Siostrzyczka

Ocena: 4 (6 głosów)
Inne wydania:
Na terenie jednej z gdańskich pływalni znalezione zostają zwłoki mężczyzny. Jego twarz pozbawiona jest gałek ocznych, a za lewym uchem zmarły ma charakterystyczny tatuaż. Nadkomisarz Maciej Szwerman i młodszy aspirant Jerzy Woźniak rozpoczynają śledztwo. Gdy znalezione zostają kolejne ciała, okaleczone w ten sam sposób, policjanci nie mają wątpliwości, że w Gdańsku grasuje seryjny morderca, który jednym pchnięciem zabija swoje ofiary, a potem pozbawia je oczu. Co oprócz charakterystycznego tatuażu łączy wszystkich zamordowanych? Kim jest kolekcjoner gałek ocznych? Jaki związek ze śmiercią mężczyzn ma tajemnicza kobieta?

Informacje dodatkowe o Siostrzyczka:

Wydawnictwo: GWP
Data wydania: 2010-10-02
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN: 978-83-7489-286-5
Liczba stron: 200

więcej

Kup książkę Siostrzyczka

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Siostrzyczka - opinie o książce

Avatar użytkownika - pajeja88
pajeja88
Przeczytane:2014-11-08,

Dariusz Rekosz do tej pory na rynku funkcjonował jako pisarz powieści dla dzieci i z tym głównie mi się kojarzy. „Sanktuarium Śmierci” nie jest jego pierwszym kryminałem, dlatego nie ukrywam, że poprzeczkę postawiłam dość wysoko. W końcu to autor z doświadczeniem, debiut miał parę lat temu więc i pióro zdążyło się wyrobić.

W Gdańskiej pływalni sprzątaczka odnajduje zwłoki mężczyzny pozbawionego gałek ocznych. Nikt nie może mieć wątpliwości, że w mieście grasuje seryjny morderca gdy w rzece znaleziono kolejne ciało, okaleczone w identyczny sposób. Nadkomisarz Maciej Szwerman próbując znaleźć sprawce odkrywa przerażający spisek.

Bardzo ciężko mi wykrzesać entuzjazm gdy myślę o „Sanktuarium Śmierci”. Książka liczy ledwie 200 stron a przez parę ładnych dni nie byłam w stanie jej skończyć. Męczył mnie styl, męczyli bohaterowie, drażniły dialogi.

Sam początek zapowiadał się świetnie, coś zaiskrzyło, miałam nadzieję na kawał dobrej zabawy. Jednak już po wkroczeniu na scenę naszych detektywów czar prysł- ich zachowanie, dialogi i sposób bycia wydają mi się kompletnie nienaturalne i okropnie sztuczne. Czytając zdania które wypowiadali nie byłam w stanie wyobrazić sobie ich rozmowy, chociaż naprawdę bardzo się starałam. Problem narastał z biegiem czasu, szczególnie że lwia część powieści to właściwie same dialogi. Większość zdań kończy się wykrzyknikami co zapewne ma podkreślić dynamikę akcji, jednak mnie tylko okropnie rozdrażniło.

Problem z dopasowaniem wypowiedzi do bohaterów wynika też z faktu, że… kompletnie ich nie znamy. Rekosz kompletnie nie przedstawił nam ich charakteru, nie sprawił, że byli dla nas kimś ważnymi. Co lubili, kim byli, kogo kochali i czego nienawidzili zostaje dla nas tajemnicą. W książkach najbardziej cenię sobie dwie rzeczy: możliwość przeniesienia się w zupełnie nowy świat i poznanie historii kogoś kogo za chwilę pokocham albo znienawidzę, ale bez względu na to jakie uczucia będę do niego żywić ta osoba stanie się częścią mojego życia. Tutaj tego zabrakło. Nie wiem o bohaterach absolutnie nie, ba! Nie wiem nic również o czarnym charakterze. Spłycenie tego wątku powoduje, że o książce zapomina się szybciej niż się ją przeczytało.

Ogromna szkoda bo sam pomysł na fabułę jest naprawdę interesujący. Może nie super oryginalny, ale nie ukrywajmy ciężko teraz stworzyć coś zupełnie nowatorskiego… A mimo wszystko temat ten można było ugryźć trochę inaczej, nadać bohaterom coś więcej niż imiona, sprawić by czytelnik mógł nie tylko czytać ale i czuć. Mam nadzieję, że kolejna książka tego autora bardziej przypadnie mi do gustu.

Link do opinii
Avatar użytkownika - kaariokaa
kaariokaa
Przeczytane:2013-02-07, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2013,

Chmielewska, Rudnicka czy Doncowa - tych nazwisk chyba nie trzeba przybliżać fanom literackich komedii kryminalnych. Autorki gwarantują porcję dobrej rozrywki. Niedawno do tego zacnego grona dopisałam Irenę Matuszkiewicz i jej powieść Nie zabijać pająków, a teraz pojawiła się szansa na dorzucenie do listy jeszcze jednego tytułu. Rządna intryg i salw śmiechu zabrałam się za Siostrzyczkę Dariusza Rekosza.

Ta historia zaczęła się w jednym z gdańskich basenów miejskich w momencie, gdy pani Hania wkroczyła do damskiej szatni z niebieskim kubłem pełnym wody, mopem i płynem pod pachą. Obiekt był już zamknięty, przyszedł czas na porządki. Niestety zakres obowiązków Hanki Kaczyńskiej (Ale nie z TYCH Kaczyńskich!) nie przewidywał usuwania z toalety trupa nagiego mężczyzny z wyłupionymi oczami, nic więc dziwnego, że sprzątaczka krzyknęła z przerażeniem i pochyliwszy się nad niebieskim kubłem, zwróciła doń kawę oraz dwie delicje, które zdążyła przekąsić kilka chwil temu. Na pomoc przybiegł ratownik Marek oraz kasjerka Basia. Następnie zjawiła się policja. Sprawą zajął się nadkomisarz Maciej Szwerman i młodszy aspirant Jerzy Woźniak. Śledztwo ruszyło. Czego jak czego, ale w tej niewielkiej książeczce trupów nie brakuje. Część z nich charakteryzuje się brakiem gałek ocznych, co wywołuje niezdrowe zainteresowanie czytelnika i w pełni uzasadnione śledczych. Akcja rozkręca się coraz bardziej, źli przestają dbać o kamuflaż i w pewnym momencie robi się jatka rodem z amerykańskich filmów klasy B. Z niespiesznego kryminału ze średnio bystrym nadkomisarzem robi się coś na kształt chaotycznej sensacyjki. Zbyt szybko wiadomo kto i dlaczego jest odpowiedzialny za zbrodnie. Otoczka tajemnicy pryska. Krwią. Siostrzyczka zapowiadała się na niezły, zabawny kryminał. Niestety humorystyczne dialogi szybko mnie znużyły. Właściwie wszyscy ważniejsi bohaterowie mieli ostre języki, cięty dowcip, błyskali elokwencją i emanowali pewnością siebie. Żartobliwe wymiany poglądów przekształciły się w nieustanną słowną szermierkę. To, co mogło stać się atutem książki, po jakimś czasie jedynie irytowało. Tym bardziej, że przebieg akcji wcale taki zabawny nie był i komizm pasował do niego niczym przysłowiowy kwiatek do kożucha (co prawda modą można się bawić, przy okazji olewając konwencje, ale nie każdemu taka zabawa musi się podobać). Sama intryga niezbyt mnie wciągnęła. Znów początkowo było dobrze, a później zrobiło się chaotycznie i bez pomysłu. Niestety całość jest niedopracowana. Gdzieś w trakcie zniknął wątek Marka, na którego autor przez dłuższy czas próbował skierować podejrzenia przedstawicieli prawa, a brunetka z lokami zmienia się w prostowłosą blondynkę po jednej, krótkiej wizycie u fryzjera (nie, nie to nie była peruka, tylko farbowanie). Dajcie mi adres tego magika. Chętnie skorzystam. W tym pędzie do finału zabrakło spokojniejszych momentów, odrobiny psychologicznych wtrętów. Jeśli jednak ktoś szuka bardzo dynamicznej fabuły i nie ma potrzeby wgłębiania się w umysły bohaterów czy analizowania ich postępowania, to śmiało może po tę książkę sięgnąć i nie powinien się rozczarować.

Najbardziej irytowała mnie postać nadkomisarza. Nie wiem dzięki jakim koneksjom wylądował na tym stanowisku, bo własnej inteligencji na pewno nie zawdzięcza awansu. Szwerman ma problem z zapamiętaniem imienia, które może być ważne dla śledztwa, dłuższą chwilę zastanawia się w czym przetransportować dowód przestępstwa znaleziony w pustym worku na śmieci, zostawia na widoku motorówkę, gdy zamierza sprawdzić miejsce, które może być główną siedzibą kryminalistów. Ale co tam, cztery gwiazdki na pagonie ma. Szacun.

Jest pomysł, jest humor, ale całość mnie nie przekonuje. Połączenie żartobliwego tonu ze stadem nieboszczyków nieco zgrzyta, choć świetnie by się sprawdziło w utworze nieco bardziej satyrycznym, nie zaś typowo sensacyjnym. Gdy zajrzycie na stronę autora siostrzyczka.rekosz.pl, to z pewnością od razu zauważycie, że Rekoszowi nie brak poczucia humoru. Czarna komedia w jego wydaniu mogłaby się okazać majstersztykiem. Siostrzyczka nim nie jest.
Link do opinii
Avatar użytkownika - magdalenardo
magdalenardo
Przeczytane:2013-01-10, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2013, Mam,
Jestem zachwycona! To jeden z najlepszych kryminałów, które czytałam. Nawet nie wiedziałam jaki skarb trzymam na półce! Dariusz Rekosz stworzył interesującą i trzymającą w napięciu historię serii morderstw. Doświadczony Szwerman i myślący nieszablonowo Woźniak tworzą udaną parę detektywów. Zaskoczony uwagami Woźniaka Szwerman szybko nabiera szacunku do młodszego kolegi. Razem udaje im się rozwikłać istotne wskazówki śledztwa. Niestety nie wszystkim taki obrót sprawy jest na rękę. Komuś bardzo zależy na uciszeniu sprawy. Książka sprawiła mi wiele przyjemności. Wartka akcja, ciekawe przedstawienie postaci i coraz to nowe fakty nie pozwalały oderwać się od treści. Zgrabne połączenie wydarzeń, dowodów i sam przebieg śledztwa stworzyły odpowiedni poziom napięcia i z każdą kolejną kartką odczuwałam większe podekscytowanie i zainteresowanie sprawą. Nie sądziłam, że w tak krótkiej powieści można zmieścić tak wspaniałą i interesującą historię. Bardzo się cieszę, że sięgnęłam właśnie po tę książkę. Rewelacja!
Link do opinii
Avatar użytkownika - lusiast
lusiast
Przeczytane:2016-03-09, Ocena: 4, Przeczytałam,
Avatar użytkownika - Noelka
Noelka
Przeczytane:2014-12-03, Ocena: 3, Przeczytałam,
Inne książki autora
Mors, Pinky i trzynasta komnata
Dariusz Rekosz0
Okładka ksiązki - Mors, Pinky i trzynasta komnata

Znani z poprzednich tomów Mors i Pinky wybierają się na wspólne wakacje do zacisznej leśniczówki dziadka Adama. I pewnie spędzaliby tam miło czas na pływaniu...

Ucieczka z więzienia
Dariusz Rekosz0
Okładka ksiązki - Ucieczka z więzienia

Podkop? Przebranie? Przeskoczenie muru lub przekupienie strażników? Zbyt banalne jak na Mistrza Kradzieży i Włamań. Chcąc pozyskać dodatkowe dowody obciążające...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy