Inne anioły

Ocena: 5 (19 głosów)

Szesnastoletnia córka łowcy demonów w walce z istotami nie z tego świata we współczesnym mieście zamieszkanym przez ludzi i potwory Dru Anderson zawsze była inna. I sama. Bo jak mogła mieć przyjaciół, nie wyjawiając, że jej codzienność to istoty ze świata mroku, które przenikają do świata ludzi, siejąc śmierć. Nagle życie Dru zmienia przerażająca tragedia, wobec której na nic zdadzą się jej umiejętności łowcy demonów. Będzie musiała zaufać swej niezwykłej mocy, z której dotąd nie zdawała sobie sprawy. I dwóm tajemniczym chłopakom uwięzionym tak jak ona w koszmarnej pułapce…

Informacje dodatkowe o Inne anioły:

Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 2010-06-27
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788324137060
Liczba stron: 304

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Inne anioły

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Inne anioły - opinie o książce

Avatar użytkownika - Lorelei
Lorelei
Przeczytane:2016-04-13, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie - fantastyka 2016,
Tym, co może zrazić czytelnika do tej książki jest arogancja i wulgarność głównej bohaterki oraz jej podejście do edukacji. Jest ona jednak odważna i samodzielna, co niewątpliwie stanowi zaletę. Klimat powieści jest mroczny, ponury, wręcz depresyjny. Akcja jest właściwie pozbawiona celu, opiera się na ciągłych starciach Dru i Gravesa z istotami z Prawdziwego Świata. Autorka skupiła się więc na ukazaniu tego, jak wygląda codzienność bohaterów w przerwach między walkami. Opisuje zatem przede wszystkim ból po otrzymanych ciosach i rozległość ran. Gdyby nie różnorodność złych stworów nieustannie atakujących Dru, cała opowieść byłaby więc niewiele warta. Mnie osobiście najbardziej podobał się pomysł ze złodziejem snów, składającym jaja w ciałach śpiących ludzi, które są następnie rozrywane przez wykluwające się "maleństwa". Najbardziej przeszkadzała mi w książce lakoniczność dialogów i sporadyczność ich występowania. Przeważają bowiem rozmyślania głównej bohaterki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ola2998
ola2998
Przeczytane:2015-03-03, Ocena: 2, Przeczytałam, Mam,
Pomimo tego że tematyka wampirów, wilkołaków, czarownic i tym podobnych stworów już lekko mi się przejadła, a jakże, to jednak musiałam znaleźć książkę ,,Inne anioły" pośród stosu innych i ją kupić po okazyjnej cenie. Bo przecież pieniądze się nie zmarnują, tak sobie wtedy pomyślałam... Dru Anderson zawsze była inna. I sama. Bo jak mogła mieć przyjaciół, nie wyjawiając, że jej codzienność to istoty ze świata mroku, które przenikają do świata ludzi, siejąc śmierć. Nagle życie Dru zmienia przerażająca tragedia, wobec której na nic zdadzą się jej umiejętności łowcy demonów. Będzie musiała zaufać swej niezwykłej mocy, z której dotąd nie zdawała sobie sprawy. I dwóm tajemniczym chłopakom uwięzionym tak jak ona w koszmarnej pułapce. Książka jest bardzo przeciętna, mogę nawet spróbować pokusić się o stwierdzenie, że ,,Inne anioły" są nawet poniżej przeciętnej. Chociaż jest to pozycja dla młodzieży, została napisana tak prostym językiem, co miejscami aż raziło mnie po oczach. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam tak denerwującej, i wręcz głupiej, głównej bohaterki. Zachowanie Dru było dla mnie mocno niezrozumiałe. Jeśli była łowczynią to podejmowanie decyzji w krytycznych sytuacjach powinno być dla niej drobnostką, a tu widzę jedynie wahanie i brak jakiejkolwiek wiedzy, które łowca, choć młody, powinien posiadać. Ciągle się kłóciła albo płakała, jednoczesnie szukając i prosząc o pomoc. Co kilkanaście stron miałam ochotę mocno potrzasnąć Dru albo po prostu dać jej z liścia, żaby w końcu się obudziła. Po zakończeniu ksiązki zadawałam sobie pytanie: ,,Jak ona w ogóle przeżyła"? Graves jest równie sztuczny co Dru. W ogóle do mnie nie przemówił, podobnie jak Chritophe, w którym pokładałam największe marzenie - na marne. I choć bohaterowie wypadają tragicznie, to z czystym sercem mogę stwierdzić, że jeszcze gorzej wypada sam akcja - chaotyczna, tempo jest wyjątkowo nierówne. Raz coś się dzieje, budując napięcie, by po stronie albo dwóch, wszystko uleciało, zupełnie jakby ktoś spuszczał powietrze z balona. Ale co mnie całkowicie zniechęciło do ksiązki to powtarzanie i powracanie co chwila nie tyle do tych samych sytuacji czy zdarzeń (chociaż i to było), ale do tych samych zdań, przepisywanych kropka w kropkę, i przypominani pewnych wydarzeń, zupełnie jakbym nie pamiętała tego, co czytałam ledwie minuty temu. Ciągłe wracanie do tego samego wydarzenia doprowadzało mnie do szewskiej pasji. Jak dla mnie szkoda czasu na ,,Inne anioły". Można go poświęcić na inną pozycję, która z pewnościa bardziej przypadnie nam do gustu. Nie polecam, odraczam wręcz. Trzymać się z daleka, kijem nie tykać. http://mojeksiazki-ola.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - byska1
byska1
Przeczytane:2014-06-24, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek - 2014 ,
Szesnastoletnia Dru, jest córką łowcy demonów. Sama ma dar wyczuwania i widzenia dziwnych zjawisk, których nawet jej ojciec nie widzi. Od kąt zmarła jej matka, to przenosi się co parę miesięcy z ojcem z miasta do miasta, ciągle zmienia szkoły, a ojciec cały czas tropi demony i dziwne potwory. Obecnie mieszkała w Dakocie. Pewnego dnia ojciec Dru udał się na akcje i córka na niego czekała prawie całą noc. Gdy rano się obudziła ojca jeszcze nie było, co jeszcze mu się nigdy nie zdarzyło, żeby nie wrócił na całą noc do domu. Postanowiła że będzie na niego czekać, najpierw się wykąpie, potem posprząta, a na koniec uzupełni apteczkę gdyby ojciec wrócił ranny. Dru usłyszała stukanie w szybę, poszła sprawdzić co to. Za drzwiami stał zombie. Dziewczyna go rozpoznała. To był jej ojciec. Przerażona uciekła do salonu i tam wzięła pistolet ojca, który był przyczepiony do fotela. Jak zombi do niej dotarł, zaczęła do niego strzelać, mimo że była potwornie przerażona. Zastrzeliła go, a martwy zombie upadł na nią. Waliła go w głowę pistoletem, usiłując wydostać się z pod martwego ciała. Gdy udało jej się odczołgać zaczęła płakać. Po tym zdarzeniu Dru poszła do centrum handlowego, żeby nie przebywać w domu ze zwłokami zombie. tam podszedł do niej znajomy ze szkoły i chciał koniecznie ją zagadać. Powiedziała mu że nie może na noc wrócić do domu, ale nie powiedziała dlaczego. Stwierdził że jej pomoże i zna miejsce gdzie mogłaby się przespać za darmo. Kolega zaprowadził ją na zaplecze centrum handlowego, żeby tam mogła się przespać. Dru spędziła noc w kryjówce Gravesa, kolegi ze szkoły, gdy rano się obudziła jego już nie było, zostawił kartkę, ze poszedł do szkoły. Po jakimś czasie wrócił i przyniósł jej jedzenie. Dziewczyna następnej nocy spacerowała po zamkniętym centrum handlowym, gdy nagle usłyszała łoskot i brzęk tłuczonego szkła. Po chwili usłyszała również chrzęst i donośne wycie, które świdrowało uszy.Włożyła rękę do kieszeni i wyjęła z niej ukryty tam pistolet, uniosła go i odbezpieczyła. Wtedy pojawiło się coś w jej polu widzenia. Było wielkości kuca, miało dziwnie szklistą sierść i wyglądało jak ogromny pies. Usłyszała dźwięk, jak by ktoś przysuną zapałkę do nieszczelnego przewodu gazowego. Dym unosił się nad barkami stwora. Chwilę później zwierz stanął w płomieniach. Stwór płoną. Dru wydała stłumiony okrzyk, płonący pies ją usłyszał. Zerwała się na równe nogi i rzuciła się do ucieczki. Uciekając wskoczyła do fontanny znajdującej się w centrum handlowym. Płonący stwór zawył wpadając do wody, żar przeniknął wodę, parząc ją. W coś uderzyła, powietrze wyszło z Dru w dzikim krzyku, a potem usłyszała natrętny elektroniczny dźwięk. Stwór zsunął się i wylądował w wodzie, w górę strzeliły kłęby pary, woda wrzała. Dziewczyna wgramoliła się na kamienny gzyms, nogi jej się trzęsły. Instalacja przeciwpożarowa zadziałała i wewnątrz centrum padał deszcz. Płonący stwór leżał w fontannie, wstrząsany drgawkami. Po drugiej stronie fontanny stał Graves, otulony parą. Wpatrywał się w Dru z rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Przygotowała się do strzału i nacisnęła spust. Krótka chwila i stwór, który chciał rzucić się na Gravesa - duży i długi, o krótkiej szarej sierści, z jasnym pasem na boku łba - rozciągnął się w skoku. W rozwartym pysku zalśniły ostre jak brzytwa zęby. Spudłowała i bydle przemknęło obok Gravesa, przewracając go. Chłopak poleciał do przodu, a pistolet przemówił znowu. Wilkołak zaskowyczał z bólu i upadł, uderzając o brzeg fontanny. Pomogła podnieść się koledze. Pośliznęła się na mokrej podłodze, a wilkołak w tym czasie skoczył na Gravesa. Dru jeszcze kilka razy strzeliła i powaliła potwora, który wpadł do fontanny. Spojrzała na chłopaka i zobaczyła, że ramię chłopaka było poranione. Wilkołak zdążył go ugryźć. W restauracyjnej toalecie opatrzyła mu ramię. Poszli do jego kryjówki, by Dru mogła odzyskać swoją torbę, a potem postanowili udać się na przystanek, żeby pojechać na wschód. Przywiozła chłopaka do siebie do domu, po zombim została dziura w tylnych drzwiach i gruba warstwa popiołu na dywanie i rozmazana smuga wśród łachmanów. Po sprawdzeniu domu, zaprowadziła chłopaka na górę, do swojego pokoju, rozebrała go i położyła do łóżka, później rozebrała siebie i położyła się razem z nim żeby mogli się nawzajem ogrzać. Rano po obudzeniu związała chłopaka i przywiązała go do łóżka. Później posprzątała trochę, załatała dziurę w tylnych drzwiach i włączyła ogrzewanie. Po zjedzeniu płatków z lodowatym mlekiem, siedziała na schodach i rozmyślała co zrobi jak chłopak przemieni się wilkołaka. Z zamyślenia wyrwał ją krzyk na górze, więc wstała ciężko i weszła po schodach z pistoletem w ręku. Zaczęła Gravesowi zadawać pytania i jedno z nich było taie, czy jest prawiczkiem, kiedy odpowiedział że tak, zaczęła go rozwiązywać. tłumacząc mu że ugryzł go wilkołak, a ona musiała mieć pewność, że on się nie przemieni. I że jeśli jest prawiczkiem, to się nie przemieni w wilkołaka, bo piętno nie może się na nim odcisnąć. Później powiedział mu że jej ojciec został przemieniony w zombie. Dru zaczęła przeszukiwać notes ojca, żeby znaleźć jakieś jego kontakty w tym mieście. Znalazła tylko jeden numer telefonu, nie podpisany żadnym nazwiskiem i nie oznaczony czy kontakt jest bezpieczny. Graves postanowił zostać z Dru w jej domu, bo i tak nie miał dokąd się udać, a jego kryjówka w centrum handlowym raczej nie napawała go optymizmem. Śnieżyca trwała trzy dni. W tym czasie okazało się że Graves jest przyzwoitym kucharzem. Przeniósł łóżko taty Dru i na nim spał, a co rano starannie je ścielił. Dru każdą wolną chwilę spędzała na trenowaniu i waleniu w worek treningowy, aż mięśnie zaczynały protestować. Śnieżyca w końcu ustała. Czwartego dnia Graves obudził Dru szarpiąc ją za ramię i mówiąc jej że ktoś jest za drzwiami. Usłyszała pukanie do drzwi. Była w połowie schodów gdy pukanie ucichło. Schodząc po schodach miała przeczucie że coś niedobrego się czai za drzwiami i żałowała że nie wzięła pistoletu ze swojego pokoju. Co i raz rozlegało się pukanie. Dru dała znać Gravesowi żeby wrócił do jej pokoju po pistolet. Dziewczyna wyczuła zapach krwi przy drzwiach i poczuła również jak ktoś kto tam był odszedł, gdy chłopak przyniósł pistolet. Graves również wyczuł ten zapach, co zdziwiło Dru, aż zadała mu pytanie czy przypadkiem on nie jest medium, na co on zaprzeczył. Dru postanowiła wyjść z domu, bo już nie mogła usiedzieć w miejscu i poszukać jakiś kontaktów ojca. Zabroniła Gravesowi iść ze sobą, ale chłopak nie posłuchał i się uparł że nie puści jej samej. Po wyjściu przed domem była pokrywa śnieżna i żadnych śladów kogoś lub czegoś, co rano dobijało im się do drzwi. Dru zadzwoniła z budki telefonicznej pod numer który znalazła na paragonie w taty notesie, ale nic się nie odzywała, nagle po drugiej stronie, ktoś się do niej odezwał, że jak będzie gotowa porozmawiać to żeby przyszła i podał jej adres i ma wejść tam od razu do środka. Dziewczyna się rozłączyła i postanowiła iść pod wskazany adres mając nadzieję że Graves nie idzie za nią. Dru znalazła podaną ulicę na mapie i sprawdziła że dojeżdża tam tylko jeden autobus, więc do niego wsiadła. Pod podanym adresem znalazła samochód ojca, zaczęła iść w jego stronę. Wtedy za nią rozległ się niski ryk i łopot, jakby wicher szarpał flagą. Nagle usłyszała słowo "Padnij!" i nie namyślając się runęła na śnieg i usłyszała huk, który brzmiał jak wystrzał. Przekręciła się na plecy a dokładnie nad nią był wilkołak. Jego nogi zginały się gotowe do skoku, a długi pysk wykrzywiała czysta nienawiść. Coś uderzyło wilkołaka z boku, stwór przekoziołkował w powietrzu i wylądował na śniegu, wzbijając tuman białego pyłu. Usłyszała ten sam głos co wcześniej, tylko tym razem wrzasnął "Wstań!". Przeturlała się, zerwała i skoczyła w stronę samochodu. Wpadła na ogrodzenie i usłyszała kolejny huk, była pewna że to strzelba, ale nie miała zamiaru oglądać się i sprawdzić. Poczuła smagnięcie adrenaliny i przeskoczyła przez płot. Od samochodu dzieliły ją jeszcze trzy metry. Pośliznęła się i niespodziewanie wylądowała tuż przy siedzeniu kierowcy. Obejrzała się przez ramię. Zobaczyła że ktoś szedł po śniegu w wycelowaną w wilkołaka strzelbą. Zanim rozległ się kolejny huk, zobaczyła szopę ciemnych, mokrych włosów, spadających na twarz i niebieskie oczy. Wilkołak zawył i skulił się, chlusnęła krew. Sięgnęła do kieszeni i znalazła kluczyki.Sięgnęła po pistolet, znajdujący się w samochodzie i zobaczyła dziurę w ogrodzeniu, wystarczająco dużą, żeby przez nią przejechać. Człowiek i wilkołak krążyli wokół siebie. "Powinnaś stąd odjechać" powiedział chłopak takim tonem, jakby prowadził swobodną konwersację. Wilkołak patrzył to na Dru, to na chłopaka, a potem odwrócił się i gwałtownie rzucił do ucieczki. Chłopak strzelił i ona też. Wilkołak zawył gdy kule dosięgły celu. Stwór uciekł, a Dru zaczęła celować do chłopaka. On opuścił strzelbę i spojrzał na nią z ukosa. Zaczęli ze sobą rozmawiać i okazało się że chłopak sporo o niej wie. Kazał jej wrócić do domu i zamknąć się na klucz. Gdy się uśmiechnął, zobaczyła kły, przypominające przebranie na Halloween. Okazało się że jest on wampirem. Usłyszała dźwięk rozdzieranego papieru i chłopak nagle zniknął. Powlokła się do samochodu i odjechała. Dru wróciła do domu, gdzie ucieszył ją widok Gravesa i to że na nią czekał. Dru po namowie Gravesa poszła do szkoły i na jednej lekcji zaczęła pyskować nauczycielce, która nagle zgięła się wpół, upadła na podłogę, jej twarz zaczęła niebezpiecznie sinieć, a wytrzeszczone oczy zapowiadały nieuchronne. Później Dru przeniosła wzrok na tablicę, która zatłukła wściekle o ścianę, trzymając się jedynie na zawiasach. Rozległ się ogłuszający trzask i tablica spadła i rąbnęła o podłogę. Nauczycielka wydała cichy krzyk i przewróciła się na bok, ale przestała sinieć i znów mogła oddychać. Dru wydała z siebie dźwięk przypominający śmiech i wyszła z klasy. Po przejściu paru przecznic dogonił ją Graves i zaczął wypytywać co się z nią dzieje, że po powrocie ostatniego wieczoru zaczęła się jeszcze dziwniej zachowywać. Więc mu opowiedziała co się stało jak odnalazła samochód ojca. A on jej powiedział że po tym ugryzieniu, ma lepszy węch i słuch,. a także widzi w ciemności, również stał się bardo szybki, a przecież miał być bezpieczny i się nie przemienić. Nie wiedziała co mu na to powiedzieć, bo do tej pory wszystkim zajmował się jej ojciec, a ona mu czasem tylko pomagała. Postanowili pójść do niej do domu. Jak byli w domu, rozległo się pukanie do drzwi. Obydwoje stali przerażeni. Dru położyła się na podłodze i zaczęła czołgać, ściskając pistolet w ręku. Dotarła do rzędu pudeł po stronie telewizora, skąd mogła zobaczyć fragment werandy i tego co stało za drzwiami. Wycelowała starannie, przygotowując się do strzału. Usłyszeli dziwny dźwięk, jakby przesuwanej zasuwy. Zamek zaczął się otwierać, Dru zerwała się i przeskoczyła przez pudła w jednym susie, a gdy znalazła się obok Gravesa, pchnęła go na podłogę. Zamek otwierał się powoli, zdążyła odbezpieczyć pistolet i unieść go, gdy drzwi stanęły otworem, a fala chłodu chlusnęła do środka. Palce chłopaka o niebieskich oczach zacisnęły się na jej nadgarstku, pistolet wypadł jej z ręki, rąbnął o podłogę, ale na szczęście nie wystrzelił. Uderzyła go w twarz i z nosa trysnęła krew. Czerwona krew, co ją bardzo zdziwiło, bo wampiry mają czarną krew, bo nie ma w niej hemoglobiny. Właśnie dlatego potrzebują ciągle nowych transfuzji. Chciała ponownie uderzyć chłopaka, ale nie miała czasu, bo z tyłu rozległ się ryk i coś przemknęło obok niej, długie i rozciągnięte, poruszające się jak błyskawica, rozmazana smuga. Uderzyło w chłopaka o niebieskich oczach i odrzuciło go do tyłu na co najmniej dwa metry. Lecieli tak razem, aż chłopak walnął głową w futrynę i wypadli na werandę, znikając Dru z oczu. Zapominając o broni popędziła do wyjścia. Za drzwiami słychać było warkot i ryk połączony z przenikliwym śmiechem i łoskotem uderzenia, który wstrząsnął całym domem. To był Graves. Szybki jak wystrzelony pocisk. "Przestańcie" wrzasnęła, ale nie zwrócili na nią uwagi. Postanowiła pomóc Gravesowi, a raczej temu czym się stał. Gdy uderzyła niebieskookiego w żołądek, zrozumiałą że krzyczy, że przyszedł, żeby im pomóc. Złapała Gravesa za włosy, chłopak nie był pokryty futrem, ale jednak się przemienił. W jego wściekle zielonych oczach płonęło coś nieludzkiego. Graves gruchnął na ziemię, a jego kędziory, elastyczne, sprężynujące, pełne dzikiego życia uwolniły się z jej ręki. Chłopak usiadł na śniegu, ciągle wydając niski, gardłowy warkot, na wszelki wypadek położyła rękę na jego głowie, żeby znów się nie rzucił na przybysza. Dru zaczęła rozmawiać z przybyszem, który oświadczył, że jest djamphirem (mówi się że to wampir półkrwi, a ten ma w sobie jedną szesnastą krwi wampira)polującym na bestie, zamieszkujące ciemność nocy. Weszli do domu. Chris, niebieskooki chłopak powiedział Dru , że jej tata był tylko utalentowanym amatorem, a za to jej matka była utalentowanym łowcą. Ona tego nie pamiętała, bo jej matka została zamordowana jak Dru miała pięć lat. Powiedział jej również że inni z Prawdziwego Świata będą chcieli ją dorwać, albo zabić, a w szczególności nosferatu Siergiej. Chris powiedział jej również że to z pewnością Siergiej zabił jej ojca i przemienił w zombie. Chłopak postanowił ją chronić i pomóc jej otoczyć dom ochroną zanim się ściemni, bo w nocy mogą przyjść nieproszeni goście. Gdy Chris poszedł po swoją broń, Dru i Gaves postanowili poszukać w książkach informacji o djamphirach, bo Chris zasugerował, że Dru również takim stworzeniem jest. Szukali również informacji o stanie Gravesa. Znaleźli informację, że Graves stał się zmiennokształtny, udało mu się stawić opór przemianie. Jedyne co może go spotkać, to apetyt na surowe mięso. Ale za to nic nie znaleźli żeby kiedykolwiek istniały dziewczyny djamphiry, takie stworzenia występowały tylko w męskiej odmianie. Do domu wrócił Chris, przynosząc ze sobą zakupy, które zrobił po drodze, żeby mieli co jeść. I przyniósł swoją broń. Dru obudziła się w nocy jak chłopaki spali, ruszyła przed siebie, a jej bose stopy sunęły kilka centymetrów nad podłogą. Wyszła na dwór, nie czuła zimna. Szła za sową swojej nieżyjącej babci. Dotarła do piętrowego drewnianego domu, starego i opuszczonego, przed domem rósł wielki, sękaty dąb. Widok wydawał jej się dziwnie znajomy. Spojrzała na swoje dłonie i zrozumiała że są przezroczyste, jej ręka wyglądała jakby była ze szkła wypełnionego dymem. Była duchem. Nagle sowa wydała zgrzytliwy dźwięk i usłyszała czyjś głos i wyrzuciło ją ze snu. Okno było otwarte, w pokoju panował przejmujący chłód. Christophe wykręcał jej ręce, broniąc się przed ciosem, Graves krzyczał przeraźliwie, pokój wypełniał odgłos łopoczących skrzydeł, ale nie delikatnych, pokrytych piórami, tylko skórzastych, z mocą rozdzielających powietrze. Chris i ja tarzaliśmy się na podłodze, a Graves walczył z oknem, próbując je zamknąć. Znieruchomiała, leżała w swoim pokoju, a pokój wypełniał zapach gnijących piór. Christophe dłonie miał zaciśnięte na moich nadgarstkach i leżał na mnie. Powiedział że w domu był złodziej snów nazywający się Ravelle. Dru wykrztusiła żeby zszedł Chris zszedł z niej. Okazało się że skrzydlaty wąż, którym był złodziej snów wykradał jej oddech. Chłopaki zaczęli się kłócić i bić, ale Dru ich powstrzymała i wygoniła obydwóch ze swojej sypialni. Gdy Dru zeszła już na dół Chris zaczął opowiadać. Sergiej jest bardzo stary, przybył do Ameryki z Europy po pierwszej wojnie światowej. Rósł w siłę na polach bitew w okolicy Łodzi i Tarnowa. Później przybył do ameryki zabijał dla jedzenia i przyjemności, zasilając szeregi swojej armii. Zakon do którego należy Chris, próbuje zabić Serieja od lat. A matka Dru, była jedną z tego Zakonu. Była jedyną swietoczą (djamphirem kobietą) w ciągu sześćdziesięciu lat. Sergiej osobiście chciał ją zabić. I choć poważnie go zraniła, to jednak jemu się udało. Ojciec Dru w końcu zrozumiał, że potrzebuje Zakonu. Oskarżał ich o śmierć żony, sądził, że zwykły człowiek zdoła zrobić to, co Zakonowi się nie udało. Postanowił polować sam. Dru zapytała go co to jest za Zakon. Odpowiedział jej, że są to profesjonalni łowcy, głównie djamphiry, ale są też inni, tacy jak Graves, którzy pomagają. Powiedział jej, że wampir nie może oprzeć się ludzkiej kobiecie, a im są potężniejsi, tym bardziej pociąga ich seks. Siergiej zawsze zabijał swoje potomstwo, oraz byłe kochanki, żeby zredukować zagrożenie. Djamphiry w Zakonie to dzieci wampirów, którym udało się cudem ocaleć, albo ich potomkowie. Następnego dnia Dru zadzwoniła do przyjaciela ojca, który jej potwierdził historię opowiedzianą przez Chrisa i to że należy do Zakonu. Dru po wyjściu na dwór zorientowała się, że ulica wygląda na martwą, nie ma żadnych śladów przejeżdżających samochodów, ale za to światła na gankach innych domów są zapalone co jest dziwne w środku dnia. Wyczuła że dzieje się coś złego i trzeba jak najszybciej z tego domu uciekać, przed nastaniem mroku. Po wejściu do domu Chris potwierdził jej obawy. Dru zaczęła wszystko pakować, według swojego systemu, którego używała wielokrotnie wcześniej, podczas przeprowadzek z ojcem. Po spakowaniu wszystkiego do samochodu, Chris chciał wziąć kluczyki do samochodu, ale Dru mu się postawiła. Więc zaatakował ją, żeby odebrać jej kluczyki i powiedziała, że złodziej snów na pewno był u wszystkich jej sąsiadów i złożył w nich jaja, a jak te maluchy się wyklują to będą bardzo głodne, a jak Dru nie będzie z nim współpracować to będzie niezłą przekąską, razem z Gravesem, tylko jak zajdzie słońce. Nagle wpadł przez drzwi wilkołak rozpędzony jak pociąg i uderzył Christopha prosto w pierś. Dru zaczęła się cofać, a potem usłyszała hurgot i wrzask. Wilkołaków przybywało, cienie wślizgiwały się przez otwarte drzwi garażu, rozległo się wycie. Dru zatkała uszy rękami, a Graves złapał ją za ramię i pociągnął do samochodu. Wilkołaki wdrapywały się nawet na dach, było ich co najmniej sześć, jeden wylądował tuż przed samochodem. Rozłożył długie, umięśnione łapy, uniósł górną czarną wargę i zawarczał. Dru włożyła kluczyk do stacyjki i go przekręciła, zaczęła jechać do tyłu nawet się nie oglądając. Po chwili ruszyli do przodu, a Graves wskazywał na przednią szybę, coś długiego, wijącego się, z cienkimi błotnistymi skrzydłami wylądowało na masce i odbiło się od szyby. Włączyła wycieraczki, które uderzyły w mokry pysk młodego złodzieja snów i na wszelki wypadek włączyła spryskiwacze, modląc się, aby płyn nie okazał się zamarznięty. Płyn strzelił w górę, opryskując stwora. Ten wrzasnął przenikliwie. Włączyła światła, zobaczyła domy wokół nich, a na każdej werandzie paliły się światła. Szyby w oknach pękały z głośnym brzękiem. W powietrzy nagle zaroiło się od małych, ruchliwych stworów, które rozpaczliwie zatłukły przezroczystymi skrzydłami, pikując w stronę samochodu. Ruszyli do przodu, a skrzydlate stwory cały czas uderzały o szybę.Udało im się rozpędzić i uciec od stworów. Dru poleciła Gravesowi żeby wziął mapę i poprowadził jej na podany wcześniej adres przez Chrisa, bo wiedziała że tam czeka na nią pomoc. A Chris został w jej domu walcząc z wilkołakami. Dojechali na miejsce. Był tam duży dom, za wielką żelazną bramą, która się zamknęła od razu jak wjechali na posesje. Dru postanowiła że sama wejdzie do tego domu, a Graves ma na nią czekać w samochodzie, w pogotowiu jak by było trzeba szybko odjechać. Chłopak się na to zgodził, chociaż bardzo niechętnie, bo nie chciał dziewczyny zostawiać samej. Po wejściu do tego domu, Dru zobaczyła na podłodze portfel swojego taty. Wsunęła go do kieszeni i wtedy zobaczyła srebrny medalion, który kiedyś należał do jej matki, a później ojciec go nosił. Zrozumiała że nie jest tam sama, ktoś mówił w korytarzu za holem. W drzwiach prowadzących na korytarz widniała czyjaś sylwetka i nagle zrozumiała kto stał na werandzie tamtej nocy. Nie został zaproszony, więc próg jej domu stanowił dal niego barierę nie do pokonania, ale teraz była w tym samym pomieszczeniu co on. Był to Sergiej, wyglądał na osiemnaście lat, miał szerokie ramiona i twarz niczym wizerunek ze starej monety. Stała twarzą w twarz z wampirem, który przemienił jej ojca w zombie i zabił jej matkę dawno temu. Wyciągnęła pistolet i wymierzyła, oczy wampira rozszerzyły się na ułamek sekundy przed tym, jak nacisnęła na spust i na jego czole pojawiła się idealnie okrągła dziura wielkości półdolarówki. Sergiej pochylił się do przodu i uśmiechnął się do niej przez maskę zastygłej krwi. Skoczył i zawisł w powietrzy na długą chwilę, wszystko działo się w zwolnionym tempie, ale tylko przez kilka sekund. Czas wystrzelił do przodu jak gumka naciągnięta i puszczona z końca klasy. Po jej skórze przesunęła się fala gorącego powietrza i usłyszała straszliwy zgrzyt. Drzwi frontowe eksplodowały do środka i w otoczeniu drewnianych drzazg z dachu samochodu skoczyła granatowoczarna postać i zderzyła się z wampirem. Śnieg wpadał przez dziurę w ścianie, drzwi były całkiem rozwalone. Graves siedział za kierownicą i ją ściskał jakby to było koło ratunkowe, z jego nosa płynęła krew. Musiał nieźle przywalić. Zza samochodu wyskoczyły wilkołaki, Dru spojrzała znowu na wampira i zobaczyła jak Chris upada, a stróżka czerwonej krwi zatacza łuk i spada na białą ścianę. Sergiej rozrzucił wilkołaki, jakby to były kręgle i Chris znów ruszył do ataku. Chris kazał Gravesowi zabrać Dru z tego domu. Chłopak wyciągnął ją stamtąd i wsadził do samochodu, przytulili się i zaczęli obydwoje płakać. Drzwi otworzyły się i ktoś usiadł na siedzeniu kierowcy. Chris chciał się dowiedzieć czy z Dru jest wszystko w porządku, a Graves to potwierdził. Okazało się, że w Zakonie jest zdrajca, który zdradził Sergiejowi miejsce spotkania i wysłał wilkołaki żeby powstrzymały Chrisa. Chris powiedział że Dru musi wstąpić do Zakonu, bo inaczej długo nie pożyje, bo wszystkie wampiry zaczną na nią polować z Sergiejem na czele. Chris odstawił ich na nowe miejsce spotkania, było to jakieś pustkowie i do tego szalała zamieć. Po chwili usłyszeli helikopter i w końcu go zobaczyli, wyskoczył z niego młody chłopak w pomarańczowej bluzie i zabrał ich ze sobą do środka, potem się przedstawił że nazywa się Cory i że należy do Zakonu.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Lenalee
Lenalee
Przeczytane:2010-07-28,
Bardzo chciałabym ją przeczytać. ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika -

Przeczytane:2010-07-27,
Ooooo może być dobre ;)
Link do opinii
Avatar użytkownika - aniusiaczek92
aniusiaczek92
Przeczytane:2010-11-11, Ocena: 6,
Książka jest naprawdę ciekawa i zaskakująca ! Dru jest fajną bohaterką, która mimo zaistniałej systuacji radzi sobie nie najgorzej ;) Graves mnie wkurzał, za to Chris jest świetny :)) Gorąco polecam, moim zdaniem warto przeczytać - jeśli jesteście fanami Buffy to Inne Anioły są idealną lekturą dla was :D
Link do opinii
Avatar użytkownika - kinia1699
kinia1699
Przeczytane:2017-07-12, Ocena: 5, Przeczytałam, 2017 <3,
Avatar użytkownika - slena1098
slena1098
Przeczytane:2014-03-17, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam,
Inne książki autora
Bunt
Lili St. Crow0
Okładka ksiązki - Bunt

Tom 4. serii z list „New York Timesa” o szesnastoletniej łowczyni demonów: niebezpiecznej, wrażliwej i samotnej Nikt już nie będzie...

Inne anioły. Tom 3: Zazdrość
Lili St. Crow0
Okładka ksiązki - Inne anioły. Tom 3: Zazdrość

  Dziewczyna inna niż wszystkie: niebezpieczna, wrażliwa i samotna, znów musi walczyć - o życie, o miłość i o odpowiedź, kim jest i jakie...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Zły Samarytanin
Jarosław Dobrowolski ;
Zły Samarytanin
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy