Utalentowana szesnastoletnia harfistka Deirdre Monghan doznaje regularnie strachu przed publicznymi występami, który uniemożliwia jej pełny rozwój kariery. Wszystko się jednak zmienia, kiedy na jednym z konkursów nieoczekiwanie i całkiem znikąd pojawia się tajemniczy chłopak – Luke Dillon.
Od tej chwili w życiu Deirde dzieją się rzeczy, które nie maja racjonalnego wytłumaczenia. Pojawiają się u niej magiczne zdolności, o które wcześniej nawet by się nie podejrzewała, zaczynają ją otaczać dziwne istoty, a na ulicy, w domu i w pracy znajduje wszędzie czterolistną koniczynę.
Nieśmiała Deirde odkryje też w końcu, że jako jedna z niewielu ma dar widzenia mieszkańców Faerii.
Jednak największą zagadką dla Deirdre jest Luke – nic o nim nie wie, a on interesuje się nią coraz bardziej. Czy Deirdre odkryje mroczny sekret przeszłości Luke’a? Czy pozna prawdę o tym, dlaczego Luke pojawił się w jej życiu?
Wkrótce jej najlepszy przyjaciel James, ukochana babcia i mama znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, które przyjdzie ze strony Królowej Elfów. Ta okrutna władczyni pojawi się ze swoją złowieszczą świtą na ziemi i uczyni wszystko, aby Deirde i Luke nigdy nie mogli być razem.
To walka na śmierć i życie, a stawką jest miłość oraz zaklęta dusza Luke’a.
Ta piękna i niebanalna opowieść, będąca debiutem pisarskim autorki, oddaje wiernie obraz celtyckiej baśni, którą przedstawiono w uwspółcześnionej wersji.
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2011-06-08
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 320
Język oryginału: Angielski
Tłumaczenie: Karolina Socha-Duśko
Szesnastolatka Deirdre Monaghan jest nieśmiała, ale jest obdarzona ogromnym talentem muzycznym. Jednak okazuje się, że dziewczyna ma jeszcze inny dar. Pewnego dnia spotyka tajemniczego chłopaka, który pojawia się nagle nie wiadomo skąd. Deirdre czuje się nim zauroczona. Problem w tym, że enigmatyczny i wspaniały Luke okazuje się bezdusznym zabójcą z krainy Faerie. Ma zabić dziewczynę aby jej muzyka nie przyciągała uwagi wróżek i nie zagroziła suwerenności Królowej Elfów. Jednak co się wydarzy? Sami się przekonajcie...
"Lament. Intryga Królowej Elfów" to debiutancka powieść Maggie Stiefvater. Na pierwszy rzut oka może ta książka wydawać się tylko kolejnym romansem z wątkiem paranormal dla nastolatków. Jednak jest to wzruszająca opowieść o pierwszej miłości, odrzuceniu, o magicznym świecie, który z pewnością zachwyci nawet najbardziej niewierzącego czytelnika.
Maggie Stiefvater stworzyła krainę pełną dziwności, przepełnioną okrucieństwem i ciągłym zagrożeniem. Zabrała mnie do niebezpiecznego świata zakłamania, prawdziwej miłości, miłosnego trójkąta, magii i wróżek. A ja nie chciałam aby ta historia się skończyła. Mogłam sobie bez wysiłku wyobrazić, jak każdy mieszkaniec tej krainy wygląda. Autorka włożyła wiele wysiłku także w detale tworząc ten świat, co sprawiło, że książka jest magiczna.
Postacie są niesamowite, wyjątkowe i niezwykle wiarygodne. Bardzo ludzkie i można łatwo się z nimi zidentyfikować. Deirdre to ucieleśnienie idealnej żeńskiej bohaterki. Niepewna, niedoskonała, inteligentna i rzeczywista. Natomiast postać Luke'a - tragicznego bohatera - została doskonale scharakteryzowana. A jego dowcipne komentarze są niezwykle trafne. Romans, który rozkwita pomiędzy głównymi bohaterami i tragizm Luka ukazano nad wyraz realistycznie.
Bardzo podobał mi się w tej książce element muzyczny, który przewija się w całej historii. Fascynujący i piękny sam w sobie. Były momenty, że niemal słyszałam ich muzykę. To coś, czego nie da się opisać.
Styl powieści jest doskonały, liryczny. Czyta się ją bez wysiłku. Nadal jestem pod wrażeniem dialogów. Język bogaty i obrazowy dzięki czemu mogłam sobie wyobrazić wszystkie sceny i odczuwać emocje wraz z bohaterami. Sama fabuła sunie naprzód w odpowiednim tempie i została dokładnie zaplanowana.
"Lament. Intryga Królowej Elfów" jest niesamowitą książką. Mądrą, ekscytującą, romantyczną, magiczną i zabawną. Uwielbiam powieści, w których czytnik pragnie dowiedzieć się dogłębnie, jacy są bohaterowie. Dzięki temu książka chwyta za serce i fascynuje. I taki właśnie jest "Lament. Intryga Królowej Elfów". Znalazłam tu napięcie, romans, intrygę i akcję. A zakończenie jest słodko-gorzkie, co dodaje smaczku całej historii. Jedno jest pewne. Nie szybko o niej zapomnę. Bardzo utalentowana autorka. Polecam.
Aż trochę szkoda, że to było takie słabe. Autorka strzeliła sobie w kolano próbą pokazania elfickiego świata jako czegoś normalnego - aż dziw bierze, że tak bardzo niesamowity świat idzie tak mocno odrzeć z niesamowitości. To, że Deirdre właściwie bez problemu pogodziła się z faktem, że otaczają ją istoty nadprzyrodzone, ona sama ma niesamowite zdolności i że jest spora szansa że niebawem zginie sprawiło, że fabuła wydawała się pusta. Zero emocji, albo nieadekwatne do sytuacji, płascy bohaterowie i ich wydumane problemy... (po co był wątek wymiotowania głównej bohaterki pojęcia nie mam) no zbyt to niskich lotów, by zadowolić współczesnych fanów fantastyki. Sięgnijcie sobie po Holly Black, lepiej na tym wyjdziecie. Po "Lament" nie ma nawet co sięgać. Po co się denerwować?
James i Dee zaczynają naukę w prywatnej szkole muzycznej - Thornking Ash, ale relacje między nimi nie wyglądają tak samo jak przed wakacjami. Blizny Jamesa...
Najlepsza książka na jesień 2011 - kategoria: dla młodzieży - wybór Internautów Współczesna opowieść o wilkołakach? Tak!...