Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: 2011-09-30
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 400
Różne są powody, które skłaniają czytelnika do sięgnięcia właśnie po tę, a nie inną książkę. Czasem jest to ciekawa rekomendacja, innym razem impuls chwili, intrygujący tytuł albo na przykład piękna okładka, której nie potrafimy się oprzeć. Do sięgnięcia po „Lawendowe pola” skłoniła mnie sama lawenda – ta w tytule, ta na okładce i ta pachnąca w moim ogródku. Miałam nadzieję, że dzięki powieści Jennifer Greene będę się delektować tą niesamowitą rośliną, a jej oszałamiający aromat będzie dosłownie przenikał ze stron powieści.
Niestety… Powieść Pani Greene okazała się zbiorem trzech dłuższych opowiadań, typowych romansów, które łączą w całość osoby trzech sióstr Campbell oraz stary rodzinny dom w stanie Vermont będący ostoją dla każdej z kobiet.
„Kolor lawendy” opowiada historię Camille, która po tragicznych wydarzeniach i stracie męża wraca do rodzinnego White Hills i tu osiąga wewnętrzną równowagę pomagając siostrze w pracy na lawendowym polu. Nie bez znaczenia jest też sąsiedztwo przystojnego Pete’a – mężczyzny z przeszłością, którego Camille zna jeszcze z czasów swego dzieciństwa i wczesnej młodości.
„Zapach lawendy” to historia Violet, która od trzech lat zamieszkuje rodzinny dom. Kobieta wróciła do Vermont po rozstaniu z mężem i to właśnie ona stworzyła tu prawdziwą lawendową oazę pełną przeróżnych ziół. Pojawienie się Camerona Lachlana – przedstawiciela francuskiego przemysłu perfumeryjnego na zawsze odmienia życie bohaterki.
„Czar lawendy” opowiada o Daisy – najstarszej z sióstr Campbell, która po rozwodzie wraca do rodzinnego domu i jej ścieżki krzyżują się z Jackiem Larsonem. Wrodzona empatia, opiekuńczość i troskliwość nie pozwalają jej zostawić mężczyzny w potrzebie. Od tej pory los szykuje jej kolejną niespodziankę.
Oczekiwałam po tej powieści głębszej historii z klimatem, rodziną, tradycją i zapachem lawendy w tle. Otrzymałam trzy płytkie, przewidywalne i mało interesujące romanse, które ani nie zaskakują, ani nie intrygują, ani nawet nie wciągają w rozgrywane wydarzenia. Gdzie jest zatem ta „Opowieść z pasją”, jak głosi seria, do której powieść ta została zaliczona?… Co więcej… Wątki romansowe, na których w głównej mierze skupiła się autorka są jakieś takie bez wyrazu. Czytając „Lawendowe pola” miałam nieodparte przekonanie, że lektura tej książki to zwykła strata czasu. Ale skoro już zaczęłam… Dla mnie to zdecydowanie powieść na raz i trudno mi ją polecać. Ale decyzja należy do Was.
Na tych pustkowiach mogą żyć tylko ludzie twardzi... Charly hoduje rasowe konie, Tanner tropi przemytników. Do jej domu trafił przypadkiem w pewną mroźną...
To miały być zwykłe wakacje nad jeziorem. Problemy pojawiły się, gdy Jarl postanowił zwiedzić pobliską wyspę i sprawdzić, kto tam mieszka. Okazało się...