trakcie lektury zagubieni. Dodatki, w tym słowniczek czy klasyfikacja jasnowidzów, ułatwią Wam poznawanie tego świata.
Ta powieść jest nieprzewidywalna. Nie wiadomo, co za moment zaserwuje autorka. Samo zakończenie też nie ułatwia sprawy. Nie można po nim wywnioskować tego, w którą stronę potoczy się akcja w drugim tomie. I to jest ogromny plus. Podsyca apetyt i sprawia, że chcę jak najszybciej sięgnąć po Zakon Mimów.
Autorka solidnie przygotowała się do napisania tej książki. Uwierzyłam w wykreowany przez nią świat. Widać, że Shannon ma sporą wiedzę na temat obozów pracy. Inspirowała się nimi, tworząc Oksford. Zwróćcie uwagę na to, jak traktowano przybyłych tam jasnowidzów, jak ich oznakowano. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej powieści. Paige może i trochę przypomina Katniss z Igrzysk Śmierci, ale nie widzę w tym nic złego. Trudno w tym momencie nie upatrywać się podobieństw między zachowaniami bohaterów dystopii, skoro ostatnimi czasy całkiem sporo pojawiło się ich na rynku. Nie martwcie się jednak, że będziecie mieli powtórkę z rozrywki, nic z tych rzeczy. Czas Żniw to książka, która co prawda inspiruje się tym, co już powstało, ale potrafi zaoferować czytelnikowi coś innego. Co? O tym musicie przekonać się sami.
Samantha Shannon urodziła się w Londynie w 1991roku. Czas Żniw to jej debiutancka powieść, a jednocześnie pierwsza cześć siedmiotomowego cyklu ,który został sprzedany aż do 21 krajów .
Książka Samanthy Shannon „ Czas Żniw” jest dużym zaskoczeniem i moim małym prywatnym odkryciem , ponieważ nie mam w zwyczaju czytać książek z rodzaju fantastyki .Otóż w tej książce nie ma przesady, a od pierwszych kartek czytelnik zauważa ,że autorka zwinnie wplata fantastykę w rzeczywisty obraz. Tym oto zabiegiem tworzy niezwykle bogaty świat , który mimo że stworzony staje się niezwykle realny.
W książce zostaje nam przedstawiony świat pełen okrucieństwa ,gdzie wszystko ma żelazne zasady i gdzie nie ma litości. Jest rok 2059 .Miejsce Londyn, gdzie nikt nie jest wolny, a bezpieczeństwo jest do zaoferowania tylko zwykłym ludziom, których nazywa się ślepcami. Bycie Jasnowidzem równie dobrze może być synonimem słowa wyrok, ponieważ społeczeństwo ślepców gardzi jasnowidzami przypisując im wszystkie popełnione zbrodnie zabójstwa czy kradzieże. Ślepcy postrzegają jasnowidztwo jako coś nienaturalnego zbyt odmiennego i niezrozumiałego by zaakceptować fakt o istnieniu ludzi ze zdolnościami. W ten sposób poznajemy kolejny mechanizm postrzegania człowieka który boi się tego czego nie umie pojąć swoim umysłem.
Wielu jasnowidzów taka sytuacja zmusiła do pracy w podziemnych gangach, gdzie nie miało znaczenia to kim jesteś, ale jak daleko jesteś w stanie się posunąć i przekroczyć granice by przetrwać. W ten sposób poznajemy główną bohaterkę dziewiętnastoletnią Paige Mahoney, która po skończeniu szkoły postanawia dołączyć do podziemnego kryminalnego Sajonu. Jej szefem zostaje bezwzględny oraz okrutny Jaxon Hall mim-lord. Paige jako śniący wędrowca zajmuje wysoką rangę w samym Sajonie, ponieważ dzięki swoim umiejętnością potrafi włamać się do cudzego sennego krajobrazu , co uchodzi tam za niezwykle rzadkie i cenne .
Pewnego razu Paige zostaje zatrzymana i zamiast uwiezienia w Wieży zostaje przeniesiona do karnej koloni Szeol I. Zderza się wtedy z zupełnie innym światem , światem który zamieszkują istoty nie z tego świata, a wola przetrwania i samo działanie nie wystarczą by przetrwać. Wielu jasnowidzów znajduje tam swoje miejsce. Jednak Peige zachowuje trzeźwy umysł, a jej celem staje się ucieczka. Jednak z biegiem czasu bohaterka poznaje na swojej drodze niesamowitych ludzi, którzy pomimo że publicznie nazwani tchórzami są mocnymi jednostkami .Wśród nich także znajduje miejsce sam Naczelnik, bo to właśnie pod jego opieką znajduje się Peige.
Myślę ,że naczelnik jest najbardziej tajemniczą i wciąż nieodkrytą postacią w książce. Jest tajemniczy i każdego dnia zakłada maskę ,która ukrywa jego prawdziwe zamiary. Jego główną domeną jest nieprzewidywalność to właśnie jego osoba sprawiła, że przeczytałam książkę jednym tchem nie umiejąc stwierdzić kim tak naprawdę jest.
Książka „Czas żniw” nie jest łatwą książką, pomimo że przyjemnie i szybko się ja czyta. Książka zmusza do przemyślenia pewnych spraw , w ten sposób zamiast odpowiedzi nasuwa nam się jeszcze więcej pytań . Twórczość Samanthy Shannon jest napisana spójnym słownictwem ,przez to nawet przedstawione nazwy są łatwe do zapamiętania i nie stanowią większego problemu. Sama stworzona postać Peige jest niesamowita, jak i jej postrzeganie otaczającego ją świata , która stopniowo zmienia się. Są to etapy dochodzenia do prawdy ,na którą kiedyś była ślepa. Książka fantastyczna ,wprowadzająca w cudowny świat pełen nacięcia i grozy, którą zdecydowanie warto przeczytać.
500 stron czytania. Prawdziwa cegiełka. Znakomicie wykreowany, skomplikowany świat. Brzmi dobrze? Rok 2059. Paige Mahoney ma 19 lat i obraca się w kryminalnych kręgach Sajonu. Jako śniący wędrowiec jest najcenniejszym nabytkiem, bez problemu uzyskuje informacje z ludzkich umysłów. Splot niekorzystnych wydarzeń powoduje że trafia do kolonii karnej, w której to trafia do Naczelnika - Refaity. Nadludzka rasa trzyma od 200 lat swoje istnienie w tajemnicy. Co zrobi Paige by się uwolnić? Czas Żniw Samanthy Shannon to świetnie stworzony świat z wieloma szczegółami, które mogą na początku przerażać, osobiście do 100 strony strasznie się męczyłam. Myliły mi się nazwy, możliwości jasnowidzów i miejsca. Chwilę potrwało zanim dobrze się wgryzłam w fabułę, ale gdy już mi się udało... Wartka akcja, przemyślane zdarzenia, dająca się lubić bohaterka, która nie jest arogandzka mimo że zna swoją wartość. Nie ma nic z niezniszczalnych, fantastycznie przerysowanych istot. Intryga, chciwość i chęć władzy, jasnowidztwo i bunt. Niespełniona miłość. Mieszanka skazana na sukces. To nie jest łatwa książka, ale warta uwagi i przeczytania. Ode mnie 8\10.
Będąc w bibliotece na jednej z półek natknęłam się na"Czas Żniw" Samanthy Shannon i wiedziałam, że gdzieś już o niej słyszała, ale za nic nie mogłam przypomnieć sobie gdzie. Po przeczytaniu opisu zdałam sobie sprawę, że to lektura idealna dla mnie, więc postanowiłam ją wypożyczyć i zdecydowanie był to jeden z najlepszych wyborów jakich w ostatnim czasie dokonałam. Mimo, iż na początku powieść niezwykle mnie nudziła, a to co się tam działo było zbyt skomplikowane, aby wszystko zapamiętać to nie zrezygnowałam z niej rzucając w kąt pokoju. Dzieje się tam tak dużo, że jesteśmy w stanie pochłonąć ją w ciągu kilku godzin. Kiedy tylko skończycie ją czytać nawet nie zdajecie sobie sprawy, że to minęło aż tak szybko i będziecie chcieli więcej, więcej i więcej. Dodatkowo styl pisania autorki jest naprawdę dobry, dlatego książkę czyta się z niezwykłą łatwością i przyjemnością. Samantha stworzyła niezwykły, niepowtarzalny świat. Akcja toczy się w przyszłości i nie przypomina typowego sciene fiction, więc spodoba się także osobą, które nie przepadają za tym gatunkiem literackim. Mam nadzieję, że nie zawiodę się na dwóch kolejnych tomach. Już nie mogę doczekać się kolejnych przygód głównych bohaterów. Gorąco polecam tą powieść! Zdecydowanie nie pożałujecie zakupu!
Szczęście sprzyja jasnowidzom
Czytając „Czas Żniw” trudno nie przypomnieć sobie „Igrzysk śmierci”, które prawie dekadę temu (i w tym momencie czuję się naprawdę staro) zawojowały serca i umysły nie tylko nastoletnich czytelników. Od tamtej pory to właśnie młodzież zawładnęła wszelkimi dystopiami, odmieniając je przez każdą apokalipsę, rozwój techniczny czy nadprzyrodzone zdolności. Powieść Samanthy Shannon nie różni się pod tym względem od innych, nie wnosi wiele nowego, ale ma to „coś”, co w literaturze Young Adult jest niezbędne.
Sajon Londyn. Rok 2059. Jasnowidzenie jest zabronione, a każdy kto urodził się z taką „przypadłością” i nieuważnie jej używał był usuwany ze społeczeństwa. Paige Mahoney, z pochodzenia Irlandka, musiała ukrywać swoje jasnowidzenie nie tylko przed władzą, ale również własnym ojcem. Rezygnuje z wykształcenia, by pracować dla jednej z tajemnych organizacji pod przewodnictwem mim-lorda Jaxona Halla i przy boku Nicka Nygårda – pierwszego, który zorientował się kim jest Paige, jej wiernego przyjaciela. Ma ona dość niezwykłe umiejętności, szybko też zdobywa ważną pozycję w grupie. Niestety pewnego dnia w obawie przed zdemaskowaniem zabija oficerów, co doprowadza do jej uwięzienia i przewiezienia do Szeolu, tajemnego obozu, rządzonego przez okrutnych Refaitów, istot znacznie potężniejszych od ludzi. Paige trafia pod skrzydła jednego z najważniejszych, Naczelnika, który jest narzeczonym władczyni Nashiry. Od tej pory dziewczyna każdego dnia musi walczyć o przeżycie.
Na początku warto wspomnieć o zaletach powieści. Wspaniale wykreowany świat, z dużą ilością szczegółów zachwyci każdego, kto lubi dystopijne klimaty z nutką fantastyki. Co prawda, na początku wszystkie nazwy wprowadzają jedynie ogromny mętlik, jednak z czasem ich rozumienie przychodzi niemal naturalnie. W dodatku na końcu książki znajduje się słowniczek, co znacznie ułatwia czytanie (brakuje takich słowniczków w niektórych polskich książkach). Główna bohaterka nie jest chodzącym ideałem, ani katastrofą, jej działania są dobrze umotywowane, choć czasem zdaje się być zbyt naiwna, a czasem nierozgarnięta. Męscy bohaterowie nie są tak dokładnie rozpisani, jakby i dla samej autorki stanowili zagadkę, natomiast postacie mocno drugoplanowe to zwykłe tło dla głównych wydarzeń, wzbudzają naszą sympatię lub odrazę. Fabuła jest schematyczna, od początku wiemy jak potoczą się losy Paige, nie ma tu zwrotów akcji, sztyletów wbijanych w plecy. Największym minusem są chyba jednak zapożyczenia. By nie spoilerować, zaznaczam tylko, że nie obyło się bez bardzo widocznych nawiązań do „Igrzysk śmierci”, „Zmierzchu” czy „Dziwnych losów Jane Eyre”. Czasem przyprawia to o lekki uśmieszek, choć znajdą się i czytelnicy, którzy takimi wątkami będą zachwyceni.
„Czas żniw” mimo wszystko potrafi sprawić, że znikniemy z Facebooka, Instagrama czy czegokolwiek się tam jeszcze używa i zatopimy w świecie Sajonu. Powieść wciąga od pierwszej strony i nie chce wypuścić ze swoich objęć, domagając się natychmiastowego dokończenia i sięgnięcia po kolejny tom. Czy to z powodu sprawnego posługiwania się językiem, atmosfery tajemniczości i zagrożenia, a może niekończącej się akcji, która mimo wszystko jest dobrze wyważona, czyta się z wypiekami na twarzy, do późnych godzin nocnych (albo wczesnych rannych).
Jest coś magicznego w powieściach YA, że potrafią nawet dorosłego oderwać od codziennych obowiązków, zapewniając mu wspaniałą rozrywkę, której ze świecą szukać gdzie indziej. Debiut Samanthy Shannon nie jest odkrywczy, przełomowy, ale jest wystarczająco wciągający, by przypomnieć niektórym nastoletnie lata i emocje wywoływane przez „Igrzyska śmierci” Suzanne Collins.
Mamy rok 2059 Londyn, Sajon. Młodziutka Paige Mahoney zwana też "Bladą Śniącą" jest obdarzona darem jasnowidzenia. Na co dzień pracuje w barze z tlenem, a po pracy, związana jest z kryminalnym podziemiem Sajonu. Jej dar o tyle jest niezwykły, co postrzegany jest jako groźny. Dziewczyna jest sennym wędrowcem, potrafi przenikać do ludzkich umysłów i zdobywać niekiedy bardzo cenne informacje ich właścicieli. W tej postaci bardzo spodobał mi się charakter, ponieważ daje on obraz ambitnej, silnej dziewczyny, a momentami ukazuje też słabości bohaterki, co sprawia, że staje się ona żywa.
Co dalej z akcją? Po serii niefortunych zdarzeń Palge trafia do kolonii karnej - Oksfordu, nad którą władze sprawują Refaici.
Autorka w książce "Czas żniw" zabiera czytalników w świat londyńskich jasnowidzów, szczegółowo oraz barwnie opisując go. Wychodzi też naprzeciw czytalonikowi i już na początku książki umieszcza przewodnik po specjalizacjach i klasyfikacji jasnowidzów, dzięki temu ksiazka moim zdaniem staje się bardziej zrozumiała dla czytalnika.
Początek akcji powieści Samanthy Shannon może być dla niektórych czytelników ciężki do przebrniecia, ponieważ zostajemy zasypani ogromną ilością informacji. Dalszy dynamiczny rozwój wciąga czytelnika, na, tyle że jest on w stanie przeczytać książkę jednym tchem.
"Czas żniw" to idealna powieść na długie zimowe wieczory. Zachwyca swoją treścią i oprawą.
Mamy rok 2059 i na świecie nie dzieje się dobrze. Ludzie dzielą się na tych normalnych i obdarzonych wręcz sataniczną mocą dla większości społeczeństwa, choć tak naprawdę mają tylko dodatkowe zdolności, które czynią ich wyjątkowymi. Władza jednak nie rozumie ich, wmawiając, że są oni niebezpieczni, nie powinni istnieć. Taki właśnie jest świat. Cała akcja książki Samanthy Shannon dzieje się w pięknym Londynie, który niestety jest jednym z najbardziej mściwych krajów, jeśli chodzi o jasnowidzów. Wydaje nam się to niedorzeczne, ale ludzie boją się takich ludzi i pozbywają się ich na różne sposoby. Autorka książki jest bardzo młodą kobietą i zadebiutowała tą opowieścią, tworząc dla siebie poprzeczki do kolejnych części, co jest niezwykle ekscytujące, gdyż ma się wewnętrzną nadzieję, iż poziom pozostanie taki sam, a być może będzie o wiele lepszy.
Paige Mahoney to nasza główna bohaterka, która sprzeciwia się rządowi i postanawia walczyć o swoje prawa, z garstką innych osób. Nawet najbliżsi dziewczyny nie wiedzą, że posiada dar, którego inni jasnowidze mogą jej zazdrościć, jest jedną z niewielu osób, która posiada dar sennego wędrowca, czyniąc ją wyjątkową. Czy jest to dla niej coś, z czego powinna być dumna? Prawdopodobnie tak, ale trzeba pamiętać, że na świecie pojawią się osoby, które będą zazdrosne o jej dar. Dziewczynie można zazdrościć mocy, ale jej życie wcale nie jest takie łatwe w tym świecie, w którym dla wielu jest potworem. Paige na szczęście jest ponadto i korzysta ze swojej umiejętności w swojej tajemnej pracy. Jest bystrą dziewczyną, która nie do końca wierzy w swoje możliwości, według mnie to bardzo ją blokuje, nastolatka jest cwana i pyskata jak na swój wiek, ale to mi się w niej podoba. Czytając o niej, poznawając jej historię współczujemy jej i rozumiemy, zapewne większość ma także to samo zdanie co ona. Jej życie się jednak nagle komplikuje, gdy zostaje zatrzymana i wysłana do tajemniczego Oksfordu, wokół którego utworzył się pewien mit. Okazuje się, że na świecie są potężniejsze istoty - Refaici, którzy mówiąc wprost, robią sobie z jasnowidzów niewolników, bawią się nimi. Właśnie główna bohaterka zostaje kimś takim.
W tej chwili wkracza Naczelnik, który staje się panem siedemnastoletniej dziewczyny, mężczyzna jest właśnie owym tajemniczym stworzeniem, o których tak naprawdę wcześniej dziewczyna nie słyszała. W tym bohaterze jest jednak ta tajemnicza nutka, która otacza wszystkich lub prawie wszystkich męskich bohaterów w książkach, ale tutaj to nie przeszkadza ani trochę. Przede wszystkim to, co w nim obserwujemy, podoba się nam, bo widzimy jak traktuje Paige, inaczej niż jego pobratymcy. Charakter tego mężczyzny jest trudno odgadnąć, bo w większości czasu jest zimny, nie wdaje się w szczegóły, utrzymuje swego rodzaju barierę, co nie do końca sprawia, że dziewczyna może mu zaufać, ale próbują dobrze ze sobą żyć. To on ma pomóc jej przeżyć starcie z potworami, które zabijają wszystko, co znajdzie się na ich drodze. Czuję niedosyt tego bohatera, bo wiem, że warto, jest poznać jego historię i w kolejnych częściach mam nadzieję, że to się jakoś rozwinie, bo to nadaje się na ciekawy wątek.
Całość fabuły niezwykle wciąga przez jej odmienność. Każdy jasnowidz ma tylko jedną moc, co czyni ich wyjątkowymi i to coś nowego, pamiętając o tym, że większość potrafi robić wiele rzeczy, ponadto zazwyczaj to istotę z mocami mają najwięcej do powiedzenia, ale tutaj tak nie jest. Samantha Shannon pokazuje nam mroczniejszą wersję tego, co jest w innych książkach, szczerze to wydaje mi się, że tą bardziej prawdopodobną zważywszy na poziom technologii i tego, że jednak większość ludzie to ślepcy (osoby, które nie są w stanie dostrzec żadnego ducha). Każdy wątek jest dodany po coś, choć sama końcówka była do przewidzenia według mnie, bo czytam już za dużo takich książek, ale wszystko, wokół czego to było zbudowane, oczarowało mnie i nie pozwoliło uciec aż do ostatniej strony książki. Mam nadzieję, że kolejne części mnie nie zawiodą, bo naprawdę wciągnęłam się w tą książką i niełatwo mi o niej zapomnieć. Myślę, że autorka napisała coś na miarę „Harry'ego Pottera”, ale zdecydowanie doroślejszą wersję, bliższą mojemu wiekowi niż te już trochę dla mnie za „zwyczajne” opowieści o chłopcu, który przeżył. Jeśli Samantha Shannon faktycznie utrzyma poziom w kolejnych częściach, zdecydowanie może dorównać wspaniałej J.K. Rowling, a także moim ukochanym autorom: Riordanowi oraz Sarah J. Maas. Szkoda, że nie sięgnęłam po te książkę wcześniej, bo miałabym możliwość pojechać na spotkanie z autorką, ale lepiej późno niż wcale.
Londyn, rok 2059. Miejsce pełne widzących i ślepców. Jasnowidzów i tych, którzy ich ścigają. A robią to, ponieważ widzenie jest nielegalne, karane najgorszą z możliwych kar. Uduszeniem.
Na terenie Wielkiej Brytanii ponad dwieście lat temu powstaje Sajon, w którym mieszka dziewiętnastoletnia Paige Mahoney. Główna bohaterka jest Sennym Wędrowcem, która w tajemnicy przed ojcem pracuje w kryminalnym podziemiu zwanym Siedem Pieczęci, gdzie włamując się do cudzych umysłów pozyskuje informacje. Sama Paige natomiast opisuje swoją pracę jako przestępstwo, za które mogła trafić na szubienicę.
"Naturalnie każda forma jasnowidzenia była zakazana, a tę w celach zarobkowych uważano za grzech absolutny. Była na to specjalna nazwa: mim-zbrodnia. Porozumiewanie się ze światem duchów głownie dla pieniędzy"
Zgodnie z unikalnym systemem podziału miejskiego Sajonu Siedem Tarcz znajdowało się w Pierwszej Kohorcie, Sekcji Czwartej lub I-4. Każda sekcja posiada swojego mim-lorda lub mim-królową, którzy tworzą razem Eteryczne Stowarzyszenie, zarządzające syndykatem. Szefem Siedmiu Tarcz jest Jaxon Hall, nieustępliwy, bezwzględny i charyzmatyczny mim-lord, który często wykorzystuje niezwykłe zdolności bohaterki, nierzadko do granic jej możliwości, zlecając jej również kontrolowanie innych jasnowidzów.
Któregoś deszczowego dnia Paige, po skończonej pracy jak zawsze udaje się na pociąg, jednak tego dnia wszystko potoczy się inaczej niż zwykle. Tego dnia Nocna Dywizja Kontrolna zamierza przeszukać pociąg w poszukiwaniu jasnowidzów.
Na skutek nieszczęśliwych wydarzeń, do których dochodzi w pociągu, Paige zostaje pojmana i przewieziona do karnej kolonii w Oxfordzie, gdzie trafia pod opiekę Naczelnika. Tam zaczyna się jej walka o przetrwanie i ucieczkę.
Po książkę sięgnęłam nie znając żadnych opinii na jej temat, jednak nota z tyłu książki zainteresowała mnie tak bardzo, że od razu musiałam ją kupić.
Samantha Sahnnon wykreowała niesamowicie dopracowany w każdym szczególe świat, którego do połowy książki nie byłam w stanie pojąć. Ciągle musiałam wracać do początku książki aby posiłkować się mapką lub opisami kategorii jasnowidzenia. Często też musiałam spoglądać na słowniczek, aby lepiej zrozumieć terminologię, której używała autorka. Nie uważam jednak, jakoby miałoby to być wadą tej książki. Bynajmniej. Potwierdza to jedynie dokładność świata wykreowanego przez autorkę. Świata tak rozległego, że nie da się go od razu pojąć.
Książka pisana jest narracją pierwszoosobową z perspektywy Paige, głównej bohaterki obdarzonej wyjątkowym darem jasnowidzenia, odważnej, posiadającej niezwykle buntowniczy charakter, co w połączeniu z jej uporem, tworzy postać niesamowicie solidną i silną. Muszę przyznać, że postać Paige w ogóle mnie nie irytowała,a każdą podejmowaną przez nią decyzję byłam w stanie zrozumieć. Autorka kreując główną bohaterkę skupiła się również pokazaniu jej wad, dzięki czemu nadała postaci więcej realizmu.
Najmniej lubianą przeze mnie postacią był Jax. Człowiek bezwzględny, dbający jedynie o swoje własne interesy. Wyruszył na ratunek Paige wyłącznie dlatego, że była jego najmocniejszym ogniwem w Siedmiu Pieczęciach, czymś co wyróżniało go na tle innych mim-lordów, przez co traktował ją jako swoją własność.
Największym sentymentem darzę więź Paige z Naczelnikiem, która z początku wydawała się być typem relacji władca - poddany, później jednak przerodziła się w relację rodzaju mentor - uczeń.
Sama postać Naczelnika pokazuje nam, jak często osoby, które odbieramy jako wrogów, mogą okazać się naszymi sojusznikami. Pomimo tego, że pomiędzy bohaterami nie zrodziło się wielkie uczucie, czuję że w kolejnych częściach te postacie połączy coś więcej.
Podsumowując,"Czas Żniw" to świetnie wykreowani bohaterowie, którzy nie są płascy a już na pewno nie są przerysowani. Książkę czyta się szybko,nawet pomimo tego, iż jest to dość opasły tom i często trzeba posiłkować się słowniczkiem, opisem kategorii jasnowidzenia i mapką umieszczoną na początku książki. Miejsca są tak szczegółowo opisane i dopracowane, że każdy może sobie je z łatwością wyobrazić, a cała akcja przebiega szybko i nie ma tutaj miejsca na nudę. Wielki plus dla Samanthy Shannon za to, że nie skupiła całej swojej uwagi na wątku romantycznym, pozwalając nam jedynie na domysły, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Na pewno sięgnę po kolejne tomy serii, szczególnie po opiniach, z których wynika, że każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej.
Ostatnio w bibliotece trafiłam na książkę Czas żniw Samanthy Shannon i przypomniałam sobie, że gdzieś widziałam dobrą recenzję tej pozycji, więc ją wypożyczyłam. I nie zawiodłam się na niej! Jest to rewelacyjna historia z gatunku fantasy i dystopii.
Główną bohaterkę poznajemy w chwili, gdy zostaje złapana i przewieziona do kolonii karnej. Paige szybko odnajduje się w nowym otoczeniu i od samego początku planuje ucieczkę. Dzięki jej odwadze, buntowniczości, sprycie i niezwykłemu talentowi jest to całkiem prawdopodobne. Dziewczyna jest samotna, wykorzystywana przez swojego mim-lorda Jaxona przez swoją własną naiwność i ślepą nadzieję na zyskanie akceptacji i aprobaty. Lecz z drugiej strony jest nieustępliwa i nie poddaje się łatwo. W Oxfordzie znajduje nowych sprzymierzeńców, a nawet przyjaciół i pomaga im jak tylko może. Między nią, a Naczelnikiem powstaje mała nić porozumienia zbudowana na chwiejnym zaufaniu, gdyż dziewczyna szybko odkrywa, że Refaita ma tajemnicę przed swoją narzeczoną Nashirą, która jest "królową" kolonii.
Naczelnika poznajemy w bardzo niewielkim stopniu, gdyż jest za mało faktów z jego przeszłości. Jest jedną wielką zagadką i tajemnicą. Poznajemy go praktycznie tylko poprzez pryzmat jego zachowań względem Paige. Jest bardzo tajemniczy i nieobliczalny. Na pewno zaskoczy Nas jeszcze nie raz.
Świat wykreowany przez Shannon jest genialny, niepowtarzalny i zaskakujący. Jest czymś nowym, powiewem świeżości. Mamy tu coś, czego nie dostaniemy nigdzie indziej. Lecz trzeba się dobrze wczytać i skupić, aby zrozumieć wszystkie pojęcia, którymi zasypuje nas autorka na początku książki. Akcja książki dzieje się w przyszłości, więc mamy tu nowe technologie i samą magię. Na początku książki jest masa wydarzeń, które dopiero później nabierają sensu i znaczenia. W "Czasie Żniw" przedstawione są obrazy tortur, życia w niewoli, krzywdzenia ludi i wykorzystywania ich do własnych celów. Są to sytuacje, które przeżyją tylko najsilniejsi. W książce nie brakuje emocjonujących wydarzeń i momentów przykuwających całą uwagę czytelnika. Pochłonęłam książkę bardzo szybko, zaledwie w 2 dni, co sugeruje, że od niej naprawdę ciężko się oderwać. Mamy tu również wątek miłosny, a raczej jego zarys, który najprawdopodobniej rozwinie się dopiero w następnych częściach.
Jest to bardzo udany debiut autorki i z niecierpliwością zabiorę się za czytanie drugiego tomu (który na szczęście mam już w domu! ). Język jest bardzo przystępny dla czytelnika, co jest na plus dla autorki, i będę czekać na następne książki tej autorki. Bohaterowie są intrygujący, akcja trzyma w napięciu, książka jest wręcz magiczna - czego chcieć więcej!
Jestem pełna podziwu dla autorki za to, że tak młoda osoba może mieć tak bardzo rozwiniętą wyobraźnię, żeby wymyślić tak dopracowany świat. Również, za to, że ma tak lekkie pióro i fantastyczny styl pisania. Książka jest niezwykle przemyślana i dopracowana w najmniejszych szczegółach, a Shannon nie gubi się w wykreowanym świecie.
Polecam gorąco!
Niedaleka przyszłość, szerząca się plaga jasnowidztwa opanowuje coraz to więcej umysłów czyniąc je skażonymi. Osoby obdarzone darem widzenia są uznawane za chore i niebezpieczne. Nie sposób nad nimi zapanować. Tak przedstawiają się realia w przyszłości odległej o lekko ponad 30 lat. Witaj w Sajonie!
Lektura pierwszego rozdziału była przyjemna, jednak dość oporna. Na początku nagromadzenie pojęć związanych z Londynem 2059 roku i jego mieszkańcami przysparza trudności w płynnym czytaniu. Momentami musiałam przeczytać niektóre zdania ponownie, aby móc w pełni zrozumieć ich sens. Nie umniejsza to złożoności i świetności wykreowanego świata, pozostaje on tak samo imponujący. Od pierwszych stron zostajemy postawieni przed faktem dokonanym - autorka doskonale wie jakie uniwersum chce wykreować i sukcesywnie nas do niego wprowadza.
"Ćma jest blada, słaba, brzydka. Żałosna i autodestrukcyjna. Nie może o sobie decydować,
ponieważ kiedy zobaczy płomień, pożąda jego ciepła. A kiedy zbliży się do niego, płonie."
Akcja pędzi! Przez całą książkę akcja pędzi i ani na chwilę nie zwalnia. Z każdą kolejną stroną coraz ciężej jest się oderwać i odłożyć lekturę choćby na chwilę na bok. Obowiązki codziennego życia idą w odstawkę - świat rzeczywisty przestaje mieć znaczenie. Zanim zdasz sobie sprawę, że przewracasz kartkę, docierasz już do ostatniego rozdziału.
Bohaterowie to kolejna mocna strona tego tytułu. Choć nie jestem przekonana czy posiada według mnie jakieś słabe. Paige, główna bohaterka, jest pyskata, twarda, niezłomna i pewna tego, o co walczy. Jaxon, jeden z bossów nielegalnego podziemia, to stanowczy i momentami brutalny realista. Naczelnik, stojący wysoko w hierarchii Refaita, jest skryty, a na dodatek można określić go mianem skrytego marzyciela. Każda z pozostałych postaci, a jest ich niezwykle wiele, jest barwna, wyjątkowa, wykreowana w odmienny sposób od pozostałych.
Co najbardziej pokochałam w tej książce? Wyjątkowy świat. Pierwszy raz mam styczność z tak złożonym światem opartym na umiejętności jasnowidzenia. I to na dodatek w tak wielu przeróżnych formach.
"Zaufanie. Rozpoznałam to słowo. Zalany słońcem kwiat na skraju postrzegania,
wabiący do innego świata."
"Czas żniw" jest zdecydowanie jedną z najlepszych książek z kręgu fantastyki ostatnich lat. Po jej przeczytaniu cały fenomen i pochwały stały się dla mnie w pełni zrozumiałe. Fabuła, akcja, starannie dopracowane uniwersum składają się na fenomenalne dzieło. Uprzedzając pytanie skąd w takim razie ocena 9.5, a nie 10, odpowiadam w następujący sposób: "Czas żniw" to najlepszy debiut jaki czytałam, a czytając go już po pierwszych rozdziałach wiedziałam, że zasłuży on na 10/10, jednak mając świadomość, iż jest to debiut, wolę pozostawić sobie możliwość podniesienia oceny dzieła autorki w przypadku kolejnych tomów. W końcu, jeśli pierwszemu tomowi dałabym 10, a następne biłyby go na głowę, to nie pozostawałoby mi nic innego, jak tylko wyjść poza skalę. :)
Kolejna książka, o której było niesamowicie głośno. A ja jak to ja – muszę odczekać swoje, by na spokojnie spojrzeć do niej podejść.
I nie pomyliłam się, że będzie to dobra pozycja. Co prawda opowieść jest wielowątkowa, a słowniczek z tyłu był mi potrzebny masę razy, ale jeśli czyta się super uważnie to postacie, które są hardo i porządnie wykreowane nie pozwolą się zagubić w całej historii. Kiedy wciągnęłam się w perypetie Paige, mogę śmiało powiedzieć, że odczułam coś w rodzaju głodu, by dowiedzieć się co będzie dalej. Czytałam jednym haustem, zachłannie, nie przerwanie. Mam ogromne zasoby podziwu dla Autorki, która stworzyła naprawdę wspaniały świat, który jeszcze długo po skończonej lekturze siedział mi w głowie.
Minusów jest nie wiele, no, ale jednak są.
Oczywiście można się ze mną nie zgodzić, ale... przede wszystkim chwilami czułam się jak z encyklopedią ma kolanach. Nadmiar pewnych opisów i wyjaśnień chwilami mnie przytłaczał. Jestem wielką fanką i zwolenniczką przypisów na poszczególnych stronach – wydaje mi się, że to po prostu jest wygodne. Druga sprawa ogrom informacji. Muszę się przyznać bez bicia, że raz czy dwa udało mi się zgubić... Ale koniec końców wdrożyłam się tak, że do ostatnich stron ten problem już się nie powtórzył :)
Jeśli ktoś szuka dobrej fantastyki to na pewno jest to pozycja dla niego =)
Czas Żniw Samanthy Shannon to książka, która zaskakuje od pierwszych stron. Jest to debiut powieściowy tej młodej autorki wydany w wieku 22 lat a jeśli tak mają wyglądać debiuty to czeka nas wspaniała książkowa przyszłość. Świat stworzony przez Shannon jest doskonale przemyślany, dopracowany w najdrobniejszych szczegółach. Postacie ciekawe i ukształtowane przez historię ich życia, którą mamy okazję poznać na kartach powieści. Główna bohaterka Paige to młoda, bo zaledwie 19-letnia dziewczyna. Żyje w świecie, w którym ponadprzeciętne zdolności są powodem do szykanowania a nawet więzienia czy śmierci. W świecie, w którym większa część populacji jest jasnowidzami a mimo to jest na każdym kroku dyskryminowana. Świecie, którym choć w tajemnicy, rządzą istaty zwane Refaitami, które 200 lat wcześniej przybyły na Ziemię z międzyświata i zawarły przymierze z władzami - w zamian za ochronę przed Emmitami - potworami żywiącymi się ludzkim mięsem co dziesięć lat przyjmować będą pod swoje skrzydła jasnowidzów skazanych na więzienie. Nadchodzi Czas Żniw a Paige staje się jedną z ich ofiar. Trafia do kolonii karnej, gdzie staje się uczennicą i własnością tajemniczego Naczelnika. Podobnie jak inni więźniowie ma stać się bronią przeciwko Emmitom. Czy jednak jedynym celem Refaitów jest ochrona ludzkości? A może mają jakiś inny plan, który skrzętnie ukrywają. Paige zaczyna powoli odkrywać kolejne fragmenty tej układanki a w osobie Naczelnika odnajduje niespodziewanie sprzymierzeńca? Jak to się skończy? trudno przewidzieć. Czas Żniw to pierwszy tom siedmiotomowego cyklu. Jestem pewna, że nieraz nas zaskoczy.
„Czas Żniw” autorstwa Samanthy Shannon to książka pełna tajemnic i cudów.
Jej akcja rozgrywa się w 2059 roku w podziemiach Londynu. Główna bohaterka Paige Mahoney pracuje tam w zakazanej organizacji, której każdy członek posiada nadzwyczajne moce.
Moce, które dla zwykłych ludzi są nieosiągalne. Paige bowiem jest sennym wędrowcem. Potrafi ona wkraczać w ludzkie umysły i z nich czytać. Jej praca nie jest łatwa, lecz jej szef Jaxon Hall potrafi ją za to bardzo dobrze docenić.
Pewnego dnia wszystko wymyka się spod kontroli. Paige bowiem znalazła się w złym miejscu i w złej chwili. Zostaje złapana i pojmana do tajemniczego miejsca, z którego ucieczka graniczy z cudem. Jak się okazuje jej żywot uzależniony jest od jej posłuszeństwa i dostosowania się do zasad panujących w kolonii karnej, do której trafiła. Władzę nad nią sprawuje Naczelnik. Marzenie Paige jest jedno - wydostać się z tego miejsca za wszelką cenę. Czy uda jej się to? Czy jej charyzma wystarczy? Co jej grozi za jej nieposłuszeństwo i sprzeciw? Odpowiedź na te pytania z pewnością znajdziecie w tej książce :)
Jeśli nie boicie się, że ta historia spędzi Wam sen z powiek, to szczerze zachęcam Was do zapoznania się z tą literaturą. Czas Żniw to literacki debiut, który na świecie robi furorę. Warto podkreślić, że została ona sprzedana w 21 krajach, a prawa autorskie do filmu zostały wykupione jeszcze przed premierą samej książki.
Trudno tu mówić o braku fenomenu. Czy istnieje coś lepszego od mrożącej krew w żyłach historii o miłości, zaufaniu i nadzwyczajnych zdolnościach? Przekonajcie się sami!
"Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest senny wędrowcem i w świecie, w którym żyje, zdradą jest już sam fakt, że oddycha.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu - tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika - staje się on jej Panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć."
Paige zwana też jako "Blada Śniąca" oficjalnie pracuje w barze z tlenem, nieoficjalnie jest protegowaną mim-lorda, Jaxona i włamuje się do ludzkich krajobrazów. Kiedy po ciężkim tygodniu w pracy jedzie do domu, aby spędzić czas z nieświadomym niczego ojcem, w pociągu zabija swoim darem dwóch jasnowidzów. Wie, że to nie skończy się dla niej dobrze. Pomimo ucieczki zostaje przetransportowana do miejsca, o którego istnieniu nawet nie miała pojęcia. Trafia do Szeolu I, zarządzanego przez pozaziemską rasę Refaitów. Refaici to potężne istoty, które co dziesięć lat w okresie "czasu żniw" sprowadzają do Szeolu jasnowidzów posiadających niezwykłe umiejętności. Następnie trafiają do swoich opiekunów, którzy szkolą ich do walki z Emmitami.
Przeczytałam tę książkę dzięki siostrze, która dała mi ją w prezencie. Muszę jej bardzo podziękować, bo "Czas żniw" to jedna z tych, która naprawdę przypadła mi go gustu. Pierwsze strony to była dla mnie tragedia. Nie mogłam się odnaleźć, historia zbyt długo się rozkręcała, kompletnie nie wiedziałam o czym autorka pisze, ale z każdą kolejną stroną moja ciekawość do tego co wydarzy się dalej coraz bardziej wzrastała. Główna bohaterka Paige pomimo swojego młodego wieku jest postacią, która bardzo dużo przeżyła i nieraz walczyła ze śmiercią. Jednak bohaterem, który najbardziej mnie ciekawi jest Naczelnik postać, która co chwilę się zmienia i daje nam się poznać troszkę w każdym rozdziale. Jego przeszłość jest bardzo wzruszająca i szczerze mogę powiedzieć, że zakochałam się w nim. ❤
Podsumowując: jest to książka, którą polecam fanom historii brutalnych, bez widocznego i wysuwającego się na pierwszy plan romansu. Na lekturze warto się skupić i dobrze zapoznać się z całą historią, bo każdy rozdział jest z sobą powiązany. Mam nadzieję, że ci, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać tej powieści nadrobią to jak najszybciej, bo na mnie czeka już drugi Tom na półce!
Czytałam wiele książek z gatunku fantastyka, jednak ta seria nie przypomina mi w niczym jakichkolwiek powieści pisanych przez autorów tego gatunku. Była po prostu fantastyczna.
Autorka przeniosła mnie od pierwszych stron w świat przez siebie wykreowany. Czułam strach, ból, wewnętrzny protest mieszkańców. Widziałam obraz miasta jakbym przed oczami miała fotografię. Nie musiałam się długo zastanawiać nad tym jak wygląda sytuacja z którą się właśnie spotykam podczas czytania. Ona się pojawiała przed moimi oczami i dopóki nie przerwałam czytania nie było ze mną kontaktu. Cały świat pochłonął mnie całkowicie, bohaterowie stali się mi bliscy, przeżywałam z nimi każdą emocję, płakałam, śmiałam się, a czasami miałam ochotę wyrzucić książkę za okno. Jednak nie zrobiłabym tego bo następne strony tak kusiły, żeby je przeczytać, że nie mogłam przerwać nawet jeżeli była to 3 w nocy.
Główną bohaterką jest Page, dziewiętnastoletnia dziewczyna borykająca się z niecodziennymi problemami. Jest jedną z jasnowidzów, których władze Sajonu wyłapują i wysyłają do Oxfordu. Page przez swoją nieuwagę i brak szczęścia zostaje schwytana. Miejsce do którego trafia jest inne niż sobie wyobraziła. Poznaje swojego Pana, Naczelnika który należy do razy z innego świata – Refaitów. Będąc pod taką kontrolą i pod ścisłym treningiem, Page uparcie stara się wymyślić jak odzyskać wolność, jednocześnie przestrzegając zasady jakie tam panują. Czy jej się uda? Czy Page ugnie się pod władzą, czy znajdzie sojusznika? O tym przekonacie się czytając tą książkę.
Ja mogę was tylko do tego zachęcać z całego serca. Nic nie daje mi więcej szczęścia niż dobrze napisana książka w której świat mogę się przenieść bez żadnego problemu. Mogę mieć jedynie zastrzeżenia do głównej bohaterki w której odpycha mnie jedynie wiek. Jest czasami zbyt naiwna, a bywa że zachowuje się zbyt dorośle jak na swój wiek, jednak w takich czasach dziewiętnastolatki były na pewno bardziej dojrzałe niż dziewczyny w tym wieku obecnie.
Ta seria książek jest jedną z moich faworytów. Po prostu fakt że nie mogłam się od niej oderwać, że przeżywałam każdy fragment jakbym to ja była główną bohaterką, że autorka pisze tak łatwym i zrozumiałym językiem i że jest to jedna z trzech książek w tej serii, powoduje, że z czystym sercem mogę dać jej najwyższą ocenę. Polecam wszystkim!
Na tę książkę miałam ochotę od naprawdę długiego czasu. Widziałam dużo pozytywnych opinii i zachwytów. Liczyłam, że od pierwszych stron wsiaknę w świat tej powieści i pokocham bohaterów.
Cóż... Pierwsze kilkadziesiąt stron było dla mnie męczarnią. Nie mogłam połapać się w różnych rodzajach jasnowidzów i ich zdolności. Dopiero gdy akcja się rozwinęła poczułam naprawdę ogromną przyjemność z czytania tej książki.
Autorka włożyła ogromnie dużo pracy w stworzenie tego świata. Dopracowany system rządów i wszystkie kwestie polityczne, tyle różnych rodzajów jasnowidzów. Naprawdę podziwiam autorkę i jestem ciekawa co przygotowała w następnych tomach.
Bohaterowie też wzbudzili moją sympatię. Postawa Paige, która starała się pomagać tym, którzy nie mieli nic i jej determinacja do osiągnięcia celu. Naczelnik, który od początku sprawiał wrażenie innego od reszty swoich pobratymców.
Zdecydowanie jest to jeden z lepszych pierwszych tomów jakie czytałam i mam nadzieję, że kolejne mnie nie zawiodą.
Zdecydowanie polecam tę książkę wszystkim, którzy jeszcze jej nie znają, a zwłaszcza fanom dystopijnych fantasy.
Rok 2059. Młoda Paige Mahoney każdego dnia musi walczyć o przetrwanie, ponieważ władze Sajonu Londyn uznały takich jak ona za skazę w historii ludzkości. Jednak dziewczyna nauczyła się żyć w takim świecie. Wstąpiła do gangu złożonego z jasnowidzów i zaczęła zarabiać pieniądze poprzez włamywanie się do ludzkich umysłów. Wszystko jednak ulega zmianie, kiedy przez niefortunny zbieg okoliczności zostaje aresztowana i przewieziona do kolonii karnej Szeol I, gdzie na nowo musi się nauczyć sztuki przetrwania.
Myślę, że w ostatnim czasie każdy fan książek fantasy słyszał o "Casie żniw", szczególnie, że autorka niedawno odwiedziła Polskę. Zresztą nawet mimo tego wydarzenia, myślę, że książka ta zasługuje na jak największy rozgłos .
Nie ukrywam, że "Czas żniw" przeczytałam w ekspresowym tempie. Już od samego początku akcja książki rozwija się bardzo szybko, zostajemy wrzuceni w wir akcji, nie ma ani chwili wytchnienia, ponieważ cały czas się coś dzieje. Tym sposobem nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca powieści. No, ale w końcu czemu się dziwić, kiedy książka jest tak dobrze napisana.
Świat, który wykreowała Samantha Shannon jest postawiony na naprawdę wysokim poziomie. Jego złożoność zachwycała mnie na każdej stroni. Jestem pełna podziwu dla autorki, za to, jak przedstawiła całe uniwersum, bo wymyślenie zaświatów, rodzajów jasnowidzów, Refaitów i Sajonu było nie lada wyzwaniem, któremu Shannon z całą pewnością podołała.
W ''Czasie żniw'' kreacja bohaterów również stoi na wysokim poziomie, jednak nieco niższym niż świat przedstawiony. Paige jest dziewczyną inteligentną, rozważną, nie zakochującą się od pierwszego wejrzenia (!), a jej zachowanie i wybory są racjonalne oraz w pełni przeze mnie zrozumiałe. Naczelnik także sprostał moim wymaganiom. On z kolei jest bardzo tajemniczą, intrygującą oraz złożoną postacią, której nie sposób nie polubić. Jednak reszta bohaterów, których spotykamy na kartach tej powieści, została pominięta i poświęcono im zbyt mało uwagi. W pewnym momencie wręcz zaczęli mi się oni mylić i zlewać w jedno, lecz ten mały mankament nie przeszkodził mi w dobrym odbiorze książki.
Tak więc, czas, który poświęciłam na zapoznanie się z historią Paige na pewno nie był czasem zmarnowanym. Cieszę się, że dane mi było ją przeczytać i zachęcam do tego każdego miłośnika książek fantasy (i nie tylko ich!), bo myślę, że naprawdę warto.
Wszechobecna promocja tej książki skusiła i mnie do zapoznania się z twórczością S. Shannon i mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam. Wartka akcja, ciekawie zbudowane postaci i dobrze dopracowane tło to główne atuty tej powieści. Wpisuje się ona w obecny nurt młodzieżowej fantastyki, ale moim zdaniem wybija się na tle innych świeżym pomysłem i dobrym językiem. Czyta się lekko i przyjemnie, książkę można dosłownie połknąć w jedną noc. Moim zdaniem to powiew świeżości w tym już trochę wymęczonym gatunku i pozycja godna zainteresowania.
Witajcie w Sajonie Londyn, gdzie ludzie dzielą się na dwie kategorie – jasnowidzów, widzących lub wczuwających obecność duchów, posiadających niezwykłe umiejętności oraz tych pozbawionych tego daru. Do pierwszej z tych grup należy Paige Mahoney, młoda Irlandka, posiadająca zdolność unikalną – jest sennym wędrowcem. Dziewczyna nie ma lekkiego życia, samo bycie jasnowidzem jest w Londynie zbrodnią przeciw ludzkości, a sytuacji nie poprawia fakt, że jest prawą ręką szafa jednego z najważniejszych gangów – Jaxona Halla. Seria niefortunnych zdarzeń sprawia, że Paige trafia do Oksfordu, do utrzymywanej w tajemnicy kolonii karnej, którą dowodzą pochodzący z innego świata Refaici. Jednym z tych „stworów” jest Naczelnik, który przejął opiekę nad Paige. Czy dziewczyna odzyska wolność? Jakie tajemnice pozna w obozie i do czego ją doprowadzą?
Paige wydaje się niezwykle młoda, jak na członka gangu, co więcej na jej stanowisko faworyty. Mimo swojego wieku jest dojrzała emocjonalnie oraz potrafi się szybko przystosować do panujących dookoła warunków. Dziewczyna ma silny charakter, co można zauważyć przy jej dość złośliwych docinkach, chociażby do Naczelnika, którego powinna traktować z szacunkiem. Główna bohaterka jest także odważna, sprytna i niezwykle inteligentna. Muszę przyznać, że dość szybko ją polubiłam. Nie tylko Paige wzbudziła u mnie sympatię, kolejnym takim bohaterem jest Nick, który jest przyjacielem idealnym, w sumie jest idealny prawie pod każdym względem.
Nie można zapomnieć o postaci Jaxona Halla – człowieku zagadce, który podczas serii zaskoczy nie raz nie dwa. Prawdziwą naturę jego charakteru tak naprawdę odkryjemy dopiero w trzecim i ostatnim tomie trylogii. W Czasie Żniw dowiadujemy się, że jest to bardzo silna osobowość, człowiek urodzony do bycia przywódcą, niesamowicie inteligentny i niesamowicie sprytny. Prawdziwym orzechem do zgryzienia w całej książce jest Naczelnik – Refaita, skrywający więcej tajemnic niż można sobie wyobrazić.
To jak autorka wpadła na pomysł świata Czasu Żniw pozostanie zagadką. Każdy aspekt jest dopracowany i szczegółowo przemślany. Wszystko łączy się w spójną, zgrabną całość, po którą miło sięgnąć. Co więcej pierwszy tom w odróżnieniu od innych serii, nie skupia się głównie na sprowadzeniu do świata, lecz zajmuje się tym przy okazji. W pierwszym tomie znajdziemy sporo akcji, poznamy całą górę postaci i równie wiele „supermocy”. Do kompletu praktycznie każdy rozdział kryje w sobie niespodziankę, której rozwiązanie niekoniecznie poznamy w pierwszym tomie.
Podsumowując, jeżeli szukacie dobrej serii, którą przyjemnie się czyta i która wciąga bez reszty możecie śmiało sięgnąć po Czas Żniw i przekonać się sami, czy Wam się podoba. Moim zdaniem naprawdę warto spróbować. Sama długo wahałam się przed sięgnięciem po tą trylogię, a czynnikiem, który mnie przekonał była okazyjna cena ebooka. Tym sposobem od ebooka do ebooka, a teraz na półce cała seria, w której się zakochałam Pierwszy tom dostał ode mnie 8/10 gwiazdek i serdecznie zachęcam do przeczytania wszystkich, którzy jeszcze tego nie zrobili albo wciąż się wahają.
sniaca-i-wysniony.cba.pl
Sięgając pierwszy raz po „Czas żniw” nie spodziewałam się tego co otrzymałam. Moją pierwszą myślą po zobaczeniu książki w księgarni było: „Wygląda na przyjemną i lekką” lecz gdy przeczytałam sam opis, bardzo mnie zainteresowała. Zazwyczaj jestem dość sceptyczna gdy staję naprzeciwko debiutów pisarskich, zwłaszcza szczególnie młodych autorów, jednak tym razem książka mnie zaskoczyła, bardzo pozytywnie.
Samantha Shannon w bardzo przyjemny, płynni i niemalże lekki, a na pewno zrozumiały i łatwy w odbiorze dla wszystkich czytelników sposób tłumaczy nam od pierwszej strony w jakim świecie się znaleźliśmy i co się w nim działo, dzieje i co się będzie dziać. Taki sposób, niepozostawiania czytelnika w niewiedzy, tak długo jak będzie to tylko możliwe, by w odpowiednim momencie móc go zaskoczyć, a właśnie wykładanie wszystkich informacji by móc się z nimi oswoić podczas czytania jest według mnie o wiele lepszy. Według mnie, autorka wykazała się bardzo dużymi umiejętnościami pisarskimi, wplatając informacje tak by same znajdowały miejsce do odpowiednich przegródek w moim mózgu. Pomogły w tym oczywiście przypisy, mapa i dokładna klasyfikacja jasnowidzów. Dzięki temu im więcej czytałam, tym swobodniej mogłam poruszać się po przedstawianym mi świecie.
W czasie żniw najbardziej podobał mi się pomysł autorki. Sam pomysł na przedstawiony świat, na jasnowidzów, duchy, walkę o przetrwanie i cały podziemny świat – genialne! Czytałam wiele książek przedstawiających różne wizje dystopii, jednak żadna z nich nie miała, aż tak rozbudowanej fabuły, historii, ani aż tak bardzo nie zapadały mi w pamięć.
Minusem w całej opowieści jest jak dla mnie pisanie w narracji pierwszoosobowej, nigdy nie byłam w stanie przyzwyczaić się do nich i odpowiednio się w nie wczuć, choć narracja pozwala nam się po części stawać głównym bohaterem, to do mnie jednak to nie przemawia. Nie jest to jednak, na tyle duży minus by przyćmić wszystkie, zdecydowanie duże, plusy.
Nieco zabolał mnie brak opisów, ani historii innych postaci, głównie drugoplanowych. Zawsze lubię się im przyjrzeć i to pośród nich zazwyczaj szukam moich faworytów, którym kibicuję. Niestety tutaj autorka… niezbyt się na nich skupiła, a właściwie jedynie nadmieniła, że ktoś taki istnieje, w całości skupiając się na Page. Mam nadzieję, że zmieni się to choć trochę w dalszych częściach…
Podsumowując, książka „Czas żniw” jest naprawdę godnym polecenia dziełem. Akcja nie wlecze się, tylko ciągle prze do przodu, sprawiając, że czytelnik nie jest w stanie się od niej oderwać (ani razu gdy mówiłam sobie „jeszcze tylko jeden rozdział” nie byłam w stanie jej odłożyć). Czytając, bardzo mocno odczuwałam przekazywane przez autorkę odczucia. Na równi z naszą bohaterką odczuwałam ból, gniew, a niekiedy również i radość. Historia pokazuje w bardzo szczegółowy i dogłębny sposób jak rodzi się zaufanie, przyjaźń i rodzi się bardzo małymi kroczkami miłość…
Nie będzie to moja ulubiona seria. Fajny jest pomysł, trochę męcząca realizacja - musiałam sobie porcjować jej czytanie. Nie jestem w stanie polubić Paige jako główną bohaterkę - jest irytująca, bezczelna i antypatyczna. Już szybciej idzie mi z polubieniem Naczelnika. Nie rozumiem logiki wątku o powszechnej niewiedzy o istnieniu Refaitów przy takiej ilości osób obdarzonych dodatkowymi umiejętnościami.
Na razie sobie odpocznę, ale wrócę do serii za jakiś czas, aby zobaczyć czy mojej przewidywania się sprawdzą.
KOŚCI ZOSTAŁY RZUCONE
Zawsze sceptycznie podchodzę do każdego tzw. międzynarodowego hitu literackiego. Zazwyczaj zresztą opierają się one na zasadzie „czytelnik-lubi-to-co-już-było”, nie starając się nawet wnosić niczego oryginalnego. Coś jednak sprawiło, że nie mogłem się oprzeć sięgnięciu po „The Bone Sesaon”, więc sięgnąłem, zacząłem czytać i… Wpadłem, a wszelki sceptycyzm rozwiał się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Rok 2059, Sajon Londyn. Paige Mahoney, dziewiętnastoletnia dziewczyna, nie jest wzorem cnót. Na życie zarabia w kryminalnym półświatku wykorzystując swoją moc sięgania do zaświatów, by włamywać się do ludzkich umysłów. Ale już samo posiadanie podobnych talentów to wyrok śmierci. W społeczeństwie pełnym zakazów, tego typu zdolności stanowią cel polowań. I oto pewnego dnia dochodzi do katastrofy – Paige, starając się nie zostać złapana, zabija jednego z funkcjonariuszy. W efekcie trafia do kolonii karnej, która od dwustu lat trzymana jest w ścisłej tajemnicy. Rządzą nią bowiem istoty nie z tego świata, a na każdego z więźniów czeka tu szkolenie i - najczęściej - śmierć…
Londyn w wykonaniu młodziutkiej debiutantki (powieść ukazała się, kiedy Samantha Shannon miała zaledwie 22 lata), to Londyn przyszłości, ale także zarazem Londyn alternatywny. Londyn, który w XIX wieku przeżył inwazję z zaświatów, teraz stanowiący futurystyczną antyutopię, ale Londyn jakże bliski nam. I przeszłości. I to nie tylko językowo, choć autorka w bogaty sposób czepie z dawnych określeń – w jej wizji pobrzmiewają najróżniejsze echa, od polityczno-monarchistycznych, przez wojenne (Irlandia), po bardziej współczesne, jak choćby lista video nasty. Abstrahując jednak od wszystkich tych zależności, „The Bone Season” to po prostu bardzo dobra książka, którą czyta się jednym tchem.
Shannon, obdarowana talentem niesamowicie lekkiego pióra, wrzuciła do worka wszystko, co lubiła w fantastyce. Dystopijne Science Fiction zderzyła tu z równie pesymistycznymi klimatami Fantasy, mieszając znane motywy w intrygującą całość. „Incepcja” spotyka się tu z „Harrym Potterem”, a całość podlana zostaje paranoją i buntowniczymi nastrojami. Paige nie jest biernym dziewczęciem, które godzi się na swój los. Walczy, zmaga się, jej niesubordynacja grozić może śmiercią, ale czasem śmierć nie jest najgorszym wyjściem. A i w każdym tunelu znaleźć można światełko, które nie będzie wcale należało do pociągu.
To dopiero pierwszy tom, autorka zapowiada siedem, drugi wyszedł niedawno, ale już teraz śmiało można rzec, że jest na co czekać. Ja zaś dziękuję wydawnictwu SQN za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji i od razy chwytam za drugą część losów Paige, a Was zachęcam do lektury, jeśli lubicie dobrą fantastykę!
Jest rok 2059. Kilka dużych miastach jest pod kontrolą sił bezpieczeństwa o nazwie Sajon. Paige Mahoney działa w podziemiu Londynu, tajnej komórki zwanej Siedem Pieczęci. Jej praca jest niezwykła: pozyskuje informacje włamując się do umysłów ludzi. Jest rzadkim rodzajem jasnowidza.
Jednak naszą bohaterkę spotyka moc nawet bardziej złowroga niż Sajon. Trafia do Szeol I - kolonii karnej w Oksfordzie, oddzielnym mieście wymazanym z mapy świata dwa wieki temu, a teraz kontrolowanym przez Refaitów. Paige zostaje przypisana Strażnikowi, który od tej chwili będzie odpowiedzialny za jej opiekę i szkolenia. On zostaje jej mistrzem, a jednocześnie naturalnym wrogiem. Jeśli nasza bohaterka zechce odzyskać wolność będzie musiała poznać jego myśli i tajemnicze motywy jego postępowania ...
Książka to misternie zbudowany i doskonale absorbujący utwór. Autorka połączyła w niej kilka znanych wątków - nieziemskie rasy, dystopijną przyrodę, futurystyczne społeczeństwo.
Przedstawiła kontrolowane, podzielone, kastowe społeczeństwo. Istne państwo totalitarne. Jasnowidze, Tułacze, Odmieńcy, Ślepcy, Emmici i Refaici. Wszelkie jasnowidztwo jest zabronione, a pobieranie z tego tytułu wynagrodzenia jest grzechem. Jasnowidzowie są wykluczeni ze społeczeństwa. Są traktowani jak przestępcy. Samantha Shannon stworzyła realistyczną strukturę społeczeństwa opartą na strachu i nieufności.
Główna postać jest osobą twardą, silną, inteligentną, odpowiedzialną, zdeterminowaną, odważną, szybko dostosowuje się do nowych sytuacji. Jest z natury dobra, choć momentami wydaje się być niegrzeczna i sarkastyczna. Wie jak walczyć i wykorzystywać swoje moce. Doskonali swoje umiejętności i pokonuje mentalne bariery. Strażnik jest również intrygującą postacią. Tajemniczy. Nie da się go nie lubić. Relacja między nimi rozwija się w powolnym i naturalnym tempie. Łączy ich dziwny i bardzo skomplikowany związek. Oparty na dominacji i uległości. Bohaterowie wiarygodni, wystarczająco sympatyczni, intrygujący.
Rok przekształcenia Oksfordu w kolonię karną też wydaje się nie przypadkowy. Okazuje się, że przypadł na rok 1859. Rządy w Wielkiej Brytanii sprawowała wtedy królowa Wiktoria. Jeśli szukacie podobieństw do świata wykreowanego przez autorkę odsyłam do zapoznania się z sytuacją panującą podczas jej rządów.
Shannon wprowadza wiele różnych znaczeń dla niektórych kategorii, więc w ciągu pierwszych stu stron powieści, bardzo często korzystałam ze słownika zamieszczonego na końcu. Jest z pewnością bardzo pomocny. Dołączono także mapę kolonii karnej i diagram podziału jasnowidzów ze względu na kolor aury.
W książce znajdziemy elementy fantastyczne i zjawiska paranormalne. W "Czasie żniw" napotkamy pościgi, sceny walki, testy woli, tajemnice, śmierć, intrygi i złożony alternatywny świat. Wciągająca, oryginalna. Akcja dynamiczna, a język barwny. Nieograniczona wyobraźnia autorki. Publikacja skłania do refleksji. Jaką cenę byłbyś gotowy zapłacić, aby wyrwać się ze szponów niesprawiedliwości?
Samantha Shannon (rocznik 1991) pisarka, urodziła się w Hammersmith w Wielkiej Brytanii. W wieku 15 lat napisała swoją pierwszą powieść zatytułowaną "Aurora", która nie została opublikowana. Absolwentka literatury angielskiej.
Paige jest śniącym wędrowcem i żyje w ukryciu. W Londynie jasnowidze są odmieńcami. Pewnego dnia zostaje schwytana i budzi się w innym świecie. Jest niewolnikiem, jej sytuacja jest trudna. Okrutna Nashira chce posiąść jej dar, ale na razie Paige jest pod opieką Naczelnika. Próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o nowym miejscu. Ucieczka wydaje się niemożliwa, ale Paige nie traci nadziei.
Dziwne, jak bardzo wartość książki pojmujemy przez pryzmat jej oddziaływania na naszą psychikę. Gdybym była racjonalnym i całkowicie obiektywnym odbiorcą stwierdziłabym, że "Czas żniw" to powieść ambitna, ale niepozbawiona błędów. Problematyczne jest chociażby zrzucenie na czytelnika na samym wstępie większości informacji na temat świata przedstawionego. Początkowo podczas lektury miałam w głowie tylko chaos i próbowałam gorączkowo połączyć kto z kim i dlaczego. Język też wydawał się nienaturalnie sztuczny, jakby autorka miała problem z dialogami. Ocena byłaby niższa z tego powodu, ale, umówmy się, nie jestem obiektywna ;-). To, jaki ładunek emocjonalny dostarczyła mi ta książka, z miejsca rekompensuje wszystkie niedociągnięcia. Technicznie może być źle, ale historia opowiedziana w powieści dosłownie wydziera serce z piersi czytelnika. Gra między głównymi bohaterami, mroczna przeszłość Paige, idealne kreacje postaci pobocznych i ich wątków... Cudo! Serdecznie polecam ludziom poszukującym w młodzieżowej fantastyce czegoś nowego. Naprawdę warto poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z "Czasem żniw".
Paige Mahoney to senny wędrowiec, który pracuje w zakazanej organizacji. Jej szefem jest Jaxon Hall. Doskonale on wie, jak wykorzystać jej talent i jednocześnie dobrze jej to wynagrodzić finansowo. Życie Paige pewnego dnia wychodzi poza normy, gdy zostaje zaatakowana i jednocześnie porwana do pewnego miejsca z którego ucieczka graniczy z cudem. W tym miejscu, każdy ma jakieś nadzwyczajne moce. Nikt nie jest przeciętnym człowiekiem i to właśnie za to trafił tam, gdzie aktualnie się znajduje. Nad każdym z tych ludzi czuwa pewnego rodzaju opiekun. Opiekunem Paige jest bardzo zagadkowy Naczelnik. Jaka relacja zacznie ich łączyć? Czy Paige będzie w stanie zaufać swojemu opiekunowi? Wszystkiego dowiecie się w książce, w której nuda to pojęcie totalnie obce.
Samantha Shannon to młoda i niezwykle utalentowana pisarka, która stworzyła niezwykle ciekawy i wykreowany świat, w którym każda postać i każde wydarzenie ma określone znaczenie. Nic tutaj nie jest przypadkowe, wszystko to zgrana i ładna całość, którą niemal się połyka. Strona, gna kolejną stronę. Nuda? Tutaj nawet nie ma na takie coś czasu. Czy polecam tę książkę? Zdecydowanie tak, jest to fantasy, które świetnie znajdzie względy u osoby starszej, jak i zarówno młodszej. Polecam.
Wiele podobnych i równie dobrych książek znajdziecie na portalu czytampierwszy.pl
Dziewiętnastoletnia Page Mahoney jest jasnowidzem, śniącym wędrowcem. Pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn, a jej zadaniem jest śledzenie innych ludzi poprzez wnikanie w ich umysły. Musi być ostrożna, ponieważ bycie jasnowidzem jest nielegalne i uznawane za chorobę. Złapani jasnowidze są zabijani, ale ona jest wyjątkowa. Gdy powija jej się noga, trafia do koloni karnej w dawnym Oksfordzie. Kieruje nią rasa potężnych i bezwzględnych Refaitów, zaś Page dostaje się pod opiekę jednego z jej przywódców. Żeby przeżyć musi zrozumieć czego chce od niej tajemniczy Naczelnik i znaleźć w sobie odwagę by to zrobić.
Na początku, niezależnie od oceny, którą przyznam na koniec, muszę podkreślić, że mam do autorki ogromny szacunek za jej nieprzeciętną wyobraźnię. Pani Shannon wymyśliła ezoterykę na nowo, czerpiąc garściami z demonologii zachodu i wzbogacając ją oryginalnymi pomysłami. Jestem pod wrażeniem świata, który powstał w jej głowie i jego atmosfery. Czytam ostatnio sporo powieści młodzieżowych z gatunku fantasy/science-fiction, mam jednak wrażenie, że wszystkie one są do siebie trochę podobne. Tutaj również pojawia się motyw młodej bohaterki z wyjątkowymi zdolnościami, która rzuca wyzwanie systemowi, jednak Londyn pod władzą Sajonu zdaje się błyszczeć oryginalnością na tle innych młodzieżowych antyutopii. I bardzo mi się to podoba. Podwyższam za to ocenę o jedno "oczko".
- Jak się czujesz? - zapytał.
Page jest typową bohaterką tego typu powieści. Młoda dziewczyna, w jakiś sposób wyjątkowa. Przypomina Katniss z "Igrzysk Śmierci", Mare z "Czerwonej Królowej", Tris z "Niezgodnej" i wiele innych. Ma jednak - a raczej nie ma czegoś, co w tamtych mnie irytowało i przeszkadzało w lekturze. Nie zachowuje się jak dziecko, nie użala się nad sobą, nie podejmuje głupich decyzji. Jest bardziej dojrzała. Jednocześnie nie czuć tutaj kontrastu między młodym wiekiem a heroicznymi czynami. Myślę, że to jedna z najlepiej skonstruowanych bohaterek młodzieżowej fantastyki.
Z drugiej strony, mimo moich zachwytów nad oryginalnym światem, nie jest on dobrze wytłumaczony. Pierwsze 50 stron spędziłam na próbach zorientowania się o co chodzi, bo kompletnie nic nie rozumiałam. Nawet pod koniec książki wciąż miałam wątpliwości czy ogarniam zamysł autorki. Przydałby się jakiś rozdział lub dwa, w którym narrator wytłumaczyłby czytelnikowi o co chodzi w tych całych zaświatach i jasnowidzeniu oraz wyjaśnił dokładnie zasady działania syndykatu. Było też w tej opowieści kilka nieścisłości - do tej pory nurtuje mnie pytanie dlaczego jasnowidz mógł latami pracować jako doktor w jednostce rządowej i nie zostać zdemaskowanym, choć podobno dla pozostałych jasnowidzów jego aura świeci na tle "ślepców" niczym pochodnia?
- Teraz mi ufasz? - zapytał.
Jeśli chodzi o styl pisania Pani Shannon, to jest nieco cięższy i poważniejszy niż w większości młodzieżówek. Ma się wrażenie, że książka jest przeznaczona dla nieco starszego czytelnika. Dobrze oddaje ponury klimat świata przedstawionego. Czyta się tę książkę dobrze, choć niezbyt szybko. Trochę trzeba podczas lektury pomyśleć. Mimo wszystko ta historia nie wciągnęła mnie tak, jak się tego spodziewałam. Chętnie sięgnę po kolejny tom, ale też nie mam "parcia". Jeśli nie wpadnie w moje ręce to trudno.
Słowem podsumowania, mam mieszane uczucia. Z jednej strony na pewno pomysł jest świetny, a świat i bohaterowie skonstruowani bardzo dobrze. Z drugiej wszystko jest bardzo skomplikowane a tłumaczenia niewiele. Historia też nie rozwija się tak szybko i nie trzyma w takim napięciu, jak się spodziewałam. Mimo wszystko uważam, że książka jest warta poświęconego jej czasu.
czytampierwszy.pl
Paige Mahoney po raz kolejny uniknęła śmierci. Wydarta ze szponów swoich ciemiężców umknęła do bezpiecznej kryjówki w Paryżu, gdzie los rzuca ją między...
Dzień nastania nocy to epicka opowieść rozgrywająca się w świecie Zakonu Drzewa Pomarańczy. Tunuva Melim, siostra Zakonu, przez pięćdziesiąt lat przygotowywała...
Przeczytane:2023-02-10, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 2023,
Ostatnich kilka dni spędziłam m. in. czytając "Czas żniw" Shamanthy Shannon. Dużo słyszałam o tej serii i byłam jej bardzo ciekawa.
Jeżeli jeszcze nie wiecie to akcja tej historii rozgrywa się w 2059 roku w Londynie i jego okolicach. Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn, a jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Dziewczyna jest śniącym wędrowcem i w świecie, w którym żyje zdradą jest już sam fakt, że żyje.
Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. W skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje zatrzymana i przetransportowana na teren Oksfordu - tajemniczej kolonii karnej, która istnieje od 200 lat. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząc z innego świata rasa Refaitów. Page trafia pod protektorat Naczelnika, który staje się jej panem, trenerem, a zarazem jej naturalnym wrogiem. Jeśli dziewczyna chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym się znalazła.
O "Czasie żniw" od lat słyszałam wiele dobrych opinii i mocno ciekawiła mnie ta seria - tym bardziej, że opis fabuły sprawił, że odniosłam wrażenie, że jest to coś w moich klimatach. Ostatnio sięgnęłam po tę książkę, ponieważ potrzebowałam lekkiej i wciągającej lektury, która pozwoli mi się zrelaksować. I właściwie to dostałam. Powyższa powieść jest historią, w której główna bohaterka jest bardzo podobna do innych postaci z książek młodzieżowych. W końcu jest to młoda dziewczyna z wyjątkowymi mocami, które sprawiają, że wiele osób (i nie tylko osób) się nią interesuje. Poza tym jest tu kilka innych dość popularnych motywów - chociażby motyw buntu i ucieczki czy też wątek romantyczny typu hate to love.
Poza tym książka jest napisana lekkim językiem, a fabuła jest bogata w kilka zwrotów akcji i dynamicznych scen, które sprawiają, że lektura "Czasu żniw" nie jest nudna i łatwo się w nią wciągnąć.
Niemniej jednak słyszałam o tej książce tyle zachwytów, że oczekiwałam czegoś więcej - tym bardziej, że pomysł na fabułę i świat wykreowany przez autorkę jest ogromnie ciekawy. Chociażby ze względu na wątek związany z jasnowidzami oraz tym, że swoje zdolności poznają po kolorze aur. Jednak historia zawarta w powyższej książce ma kilka wad, które sprawiły, że czuję się nią z lekka zawiedziona.
Czytając tę powieść miałam wrażenie, że większość rzeczy w niej zawartych gdzieś już była. W związku z tym chociażby relacja Page i Naczelnika była dla mnie boleśnie przewidywalna - podobnie jak zakończenie. Zabrakło mi tu tak zwanego pazura i odrobiny kreatywności oraz oryginalności, która nadałaby całej historii świeżości. Dodatkowo mam wrażenie, że korekta tu lekko kuleje, bo wyłapałam kilka drobnych błędów. Jednak mimo wszystko uważam, że jest to całkiem świetna książka w momencie, w którym szukamy czegoś niewymagającego, przy czym chcemy się zrelaksować. W każdym razie ja jestem bardzo ciekawa jak cała historia się rozwinie - nawet jeżeli pewne moje przypuszczenia miałyby się ziścić.